krzynka77
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Wrzesień 2009
- Postów
- 1 018
Na tyle co się zdażyłam zorientować to dyskusja ostatnio o mdłościach i zachciankach... u mnie coprawda jeszcze nie ma jakiś sensacji wielkich,ale chyba coś się zaczyna.
Już wczoraj w pracy robiło mi się niedobrze momentami, dzisiaj powtórka z rozrywki... wracałam do domu, odbijało mi się i muliło, ale tak delikatnie...
Poza tym jak już pisałam, odrzuciło mnie od kawy, w co do tej pory nie wierzę i mam wahania smakowe, bo raz mam na coś ochotę - upichcę to coś i już niestety nie zjem bo mi przechodzi.
Tak było z wczorajszymi udkami z kurczaka pieczonymi z czosneczkiem... już sam ich zapach mnie zniechęcił i o ile wczoraj wmusiłam w siebie conieco to dzisiaj już absolutnie nie byłam w stanie zjeść udek. Podgrzewając je mojemu M miałam niesmak...
Za to wmłuciłam dzisiaj 4 i pół ogórka z beczki (na śniadanie 2 kromeczki z ogórkiem zagryzając ogórkiem
; i teraz po powrocie znowu nie mogłam się opanować.... zamiast udek z kurczaka zjadłam znowu chlebek z ogórkiem i mi dobrze) niestety więcej ogórków w lodówce nie ma :-(.
No i nie mogę się doczekać aż mi się barszczyk czerwony ukisi w końcu!!
Jak czytam jak wy się bidule męczycie, to aż się boję...
Jesli zaś chodzi o L4 to ja też bym chciała jakoś tak na wiosne (kwiecień/maj), no chyba że wczesniej wykończę się nerwowo. Lekarz ostatnio mi mówił, ze na stresy w pracy najlepsze jest L4, więc problemu nie będzie. Póki co iść nie chcę, bo jeszcze w pracy nie wiedzą a ja się w mierę dobrze czuję. Jak się będę źle czuć z powodu mdłości to też zostanę w domu, bo ja często wyjeżdzam na delegacje a nie wyobrażam sobie siedziec u klient z mdłościami... albo zasuwać na 7 czy 6 na pociąg.
Już wczoraj w pracy robiło mi się niedobrze momentami, dzisiaj powtórka z rozrywki... wracałam do domu, odbijało mi się i muliło, ale tak delikatnie...
Poza tym jak już pisałam, odrzuciło mnie od kawy, w co do tej pory nie wierzę i mam wahania smakowe, bo raz mam na coś ochotę - upichcę to coś i już niestety nie zjem bo mi przechodzi.
Tak było z wczorajszymi udkami z kurczaka pieczonymi z czosneczkiem... już sam ich zapach mnie zniechęcił i o ile wczoraj wmusiłam w siebie conieco to dzisiaj już absolutnie nie byłam w stanie zjeść udek. Podgrzewając je mojemu M miałam niesmak...
Za to wmłuciłam dzisiaj 4 i pół ogórka z beczki (na śniadanie 2 kromeczki z ogórkiem zagryzając ogórkiem

No i nie mogę się doczekać aż mi się barszczyk czerwony ukisi w końcu!!
Jak czytam jak wy się bidule męczycie, to aż się boję...
Jesli zaś chodzi o L4 to ja też bym chciała jakoś tak na wiosne (kwiecień/maj), no chyba że wczesniej wykończę się nerwowo. Lekarz ostatnio mi mówił, ze na stresy w pracy najlepsze jest L4, więc problemu nie będzie. Póki co iść nie chcę, bo jeszcze w pracy nie wiedzą a ja się w mierę dobrze czuję. Jak się będę źle czuć z powodu mdłości to też zostanę w domu, bo ja często wyjeżdzam na delegacje a nie wyobrażam sobie siedziec u klient z mdłościami... albo zasuwać na 7 czy 6 na pociąg.
Ostatnia edycja: