reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Sierpień 2010

Dziwne,a nam położna(w pierwszej ciąży) mówiła na pewno,że nie mozna w ogóle soku malinowego,herbatek i tak dalej.Podobno na niektóre dziewczyny nie działa,ale u niektórych może powodowac skurcze.Ja tam wole nie ryzykowac.

ja stosuje od paru tygodni i nic mi nie jest, nawet lekich boli na szczescie, wiec mysle ze spoko :-)
pogadam jeszcze z ginem w srode, bo ide po skierowanie na badania
 
reklama
Dziewczyny a polecacie może jakąś fajną książkę/artykuł o diecie w ciąży?:confused:

co artykuł to inne zalecenia.
tymczasem na studiach (konkretnie na psychologii rozwoju czlowieka, gdzie bylo b. duzo o ciąży i pierwszych miesiacach maluszka) uczyli mnie tylko, żeby:
-jesc male porcje a czesto,
-unikac surowych mięs, wedlin i ryb,
-dobrze wszystko gotowac/smazyc/piec,
-duzo pic (glownie niegazowanej wody) ale malo herbaty i kawy oraz wcale napojow gazowanych,
-unikac generalnie jedzenia przetworzonego typu instant, puszki mięsne (a raczje pseudomięsne) itp. i z jedzenia niepewnych źródeł,
-miec zbilansowaną diete czyli duzo 'dobrych' weglowodanow, białek, tłuszczy (w tej kolejnosci ilosci spozywania)
-nie jesc owocow morza i orzechow ziemnych bo są mocno alergenne i innych słonych produktow
-uwazac na slodycze jesli ktos juz musi je jesc
-WSŁUCHIWAĆ SIĘ W ORGANIZM !!!

a tu cos o tych malinach :p

http://www.poronienie.pl/forum/topic.php?id=2293
 
Ostatnia edycja:


no i opinie jak widze podzielone, ale wiekszosc pisze, ze szkodliwe sa liście. i tak najbardziej podobał mi sie wpis, że ginek na pytanie o szkodliwośc malin spytał "czy przeczytała to pani w internecie?" xD

ja generalnie uważam, że procz wymienionych przeze mnie oczywistości, ktorych nalezy unikac, wazny jest po prostu UMIAR - jak w wiekszosci aspektow zycia tak naprawde - oraz sluchanie swojego organizmu i rozsądek zamiast paniki
 
ja probuje bardziej wsluchac sie w swoj organizm.
Przyjelam kilka podstawowych rzeczy: surowe mieso, sery z mleka niepasteryzowanego, alkohol, papierosy (i tak nie palilam).
Wszystko inne dopuszczalne bo jak nawet jakis produkt nie jest wskazany to nie zjem tego 10 kg jednorazowo , zeby mialo zaszkodzic.
Tak samo bylo z witaminami, kilka lat temu kazda ciezarna po pierwszej wizycie wychodzila z recepta na witaminy, teraz lekarze wcale ich nie zalecaja jak nie widza potrzeby. Dzieci rodzily sie coraz wieksze i silniejsze. Spytajcie waszych mam kiedy niemowlaki kiedys podnosily glowke a teraz juz po porodzie potrafia ja na chwile utrzymac. Ale to wszystko ma swoja cene niestety.
 
no i opinie jak widze podzielone, ale wiekszosc pisze, ze szkodliwe sa liście. i tak najbardziej podobał mi sie wpis, że ginek na pytanie o szkodliwośc malin spytał "czy przeczytała to pani w internecie?" xD

ja generalnie uważam, że procz wymienionych przeze mnie oczywistości, ktorych nalezy unikac, wazny jest po prostu UMIAR - jak w wiekszosci aspektow zycia tak naprawde - oraz sluchanie swojego organizmu i rozsądek zamiast paniki

Zgadzam sie z tym umiarem.Ale skoro są jakieś wątpliwości,to ja poprostu tego unikam.Sok z malin do życia nie jest mi niezbedny,równie mi smakuje z truskawek,czy jagód.;-)



A co do witamin,to tez nie jest tak do konca,że nie są potrzebne.Mi są,bo wiem,że moja dieta przez mdłości jest bardzo uboga i jestem spokojniejsz,ze je uzupełniam,szczególnie jeżeli chodzi o kwasy Omega,które też są w tych preparatach,a z pokarmu mało ich dostarczam.Wiadomo,że wspomagaja rozwój układu nerwowego dzidzi i wzmacniaja przyszłą mamę.:tak:
 
Cześć kochane,
witam się wieczorową porą, ale na chwilunię.
Zjadłam zupę szczawiową i niestety nie chce się wchłonąć, patrzę w kierunku toalety i cały czas walczę, aby jej nie zwrócić.
Ponadto mój M przeczytał przepis w necie i piecze pączki:-D:-D:-D:-D Boziu mój mąż, który nic z kucharzeniem nie ma wspólnego ostatnio szaleje w kuchni. Na co dzień taki poważny w pracy, w rozmowach, a tu gary i pichci.
Powiedziałam mu tylko, że chyba bym zjadła pączka, chociaż już nie mam ochoty, a on bidulek walczy z drożdżami:)
 
Milusia
ja raz w zyciu zrobilam paczki, wyszly twarde jak pilki tenisowe i wszystkie wyladowaly w koszu. Wiecej prob z drozdzami nie podejmuje.
Moge piec torty, babki, szarlotki ale w zyciu drozdzowe ciasta.
 
reklama
Cześć kochane,
witam się wieczorową porą, ale na chwilunię.
Zjadłam zupę szczawiową i niestety nie chce się wchłonąć, patrzę w kierunku toalety i cały czas walczę, aby jej nie zwrócić.
Ponadto mój M przeczytał przepis w necie i piecze pączki:-D:-D:-D:-D Boziu mój mąż, który nic z kucharzeniem nie ma wspólnego ostatnio szaleje w kuchni. Na co dzień taki poważny w pracy, w rozmowach, a tu gary i pichci.
Powiedziałam mu tylko, że chyba bym zjadła pączka, chociaż już nie mam ochoty, a on bidulek walczy z drożdżami:)


buahaha, dobre xD
ja tak mialam jak bylam na swieta w domu. jednego dnia naszla mnie piekielna ochota na surowke z kapusty, a sklep gdzie sa dobre byl zamkniety z niewiadomych do dzis przyczyn. mamusia kupiła na drugi dzien rano i sie zepsuła, bo ochota mi odeszla totalnie i tylko liznęłam, co by Jej sie przykro nie zrobiło :p
 
Do góry