ja dzisiaj znow nasłuchałam sie od ojca jak jestem nie powazna ze powinam pozbyc sie dziecka i takie tam ,ze nie mam ślubu ze tylko moj S. pracuje ze gdyby nie to ze mieszkamy z rodzicami mieszkali bysmy pod mostem, ale mam jego gadanie gdzies jakos dajemy sobie rade z Natka to i damy rade z fasolka:-):-) nigdy mi moj ojciec nie pomogł wiec nie oczekuje jego pomocy teraz, my jako rodzice sie cieszymy i to najwazniesze a reszta rodziny niech mysli co chce:-):-):-)


