Ojej, ile stronek się narobiło!
Ja się dzisiaj badaniowałam- tzn byłam na usg i ktg w szpitalu, no i poza tym że się oczywiście 2,5 godziny na to ktg wyczekałam, to jestem cała uszczęśliwiona... Ok. 3 tygodnie temu miałam podejrzenie hipotrofii płodu- mój synek jakoś nie bardzo przybierał na masie (i ważył ledwo 1900 w 36/37 tyg ciąży), była duża dysproporcja między wielkością główki i brzuszka (brzuszek mniejszy o ponad 5 tygodni)...Ogólnie się martwiłam...
A dziś- waży ok 2700-2800
Szok, jak szybko przybrał, jestem nieziemsko szczęśliwa i nawet się zastanawiam, czy na pewno dam radę urodzić naturalnie- nie należę do dużych osób...
No dobra, to nastawiam się na jesień średniowiecza...
Cayra, Starlet, MLS- SERDECZNE GRATKI!!! :-) :-)
A ja tak czekając w tym szpitalu właśnie myślałam o Starlet i tak jakoś przebiegło mi przez myśl, że dla niej czas dwupaczka niedługo się skończy... Możliwe, że właśnie wtedy na sali porodowej urzędowała...
Nimue - Ten syndrom wicia gniazda powinien sie nazywac syndrom sprzatania gniazda hehe
Navijka- a żebyś wiedziała, jak bardzo trafne jest to w moim przypadku... ;-)
M. z teściem mieli robić nam szafę z suwanymi drzwiami, bo już się z niczym nie mieścimy, niemniej jednak jak do tej pory szafa wciąż jakoś nie może powstać...
Mnie wcześniej nie za bardzo wolno było się ruszać, więc w efekcie powstał u nas w sypialni jeden wielki pierdzielnik za przeproszeniem... Jakieś mało estetyczne pudła z rzeczami dla małego, jakieś torby... Dopiero teraz to ogarniam powoli- część swoich niepotrzebnych rzeczy pakuję w pudła i do piwnicy... Przynajmniej tymczasowo jakoś to rozwiąże problem...
Przybornik profesjonalny! :-) Cudo!
Różyczko- ciśnienie bywa wredne, domyślam się, że byś w domku wolała posiedzieć, ale w szpitalu przynajmniej będą na bieżąco mieli pod kontrolą zdrowie Twoje i Twojego maluszka... Trzymam kciuki!
Niuunia- współczuję nocki... też się wiercę, M. budzę, wszystko mi się napina i wstać nie mogę, ale już niedługo... musimy wytrzymać...
A z wizytami to tak już niestety bywa, że jedna udana bardziej, a inna dno totalne... Przykro, że ta dzisiejsza taka kiepska... :-(
Maad- witaj! :-)
Polianno- do sposobów kopiowania książek dorzucam jeszcze ich fotografowanie- pożycza się od kogoś na dzień i pstryka fotki cyfrakiem. Może nie da się w ten sposób skopiować knigi z paroma tysiącami stron, ale coś mniejszego... Zawsze to jakaś oszczędność...
Aha- no i oczywiście udanej rocznicy i samych szczęśliwych dni dla Was!!! :-)
Marciamaja- trzymam kciuki za CC... Powodzenia!
Anecia111- zorganizuj sobie jakieś seksowne, wygodne japonki na opuchnięte nóżki i baw się dobrze na tym weselisku!
Co do odstawiania leków i rozkręcania akcji porodowej, to u mnie po odstawieniu leków rozkurczowych skurcze stały się łagodniejsze i rzadsze
Ale życzę Ci, że by maluszek posiedział w brzuszku dokładnie tyle, ile chcesz...
Mona82- może M. nie jest ślepy, a po prostu jesteś dla niego zawsze tak samo piękna, że nie zauważa takich "drobnostek" jak brzuszek
Jedynie co to przewracam się jak waleń z boku na bok.
No rozwaliłaś mnie, Weroneczko, tym tekstem
Leżę i kwiczę... jak waleń... Czy walenie kwiczą???
Bombusiu- trzymajcie się dzielnie z Alankiem w tym szpitalu! Fajnie, że będziesz mieć wsparcie w postaci starszego synka :-)
Izunia23,
Pajkaa- ja mam termin z usg na 13.08 i termin z OM "skorygowany" do długości moich cykli też na 13.08... Dopiero teraz zorientowałam się, że to jest piątek! "Namawiam" mojego synka na inne daty, ale w końcu to on sam sobie wybierze, jak będzie chciał...;-) Niemniej- ja tam nawet lubię piątki 13... :-)
Inkaa- ja widziałam w szpitalu mamusie z takimi mega torbami do samolotu na kółkach (praktyczna rzecz- nie trzeba dźwigać) i nikt im nie mówił, że coś jest nie tak... sama jestem spakowana w taką niezbyt dużą torbę podróżną- mam w niej swoje rzeczy i część rzeczy maluszka, a resztę naszykowałam M. na drugi dzień do zabrania (m.in.- dodatkowa paczka podkładów Bella, więcej ubranek malucha, ubranie na wyjście)...W reklamówkę nie będę się przepakowywać, rzeczy na salę porodową zabiorę w takiej sporawej torbie plażowej ;-)
Monika8112- mnie pomaga wyłącznie Rennie, niestety na krótko...
Zgagę mnie męczy przez niemal całą ciążę, to nie tyle pieczenie, co ból, jakby ktoś kijem mi w przełyku szorował...
Inne metody nie za bardzo skutkowały, ale powymieniam:
- spać z uniesionym zagłówkiem (nie miało to znaczenia u mnie, w pozycji stojącej też bolało)
- jeść często a małe porcje, nie jeść słodyczy, nie pić kawy (to spełniałam z racji diety cukrzycowej- nie zapobiegło)
- mleko- może i trochę by pomogło, ale nie mogłam pić (patrz: cukrzyca)
- podobno migdały pomagają- mnie po nich bolał niestety brzuch
I tak... Na szczęście ostatnio trochę zelżało, po obniżeniu się brzucha...
Dobra, starałam się Was nadrobić, wszyściutko grzecznie przeczytałam, ale przy tym moim pisaniu na raty ciągle się Wasze nowe posty pojawiają i zostaję w tyle...
Życzę więc słodkich, spokojnych snów mamom, które jeszcze nie chcą się rozpakować, a tym wymęczonym skurczami i ciążą- oby w końcu one jakiś efekt przyniosły...
Dobrej Nocki!