Hej Kobietki! No i jestem :-) Myślałam że padnę jak weszłam... tyle naskrobałyscie od wczorajszego dość późnego wieczorku jak tu byłam że aż się solidnie zdziwiłam
Ogólnie jestem po wizycie, można powiedzieć że tak w 90% zadowolona. A te 10% "na nie" to z tego powodu że mój ginek stwierdził że teraz już nam nie warto robić wymazu na paciorkowca bo trochę późno, a poza tym to niby stosunkowo nowe badanie i kiedyś go nie robili i nic się nie działo więc dlaczego teraz miałoby coś się dziać u kobiet bez wymazu... No cóż.. taka jego polityka, nic na to nie zrobię i siedze już cicho. Dopiero na IP będę krzyczała od progu że nie było wymazu.
Dzieki za trzymanie kciuków :-)
A tak ogólnie na wizycie dowiedziałam się tyle, że:
- maluszek jednak siedzi główką do dołu (uffff nie spełniły się moje przeczucia że czuję czkawkę pod żebrami... toż to tylko jak mu sie czka to nóżki też mu drgają i stąd to uczucie
)
- poza tym maluszek wstawia się w kanał i dlatego mam ogromne kłucia w pochwie, ale według ginka jeszcze chociaż tydzień pochodze z brzuszkiem
- maluszek niby nadal jest facetem, tzn ginek cały czas mówił "mały" więc chyba jednak facet tam pod serduchem siedzi
- badanie ginekologiczne OK, tzn szyjka skrócona, miękka ale nadal bez rozwarcia
- według usg wody w normie, łożysko III stopień ale OK - teraz ma prawo takie być
- tzw test biofizyczny maluszka OK, tzn 8/8pkt czyli ruchy oddechowe, mięsni itp prawidłowe
- serducho bije 136/min więc git
- a teraz UWAGA UWAGA ... przeraziłam się niemiłosiernie jak mi ginek powiedział że maluszek waży już
3950g!!!!! A do porodu póki co jeszcze chyba trochę czasu zostało więc pewnie jeszcze urośnie, tznn ginek powiedział że na pewno urośnie...
Wiadomo ze to waga szacunkowa, ale z drugiej strony w męża rodzinie rodzą się same takie "wielkoludy" (po 4,5 kg, a nawet 5,5 kg się zdarzył...) więc wolę się z góry nastawić że u nas też tak będzie. Bo z kolei u nas to same okruszki, ale jak widać mały się za mamusią raczej nie wdał.
- no i co najgorsze... od ostatniej wizyty jestem kolejne 4 kg na plusie więc w sumie 18
Pytałam też o puchnięcie stóp i mi położna i ginek powiedzieli że póki nie puchnie twarz i ręce, no i nie ma wysokiego ciśnienia to jest Ok - wtedy puchnięcie nóg traktują jak normalną dolegliwość ciążową. Można sobie pomagać żelami i moczeniem stóp.
Hmmm a poza tym kolejan wizyta za niecałe 2 tyg. No i pytałam jeszcze ginka co gdybym jednak przenosiła... To mi powiedział że on ma zasadę że tydzień po terminie czeka a później kładzie do szpitala, trochę obserwuje i jak nic nie ruszy to wtedy dopiero wywołują. Ale ja póki co jestem dobrej myśli i mam nadzieję że do tego 29.08 urodzę. Tym bardziej że według norm maluszek jest o tydzień starszy. No i tym bardziuej że ja nie chcę rodzić w tym szpitalu w którym pracuje mój ginek, tylko w zupełnie innym - w swoim województwie, ale nic ginkowi o tym nie mówiłam
To chyba tyle na mój temat.. i tak sie coś za mocno rozwinęłam
Ciamajdko Ty to mnie normalnie rozwalasz swoimi tekstami
Jak czytam to co piszesz to aż się w głos śmieję... i powiem Tobie że jak nie będę mogła urodzić to zastosuję sobie śmiechoterapię z Tobą w roli głownej
A uwierz mi... jak byłam w szpitalu z tymi moimi skurczybykami przedwczenymi to własnie 2 dziewczyny od nas ze sali właśnie ze śmiechu urodziły
Hmmmm no a co do olejku to współczuję (albo z drugiej strony zazdroszczę bo ja mam problem ze srańskiem;-)) tego posiedzenia na tronie
Niuunia ja też słyuszę w brzuszku takie pyknięcia... ale to chyba normalka
nervita trzymam kciuki!!! będzie dobrze.
marulka hehehe ja po przeczyszczeniu to bym się na jakieś mega akcje porodowe nie nastawiała
też tak miałam no i do tego skurcze co 12 min jakies 2 tyg temu a jak widać nadal w ciąży chodzę... no i poza tym lepiej dajmy szanse dziewczynom na terminie
a my na swój lepiej poczekajmy grzecznie bo nas znienawidzą
;-)
Hmmm no a co do
Ehtele to marrtwię się o nią strasznie :-( Mam nadzieję że z Olkiem wszystko dobrze, że to tylko jakis "straszak" z tymi drgawkami :-(
Aaaaaaa no i oczywiście gratuluję jeszcze raz
Pajeczce!!!!!!!!!!!! Super że ma już Sebusia obok siebie :-)
To chyba tyle na tą chwilę, teraz uciekam na obiadek bo mamcia wzywa ;-) Bo ja znowu u rodziców, no ale plus z tego taki że sama w domu nie siedzę bo M w pracy, no i obiad mam pod nos podstawiony, no i laba zupełna
Wpadnę później!