reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Relacje z porodow.........

u mnie to jest oplata do reki (strasznie niezreczne, maz sie tym zajal), mozna przed, mozna po..
bo to taka usluga nieszpitalna jest. grrrrrrrrrrr!
500zl za pare kropel ulgi, hehe ;-)

za porod rodzinny tez chyba mozna przed, mozna po.

nie moge czytac o tych cenach poloznych, naprawde, to jakis horror jest.. za wszystko musisz placic.. za ich zasrany obowiazek.. a gdzie przysiega hipokratesa..! ja pindole, nie moge w takie rzeczy uwierzyc! :-(
nie kumam, biora te nawet 1300 czy iles zlotych za miesiac, to ich pensja w koncu, zgodze sie, ze moglaby byc wyzsza, ale to nie nasza wina! i powinny te wlasnie pieniadze zarobic, a nie, ze to jest jakas podstawa, co im sie nalezy za nic!!!

ale nie ma co jezyka strzepic..
 
reklama
No to chyba jednak będę musiała mieć kaskę przy sobie, bo jak i mi okaże się, że bankomat nie będzie czynny to kiepsko będzie...ale i tak będę próbowała bez zzo, może będe na tyle silna co aniusia i dam radę :-D;-)
 
Hej dziewczynki. W miarę swoich możliwości powiem wam o porodzie. Nadal nie czuję się dobrze, ale od dzisiaj biorę już tabletki i mam nadzieje,że lada moment to kręcenie mi minie, bo jak na razie wyglądam jakbym nawalona była. Mam problemy z wymową i przede wszystkim z chodzeniem.

No ale od początku.
W piatek o północy obudziłam się lekko mokra. Pomyślałam sobie ,,poszczałam się czy co??'' No ale sprawdzam i to nie mocz. Budze Michała , budzę Mamę i dzwonię do szpitala. Kazali przyjechać. Sprawdzili, rozwarcie na 2-3 cm . Wracamy do domu i do wyreczka. No i od rana sprawdzaliśmy skurcze. Ja spałam zaledwie 2 godziny , wykąpałam się, włoski se ułozyłam . Potem zjadłam śniadanie i czekanie i kontrolowanie skurczy. Ok 14 były już co 3 minuty. Więc w autko i do szpitala. I nadal czekanie , leżenie itd.Przez te problemy z błędnikiem nie mogłam urodzić w wodzie i nie mogli dac mi znieczulenia na bóle parte. Jedynie zastrzyk dostałam na bole krzyżowe. A wszystko przez ten cholerny błędnik. Dlatego poród cały miałam zamknięte oczy, bo na niczym nie mogłam skupić uwagi. Wszystko mi wirowało w koło, wymiotowałam okropnie i dostałam prawie 39 stopni temperatury. Położne mnie pod kroplówke podłączyli, podali mi jakieś lekarstwo, które mnie jeszcze bardziej rozpieprzyo. Moja mama , która razem z Michałem rodziła powiedziała,że ona nie wie skąd ja znalazłam tyle siły,że poród trwał tylko 34 minuty, bo tyle minęło od pierwszych bólów partych do porodu. Najgorszy był dla mnie moment jak malutkiej główka była już w kanale rodnym a mi przeszły bóle. I musiałam czekać. Jak już wyszła główka to malutkiej rączka utknęła i położna musiała ją przekręcac. Moja Mama wszytsko widziała , jak głóka wychodzila i cała maleńka, a Michal stał za mną w głowie i nie zdecydował się stanąc po drugiej stronie , ale bardzo dzielny był...A jak się Malutka uordziła to potwornie płakał ze szczęścia... Najpięknieszy moment kiedy malutka lezała już na mnie, chociaz nie widziałam jej dobrze...
Teraz czujemy się dobrze chociaż w dalszym ciągu mam silne zawroty głowy, dlatego moja Mama większośc przy małej robi, ze względów bezpieczeństwa. Ja praktycznie karmię tylko i oczywiście w nocy się nią zajmuję. Na tyle na ile daję radę.
Marysia jest słodka. Wynagradza mi wszystkie ciężkie dni w ciąży i podczas porodu. Taka miłość się nie zdarza i nie ma słów które ją opiszą.
Karmię piersią , chociaż jeszcze trochę nie udolnie. Noa le razem z moją córeczką uczymy się siebie nawzajem...


Michał z moją Mamą wrócili do domu i do 3 rano dołączali zdjęcia do swoich profili i mojego na naszej klasie. Szaleńcy. Zakochani w Marysi po uszy. Dostaliśmy od Mochała z Marysią 2 wiadra róż. Jest taki kochany, tak bardzo się zmienił, zmężniał, dojrzał i jest przecudowny.
Szkoda,że nie moge mu tego wynagrodzić w inny sposób. Wprawdzie nie jestem bardzo popękana, bo mam tylko 2 szwy
 
Nameczylas sie troche ale dobrze ze juz czujesz sie coraz lepiej i masz kochanego wspanialego meza no i oczywiscie cudowna Marysie :) Widzielismy ja :) A nie bylo opcji zeby odrazu zropbili ci cesarke przy tym błedniku?
 
Dotkass i Iwonka ja też będę rodzić bez znieczulenia... mam nadzieje, że dam radę :tak::tak::tak:

Znowu się popłakałam na kolejnej relacji z porodu.
Chciałabym urodzić już mojego szkraba. W Waszych relacjach widac jedno, że nie ważny ból, zmęczenie ani nasze kłopoty i wyrzeczenia w ciąży, bo to wszystko odchodzi w niepamięć w momencie, jak się już tuli swoje dziecko.

Przez kilka lat odwlekałam decyzję o ciąży tylko ze względu na strach przed porodem, a dzisiaj nie mogę doczekać się tej chwili, mimo że nadal sie boję. Jednak odkąd poczułam pierwsze ruchy, to wszystko inne przestało mieć znaczenie.
 
cfcgirl - dzielna kobieto!

Co do znieczulenia to ja tez bez, ale nie z wyboru tylko z przymusu. Nasz szpital bierze udział w akcji rodzic po ludzku i dostępne są wszystkie "bajery" typu wanna, piłki, prysznice, taboret do rodzenia, ale ZZO nie ma. Nie ma nawet za kase. Jedyne znieczulenie to dolargan, którego skutki uboczne spowodowały że normalnie się go już nigdzie nie używa :sorry2::baffled:
 
cfcgirl - no to musialas sie nameczyc bidulko... dobrze, ze masz Mame i Meza do pomocy i, ze tak dobrze sie spisuja!

Co do znieczulenia, to ja w przeciwienstwie do wiekszosci z Was jestem nastawiona, ze wezme ZZO. Oczywiscie w momencie, kiedy zacznie mnie bolec tak, ze niebardzo juz bede mogla wytrzymac... ale wiem, ze odpornosc na bol mam niewielka (tak mi sie przynajmniej wydaje), wiec pewnie dosc szybko do tego dojdzie...
 
cfcgirl-troszkę się musiałąś pomęczyć ,ale teraz wiesz ,że warto było;-):tak::-)

Ja nie mam wyboru jak wy kochane i muszę sobie poradzic bez znieczulenia:tak:Ale nawt bym nie chciałą-przeraż mnie wizja wbijania igły w kregosłup:szok:i późniejsze powikłania tak jak u naszej koleżnki(zapomniałam której):-:)-:)-(co anestezjolog źle się wbił-nie to nie dla mnjie:-:)-:)-:)baffled:Ja dziękuje i wolę się pomęczyć a co!
Przy pierwszym porodzie tez miałąm kryzysik ale przezyłam i zapomniałam o tym :tak::-)
 
reklama
Do góry