reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

RELACJE PO USG

reklama
Asia super, że Marcelek zdrowy. No a chodzić to ordynatora zawsze jest najlepiej. Inaczej patrzą ( no i opiekuja się of kors) przy porodzie :laugh:
 
Bylam wczoraj na USG. Na poczatek dobre wieści:
Mala waży 1273 ;D, ślicznie machała łapkami i wygląda na to, że jej dobrze u mamusi w brzuszku.
Wyniki sa dobre, gin powiedział, ze tyje przepisowo. No i to chyba na tyle dobrych rzeczy.

Na USG wyszło, że łożysko jest na ścianie przedniej i to by nie było takie złe, tylko jest niskoschodzace. No i to jest właśnie powód dla którego mój brzunio wygląda dziwnie (jak oponka, a pod biustem nic). Igusia przez to łożysko nie może ulożyć się tak jak trzeba i lezy sobie w poprzek. :(
Jest szansa, ze łozysko pójdzie do góry, ale może tez zejśc sobie jeszcze w dół i wtedy kicha.
Gino powiedzial, że jak tak zostanie to i tak jakoś "wyciągniemy maluszka". Tylko problem w tym, że ja juz sie nastawilam na naturalny i nie mam ochoty na cc. :mad:

No a z zaleceń to mam duuużo odpoczywać.
 
Ja już sobie z Tobą Karolcia rozmawiałam i proszę się natychmiast uśmiechnąć i myśleć pozytywnie!! :-) Ja myślę pozytywnie o Twoim dzidziusiu i myślę, że nie będę jedyna :).
Buziaki :-* :-* :-*
 
Magduska jeszcze raz dzięki :-* :-* :-* i dla Myfci za wczoraj też :-* :-* :-*
Oj wszystkie jesteście tofane, nie ma co. Bez was to ani rusz.
 
Karola7 nie dziekuj po to jestesmy zeby siebie wspierac poza tym jak juz wiesz jestesmy w pdoobnej sytuacji....jeszcze jeden plus mala nie jest duza bardzo wiec spokojnie ma miejsca na obracanko...
:-*
 
Karola ty się cc nie przejmuj najważniejsze że mała jest zdrowiutka i machała do mamusi!
Mnie cesarka przerażała do czasu aż w szkole rodzenia położna nie powiedziała co i jak
i nie taki diabeł straszny .... ale miejmy nadzieję ze sie jeszcze mała obróci główka w dół
w końcu ma jeszcze troche czasu !
 
Karolla a jaka wam opowiadała o cc, to mówila kiedymozna dostać dzidziusia na karmienie po porodzie? Bo chyba to mnie najbardziej przeraża. Tak sobie jakos już wymyśliłam, że jak się tylko da to zacznę karmić mała, żeby nie bylo potem problemu. A po cc chyba zaraz nie wolno. No i jak jest ze wstawaniem? To prawda, że trzeba długo leżeć?
 
reklama
Karola7, większość moich koleżanek miała cc, z różnych powodów.
Większość bez problemów karmiła już w szpitalu, jeszcze dopytam od kiedy precyzyjnie.
Wszystkie szybko doszły do siebie i pięknie się pogoiły.
Jedna jeszcze tego samego dnia chodziła do kibelka i spacerowała po oddziale. Nie czuła się jak kobieta, która właśnie urodziła dziecko, czy też przeszła zabieg, tylko jakby jeszcze w ciąży była.
Jedna trzy córy przez cc urodziała. Tylko pierwszy raz źle wspomina, bo była sama w obcym miejscu, w nowej nieznanej sytuacji, wtedy nie było możliwości odwiedzin na oddziale, więc tydzień męża ani też kogokolwiek z rodziny czy znajomych nie wiedziała. Jej rada jest taka, żeby dobrze się psychicznie nastawić, wtedy szybciej się dochodzi do siebie i wychodzi do domu. Teraz mężowie i rodzina i znajomi mogą przychodzić w odwiedziny, więc czas spędzony w szpitalu dużo przyjemniej upływa, znacznie lepiej znosi się wszelkie niedogodności mając wsparcie bliskich. Więc głowa do góry nie martwmy się na zapas, tylko nastawmy się, że wszystko będzie dobrze ;)
 
Do góry