Ja miałam traumę po pierwszym porodzie; przy pierwszej próbie zbliżenia jeszcze nic się nie zaczęło a ja miałam łzy w oczach na samą myśl, że coś może mi tam wejść.
Porządnie popękałam przy porodzie i dochodzenie do siebie dość długo mi zajęło.
Drugie podejście, dzięki delikatności i cierpliwości mojego małżona przebiegło pomyślnie; choć przez moment piekło. Ale każdy następny raz był tylko lepszy.
A teraz znów boję się porodu, dochodzenia do siebie po i tego "pierwszego razu"...
Porządnie popękałam przy porodzie i dochodzenie do siebie dość długo mi zajęło.
Drugie podejście, dzięki delikatności i cierpliwości mojego małżona przebiegło pomyślnie; choć przez moment piekło. Ale każdy następny raz był tylko lepszy.
A teraz znów boję się porodu, dochodzenia do siebie po i tego "pierwszego razu"...