Aia właśnie się zastanawiałam o której chodzisz spać, ja nawet jak mi się jakimś cudem uda o 22, to i tak 7-8 to dla mnie ciężka sprawa. No ale dzisiaj młody zakonczył spanie już o 6, a że zobaczyłam że nie ma w domu pieczywa, to już o 8 rano !!!
w deszczu i szarówie maszerowaliśmy do sklepu. Faktycznie przyjemny taki poranny spacerek, choć pogoda dzisiaj beznadziejna. I powiem ci że jakoś lepiej mi się było wyszykować o tej porze do wyjścia niż jak wychodzę w południe. Byliśmy gotowi w 15 minut odkąd wpadłam na ten pomysł. W wprawdzie Stasiek miał kombinezon włożony na piżamkę :-) Ale co tam, ważne że było mu cieplutko.
Asia zazdroszczę charakteru i podejścia do męża. O jezu jak chciałabym mieć taki charakterek. Tylko że pewnie byłabym z kimś innym. Ale dobra jesteś agentka, obiad tylko dla siebie :-). A chyba z wydawaniem na siebie to mamy podobnie, ja wolę gadget do kuchni kupić albo nie mam problemów wydać 300zł na żarcie, ale na spodnie za 300 to się muszę zbierać i odkładać i mówię sobie że nie mam kasy. W zasadzie teraz się jakoś zachibernowałam jeśli chodzi o wydatki na siebie, wygrzebuję końcówkę tuszu (używam Diora, więc też wydatek), nie mam podkładu, perfumy jakieś wygrzebane co dostałam ze 2 lata temu na gwiazdkę - nigdy sobie nie kupiłam tak po prostu dla siebie, o ciuchach nie wspomnę, że powinnam wydać ze 2 tysie żeby zacząć jakoś wyglądać, bo po ciąży łażę w jednych za długich podwiniętych spodniach po siostrze i leginsach z HM-u.
Gorgusia właśnie też przeszłam na smoczek nr2 dokładnie dzisiaj, bo się męczył ciągnąc mleko.
Katjusza super! Udanego wieczoru kobito.
A u nas chyba znowu jakiś "skok rozwojowy", bo takiej marudy jak dzisiaj świat nie widział. Mamy połowę 15-go tygodnia, więc by się zgadzało chyba jakoś. Już sama nie wiem czy brać te skoki poważnie czy nie. Znowu się pochwaliłam, że lepiej sypia, ostatnio przesypiał już po 6,5 do 7 godzin, a dzisiaj w nocy znowu było jedzenie co 2,5 godziny, i płacz, ściśnięte piąstki i kopanie nogami, i tak jest też cały dzień, tylko noszenie na rękach go zadowala. I jakiś wilczy apetyt ma. Zjadł oba cyce i jeszcze był płacz, więc dostał 90mm i dopiero usnął 20 minut temu (i tak stawiam że za 15 minut wstanie z płaczem). No i ja dzisiaj nie wykąpana, z brudnymi włosami. Ale za to dwa spacery były i obiadek. Poza tym wokoło burdel na kółkach. No i zaczęłam już trochę pracować na kompie, ogarniam maile, jakieś projekty pomału. Tak dla higieny, tyle ile mam ochotę i możliwość. Chcę dłużej zostać w domu a potem wrócić maksymalnie na 3 dni i to niepełną ilość godzin, więc uważam że tak jest uczciwie że już się włączam w sprawy firmy, bo dostaję kasę i będę dostawała tak samo cały czas. Oczywiście najchętniej bym została w domu i zostawiła robotę w cholerę, ale nie możemy absolutnie sobie na to pozwolić finansowo i muszę powiedzieć że mam w firmie zajebiste układy, pracuję z/u przyjaciółki, w zasadzie współtworzyłam tą firmę i trochę jakby razem ją prowadzimy, ale mimo wszystko nie jestem formalnie u siebie. I powiedziałam, że zostaję dłużej w domu a potem wracam na 3 dni, i wszyscy to rozumieją, są zadowoleni i nikt nie kręci nosem. A kasa będzie ciągle taka sama. Choć i tak jak myślę o tych 3 dniach, to mi się słabo robi.
Dobra lecę coś wszamać puki maruder śpi. Oj jak dobrze że niedługo 20, choć nie wiem czy będzie tak gładko jak zwykle.