starlet
Starlets' Mum
- Dołączył(a)
- 9 Październik 2009
- Postów
- 3 223
Dzień dobry w poniedziałkowy poranek!
Ja jestem już porządnie umęczona. Wszystko dlatego, że nie mam siły wstać w z łóżka tak mnie boli krocze. W miednicy kości mi przeskakują jak próbuję wstać lub przewrócić się na drugi bok. Nie mogę podnieść ani trochę lewej nogi do góry bo coś w pachwinie boli. Normalnie jak staruszka jakaś! Obracanie się więc na drugi bok trwa wieczność, a przy tym jęki i stękanie. Wstanie z łóżka to kurde niedługo pół dnia będzie trwało. Rozsypuję się....
U mnie w dzień są twardnienia, są jakieś tak skurczyki - takie jak kojarzę przy córci, czyli takie rozrywanie od środka - ale są mało regularne, nie nasilające się, tylko kilka słabych, jeden mocniejszy a potem wyciszają się i jak kładę się spać to nie ma zupełnie nic. Dziś dyżur mojego gina w szpitalu, tak chciałabym przy nim urodzić, ale dupcia.
No i co chwilę telefony lub sms-y od znajomych i rodziny....
Teściowa ma chociaż tyle taktu, że dzwoni do męża i jego pyta, bo wie, że nie mam ochoty mówić po raz tysięczny jak się czuję i że nie rodzę.
Seksik jest codziennie, spacery, a nic w ogóle nie działa - tak jak wcześniej pisałam, jak młode nie będzie chciało wyjść to żadne sposoby nie wygonią go cholercia. Ja jestem na to idealnym przykładem
W takich momentach zaczynam się zastanawiać po co kazali brać te luteinę i leżeć Pewnie było to zupełnie niepotrzebne
No nic, czas zacząć kolejny dzień świstaka!
Miłego dnia!
Ja jestem już porządnie umęczona. Wszystko dlatego, że nie mam siły wstać w z łóżka tak mnie boli krocze. W miednicy kości mi przeskakują jak próbuję wstać lub przewrócić się na drugi bok. Nie mogę podnieść ani trochę lewej nogi do góry bo coś w pachwinie boli. Normalnie jak staruszka jakaś! Obracanie się więc na drugi bok trwa wieczność, a przy tym jęki i stękanie. Wstanie z łóżka to kurde niedługo pół dnia będzie trwało. Rozsypuję się....
U mnie w dzień są twardnienia, są jakieś tak skurczyki - takie jak kojarzę przy córci, czyli takie rozrywanie od środka - ale są mało regularne, nie nasilające się, tylko kilka słabych, jeden mocniejszy a potem wyciszają się i jak kładę się spać to nie ma zupełnie nic. Dziś dyżur mojego gina w szpitalu, tak chciałabym przy nim urodzić, ale dupcia.
No i co chwilę telefony lub sms-y od znajomych i rodziny....
Teściowa ma chociaż tyle taktu, że dzwoni do męża i jego pyta, bo wie, że nie mam ochoty mówić po raz tysięczny jak się czuję i że nie rodzę.
Seksik jest codziennie, spacery, a nic w ogóle nie działa - tak jak wcześniej pisałam, jak młode nie będzie chciało wyjść to żadne sposoby nie wygonią go cholercia. Ja jestem na to idealnym przykładem
W takich momentach zaczynam się zastanawiać po co kazali brać te luteinę i leżeć Pewnie było to zupełnie niepotrzebne
No nic, czas zacząć kolejny dzień świstaka!
Miłego dnia!