reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Drodzy. Dzisiaj (13.10) około godziny 18:30 przez 30 min. nie będzie dostępu do forum. Związane jest to z pracami technicznymi.

reklama

Relacje z porodów:)

He, he ja po pierwszym porodzie to sie zarzekalam, ze nastepne to tylko i wylacznie przez cesarke moge miec a teraz to juz znow wole sn:-) Jakos interwencji chirurgicznej boje sie bardziej niz bolu.

Dusia fajnie ze ci szybko poszlo. Ja niezbyt dobrze wspominam epidural i tym razem wolalabym go uniknac - jak sie naturalnie da.
 
reklama
mnie cała ta rana nie bolała a wyłam z bólu dlatego bo po znieczulenie i całej tej intubacji podrażnione miałam drogi oddechowe tak jakby miała chrypek i musiałam to wykaszleć to boli strasznie jak po cc sie kaszle myślałam że mi szwy puszczą jakby nie to i cała noc te sapanie żeby tylko nie kaszleć to nie ma tak źle ;-)

u nas w szpitalu był zakaz wstawania w pierwszej dobie dopiero na trzecia można było wstać i też nie było tak źle ale im więcej się leży tym gorzej

teraz jak patrze na Zuzie to już nawet nie pamiętam bólu i dałabym się pokroić jeszcze raz :-)
 
Mrówa - ja też chciałam te znieczulenie od pasa w dół ale ostatecznie decyzje podjął anestezjolog chyba dlatego że każdy myślał że mam już dość nerwów z tym leżeniem 2 tygodnie w szpitalu ale następne dziecko to bez ogólnego kobieta leżała ze mną po drugiej cc i lepiej wyglądała po tym oponowym znieczuleniu
WARTO BYŁO!!
 
Ja właśnie miałóam pierwsz cc w ogólnym i ten kaszel po tej rurce mnie do tej pory straszy:no:Już nie wspomnę o tym że zaraz po to nie mogłam mówić normalnie:baffled:Teraz będę mieć to nadoponowe i nie wiem jak to jest(będę mieć porównanie)-tylko podobno mam plackiem leżeć przez 24h:baffled:ALe na narkozę już się nie piszę.
 
Mamma tak ja musiałam leżec palckiem potym znieczuleniue 24h:baffled::no: no i nie podnosic pod zadnym pozorem głowy
 
jeszcze nie poczytałam jak to było u pozostałych marcówek, ale opisze jak było u mnie..

ordynator określił to tak: kichnęła i urodziła:-) podłaczyli mnie pod kroplówkę około 11.30 i zaczęły się takie miniskurczyki (gdybym była w domu to nie zwróciłabym na nie uwagi), ale okazało się, że działają.. nie bolało, więc skakałam sobie na piłeczce.. mój gin stanął na wysokości zadania i zaglądał co minutkę.. chyba go wkurzyło, że ja taka zadowolona, bo stwierdził, że trzeba coś ze mną zrobić i że przebije mi pęcherz płodowy.. no i przebił go przy 5 cm rozwarcia, a właściwie dotknął i pęcherz pękł około 13.50.. powiedział, że jedzie na obiad do domu (około 1,5 km) i zaraz wraca..podłaczyli mnie pod ktg, chwilkę nic się nie działo i nagle az mnie na łózku podrzuciło - taki mocny skurcz.. przyszła położna i mówi, że jeszcze 2 godz. i będzie po wszystkim... no i tu się przeraziłam, bo ból potworny.. przy trzecim takim skurczu mówię do J, że chyba mi się parte zaczynają.. położna usłyszał i mówi, że jakby tak było to mam jej powiedzieć.. jeszzce jeden skurcz i kolejny jakby party... polożna kazała się odwrócić na plecy i za chwile już krzyczała: Poród!! J zadzwonił do gina, ale było wiadomo, że nie dojedzie... zadzwonili po lekarza dyżurnego, przybiegli ci od noworodków.. położna sprawdziła czy umiem przeć i ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że tak.. położna stwierdziła, że jak będę jej słuchała to mnie nie natnie.. no i słuchałam i parłam.. na chwilę coś się zatrzymało, ale parłam z całych sił i przy trzecim skurczu Marysia była na świecie.. okazało się, że była cała poowijana pępowiną (na szyi też) i stąd to chwilowe zatrzymanie - położnej udało się zdjąć jej tą pępowinę.. położyli mi ją na brzuchu na kilka sekund i już poszła do ważenia i mierzenia.. jak przybiegł lekarz dyzurny (ordynator zresztą) to zostało mi do urodzenia łożysko, a jak na sale wpadł mój gin to już było posprzątane:-):-):-) niestety w jednym miejscu leciutko pękłam.. położna mnie potem przepraszała, bo po wielkości brzuszka oceniła, że dzidzia będzie malutka i dlatego nie nacinała.. ale mój gin jest znany z pięknych haftów (on jakoś warstwo zszywa:baffled:) i krocze nie bolało nic a nic.. po przepisowych dwóch godzinach na porodówce byłam już na chodzie..
 
reklama
Skaba to tylko pozazdrościc takiego porodu:tak: jak narazie większośc marcówek zadowolona z porodu:-)

Dzięki za wyjaśnienie :zawstydzona/y:

I jak pisała Mrowa - Skaba tylko pozazdrościć :szok::-D:szok:

Mrowa - na razie tylko chyba PrzyszłaMamusia miłych wspomnień nie ma :-( (te 16h i 2,5h parcia zakończone CC ):-:)no:
 
Do góry