Anecia1111
Fanka BB :)
Witajcie...
Anecia1111 no ma sie te dylematy w co sie ubrać do szpitala.. ja tez komponowałam wszystko pod kolor a facet to by poszedł w zielonej koszulce, czarnych zniszczonych klapkach, szlafroka to by zapomniał.. nie wspomne o majtkach
ale nie my kobiety!!!! my musimy WYGLĄDAĆi PACHNIEĆ..... a nie, że zrobią nam zdjęcie po porodze a po kilku latach ktos na nim zauważy że miałyśmy dziurawą koszulę i do tego niedobrany but.. ehhh
sen Ciamajdki:
więc mi się śniło że pojechałysmy wszystkie do jakiegoś domu wczasowego kompletować wyprawki.. a po licho akurat tam to nie wiem... nagle sie okazało że jestesmy w szpitalu, cały położniczy dla nas... żarłysmy te obiadki jak świnki, ja poleciałam jeszcze po dokładkę ale już nie było:-( patrzę, idzie Fiuufiuu i mówi do salowej:"jak to nie ma żarcia? chcecie nas zagłodzić...? w tej chwili gotować!".. i staneła w oknie swojej sali paląc faję za fają... mówie "git kobita, dba o nas"... nagle na oddział wpada kupa ludzi niosących ubranka dziecięce i proszki i mówią że na sprzedaż... a ja mówię: my nic nie kupujemy, pochorowałysmy się... a Ci ludzie zaczęli na całym oddziale rozwieszać sznurki jak do prania i wieszać te ciuszki.. i mówią, że rano wróca, a jak nie kupimy to wezmą z powrotem. mówię:"zróbcie listę co by sie nie okazało że coś zginęło"... ja kupiłam śpioszki za 99 zł szok:) jedne!.. a Wy rzucałyście się na proszki do prania... a później się okazało że zginęła jedna czerwona skarpeteczka i mnie oskarzyli o kradzież... tak się zdenerwowałam że okazało się że mam rozwarcie. wszystkie stałyście nade mną i krzyczałyście:"dasz radę! dasz radę!".. a Fiuufiuu czywiście dalej kopciła fajki....
tyle zapamietałam....
a ja dzisiaj jestem świnką... ponieważ chce ogarnąć chałupkę, zrobić ciasto i ogólnie miec świat gdzieś - to odmówiłam mojej psiapsióle spotkania... ale patrzcie... musiałabym jechać do niej 20 km, bo ona nie ma czym przyjechać, nastepne 20 km jechałybysmy do Piotrkowa Tryb zapewne.. w dwie strony to już 80 km wychodzi, przecież ja nie mam na to siły!.. poza tym ona nie lubi T. i dla niej upieczenie ciasta dla faceta to szczyt głupoty i zdecydowanie uważa że powinnam sie z nia spotkac dzis bo w tyg to ona nie bedzie miała czasu, bo sie przeprowadza do męża z domu rodzinnego... a później i tak sie nie spotkamy (jak to ona twierdzi) bo musi siedziec w domu, bo za bardzo jej nie bedzie można wyjść.. czy to nie jest głupie?
więc powiedziałam ze ja siedze w domu, se posprzatam, zrobie ciasto i czekam na T. bo chce go milo powitac...
ot co!
Hehehe...te nasze dylematy co do ubioru to w oczach facetów są normalnie co najmniej kabaretem Ale u siebie nie widzą tego że nieraz wyglądają jak ofermy, bo według nich zawsze jest OK. Ja to bym mogła w podartych spodniach i koszulce powyciąganej chodzić a mąż i tak by powiedział, że jest OK. i że nawet do miasta tak mogę iść... szok J
Twój sen Ciamajdko też wymiata J
A z kumpelą dobrze zrobiłaś... przecież ona na pewno ma lżej i mogłaby np. do Ciebie przyjechać. A poza tym według mnie lepszym pomysłem jest spędzanie czasu z T. J
witam sie kochane !!!!
no kurcze znowu z wami nie posiedze wlasnie przyjechala tesciowa ( czytaj moj wrog wcale za nia nietesknilam) wrocila wlasnie z Polski i cus nie cus przywiozla dla bejbika....
buziam was kochane i uciekam milego dnia wam zycze , ja pewnie sie juz nie pojawie chyba ze "wieczorowa pora"!!!!! no a teraz szcztuczny usmiech, gleboki wdech i wietaj kochana tesciowo
Hahaha.... teściowe... dobrze że takowej nie posiadam. No ale teść ma drugą żonę która też niekiedy daje się we znaki, ale na pewno mniej niż by to była „prawdziwa teściowa” . Zresztą ona wie że za dużo do gadania nie ma
czesc brzuchatki!!!!!!!!!
pogoda przecudna- pranie sie suszy i pieknie pachnie- w koncu wiosna)))))))
u mnie wszystko ok- po calym sprzataniu po remoincie staram sie oszczedzac bo czuje sie strasznie zmeczona a brzuszek od czasu do czasu daje o sobie znac. ale nie to jest najgorsze- ten przeklety bol plecow jest nie do zniesienia. pojawia sie glownie wieczorem i uwierzcie mi prawie placze z bolu a moj M. masuje ale pomaga to tylko na chwile. nie wiem co to bedzie pozniej.
Też mam takie straszne bóle pleców i niestety jeszcze do tego mi okropny ból bioder dochodzi i kolan
Dziś nogi mi spuchły troszke i buty za ciasne,rarunkuuu...w kapciach wyjde na spacer chyba.;-)
Stałam dzis przy kasie,a za moimi plecami starsze małżeństwo sie przepycha,byłam tak juz wkuta( z jednym pudłem mleka i paroma owocami stałam chyba z 10 minut i uwieszonym ręki 3 latkiem)),że wysyczałam przez zęby odwracając sie,"prosze poczekac,wyjdę,przeciez nie wciągne brzucha",a facet-cham wyburczał cos pod nosem typu "se narobiła dzieci..".No rzeczywiscie mam ich gromaaaaadę wielką,eh szkoda gadac.
No ale na porawe humoru wstapiłam do hurtowni dzieciecej i kupiłam co nie co:-)
Synek kupił(a własciwie wysępił ) wieszaczek do łazienki,głowa Shreka,he,he.dobrze,że zielen nam pasuje.:-)
Cholerny dziadek... trzeba mu było powiedzieć, że chyba liczyć nie umie skoro uważa jedno dziecko (i drugie w brzuszku) za „se narobiła dzieci”. A może mu żal d... sciskał bo on nie miał ani jednego dziecka... kto wie. Oby tak, bo pewnie biedne te dzieci by były z takim ojcem.
U Nas niecałe 2 tygodnie do ślubu i zaczynam się denerwować.
Od jakiegoś czasu też ciągle bym tylko spała i spała, chodzić już coraz ciężej i humorki mi wróciły Wystarczy pierdoła, a ja już płaczę. Płaczę o wszystko, a łzy się leją jakby nie wiem co...
Za trochę ponad tydzień mam usg, robię też badania i mam wizytę...
Przy komputerze nie mogę długo siedzieć, bo dostaję jakieś drętwienia w okolicy pachwiny i wchodzi to na nogę, mały się denerwuje w brzuszku, no i strasznie grzeje ten mój kompik.
Mam nadzieję, że nie jesteście złe na mnie, że jak mam neta to jest mnie mniej niż wcześniej, ale nadrabiam Wasze posty i całym sercem jestem z Wami. Nawet jak nie odpisuję każdej z osobna, to nie znaczy, że nie wiem co się dzieje.
Idę się dalej położyć, bo energii brak i duszno strasznie, gorąco jest, a tak sobie wiatraczek włączę i poleżę.
Mały mało się dziś odzywa, co trochę mnie jak zwykle martwi, że od rana nie czuję ruchów, ale pewnie śpi, więc i ja pójdę odpoczywać.
Życzę Wam dziewczyny miłego weekendu
Kiniusia... dasz radę z tym ślubem. Ja rok temu właśnie o tej porze zaczynałam się denerwować bo dzisiaj właśnie mija nasz pierwszy rok No i zobaczysz że później te wszystkie stresy pójdą w niepamięć i będziesz się z tego śmiała. A to że jesteś senna i masz humorki to normalne, nie dość że ciąża to jeszcze stres. Dlatego wrzuć na luz, co ma być to będzie... trzeba myśleć pozytywnie. To w końcu najważniejszy dzień w waszym życiu.
Jestem już po wizycie u chirurga, obiadku i drzemce :-)
Wizyta oczywiście - jak to w weekend - pobieżna. Lekarz tylko obejrzał stopę, po czym stwierdził, że skręcenia nie ma. I nie ma za bardzo co robić, bo prześwietlenia w ciąży nie można robić (to akurat wiedziałam), przepisał mi taki preparat - żel w sprayu LIPOHEP, który w ciąży można używać, kazał zabandażować stopę i leżeć. Do tygodnia czasu powinno przejść. Tak więc staram się nie chodzić po domu, ale zaraz idę na balkonik, bo pogoda piękna :-)
Wieczorkiem odniosę się do Waszych pościków :-) :*
Oby było lepiej i żeby już nie bolało. Więc odpoczywaj kochana!
Fiuu no to koniecznie trzeba się go pozbyć
navijko mam nadzieję, że sobie poradzisz.. już Cię dopisałam:-)
Kasiu pyyyychaaaa... niebo w gębie... zdjęcie na wątku "Kulinarne wyczyny ..."
Dobra wiadomość-mój brat jednak nie przyjeżdża...!!! będę sama z T.
Hurrrraaaaa.... a mój szwagier wczoraj wyjechał!!!!!!!!!!!!
GSC, nie przejmuj się hałasem, cisza nocna od 22, a przecież jest robiona szafa dla Waszego dzidziusia :-)
Alaa, ślub mamy 18 czerwca (tak, tak to piątek, ale nie było już terminów na sobotę).
Pewnie masz rację, sama sobie się dziwię, że aż tak się denerwuję i może sobie wkręcam niepotrzebnie wizję cesarki i czasu po, ale jak w marcu jeździła, do siostry przed porodem i po porodzie to się niestety napatrzyłam i teraz ciągle mam widok tych dziewczyn przed oczami To akurat ten szpital, w którym mam swoją przychodnie i lekarza.M. mi mówi, że panikuje i pewnie ma rację, ale i tak w głowie takie myśli same siedzą.
Ja też się napatrzyłam na dziewczyny po cesarce (w tym 2 razy moja siostra...) i też się boję tego że będę musiała ją mieć i jak to będzie po. No a niestety u mnie póki co nie zapowiada się na naturalny poród, bo cały czas mam położenie pośladkowe. Ale chyba musimy zacząć myśleć pozytywnie bo w sumie niepotrzebnie się tak nakręcamy.