reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

puste jajo płodowe? :(

Zatem czekamy i trzymamy kciuki za Ciebie/Was.
Daj znać w niedzielę czy możemy Ci już złożyć gratulacje :-)
 
reklama
Współczuję Ci z całego serca bo na pewno był to cios zarówno dla Ciebie jak i dla Twojego męża. Ale spokojnie i bez paniki. Nie powiem, że będzie wszystko dobrze bo może to być jednak puste jajo płodowe ale też nie ma co pisać od razu najciemniejszych scenariuszy bo przecież życie przynosi różne niespodzianki.
 
Współczuję Ci z całego serca bo na pewno był to cios zarówno dla Ciebie jak i dla Twojego męża. Ale spokojnie i bez paniki. Nie powiem, że będzie wszystko dobrze bo może to być jednak puste jajo płodowe ale też nie ma co pisać od razu najciemniejszych scenariuszy bo przecież życie przynosi różne niespodzianki.

O mnie chodzi???
 
Dzięki dziewczyny
Już jestem w domu. Dostałam tabletki na wywołanie poronienia i po paru godzinach dosłownie wyleciało ze mnie prosto na kafelki w łazience... Jednak zostały resztki i wczoraj łyżeczkowali mnie... Dziś już w domu jestem. Jutro napiszę więcej. Nie odpisywałam bo od soboty w szpitalu byłam i nie miałam dostępu do internetu. Jutro się odezwę :*
 
Cieszymy się Katrinn88 że się odezwalaś. Szybciutko wracaj nam do zdrowia. Czekamy za Tobą.
 
Dzięki dziewczyny
Już jestem w domu. Dostałam tabletki na wywołanie poronienia i po paru godzinach dosłownie wyleciało ze mnie prosto na kafelki w łazience... Jednak zostały resztki i wczoraj łyżeczkowali mnie... Dziś już w domu jestem. Jutro napiszę więcej. Nie odpisywałam bo od soboty w szpitalu byłam i nie miałam dostępu do internetu. Jutro się odezwę :*

Trzymaj się! Jesteśmy z Tobą! Pamięta, też to przeżyłyśmy!
 
W sobotę zgłosiłam się do szpitala. Niestety w weekendy nie wykonują zabiegów itp więc pobrali mi krew(morfologia itp). Całą niedziele mój partner był ze mną więc jakoś zniosłam to. W poniedziałek po ostatnim usg podano mi cytotec na wywołanie poronienia. Po 4 godzinach krwawienie bardzo się nasiliło i bóle brzucha też :( Na szczęście podali mi zastrzyk przeciwbólowy... Zaraz po nim jak byłam w toalecie jajo płodowe ze mnie dosłownie wyleciało :( Przepraszam za szczegółowy opis :/ Pielegniarka włożyła je do specjalnego słoiczka(mają zrobić badania). Po 2 godzinach mocnego krwawienia uspokoiło się. Brzuch przestał boleć, czułam ulgę że już po... Jednak na drugi dzień we wtorek powiedziano mi, że muszą zrobić łyżeczkowanie... Uparłam się na kontrolne usg. Zrobili i niestety znaleźli resztki po poronieniu :( Po 10 miałam zabieg. Lekarz uspokoił mnie i powiedział, że postara się jak najmniej ingerować, bo resztek jest mało. Poł godziny po zabiegu obudziłam się. Po godzinie wstałam do toalety. Żadnym bólów brzucha, mocnego krwawienia, zawrotów głowy. Widocznie mam końskie zdrowie... Krwawienie delikatne bardzo. W środę mnie wypisali, dostałam zwolnienie za pobyt w szpitalu plus 14 dni. Ale nie wiem czy nie przedłuże bo czytałam, że po łyżeczkowaniu nie powinno się dźwigać pewien czas a u mnie w pracy nie uniknę tego :( I jeszcze łapią mnie straszne, rwące bóle dolnej części kręgosłupa. Wczoraj wieczorem nie mogłam zasnąć przez ten ból. I dziś w południe miałam znowu ;( Aż popłakałam się tak bolało. Nie dam rady pracować z takimi bólami ;( Poprosiłam koleżankę z pracy, żeby przekazała kierowniczce, że poroniłam. Powiedziała "O Mój Boże, ale jej współczuję". Obawiałam się, że jak wrócę, ze zwolnienia to otrzymam wypowiedzenie...Ale chyba zrozumieją moją sytuację...Z błahego powodu nie brałam zwolnienia. W pracy duzo dźwigania i bałam się, że poronię... Ale i tak poroniłam ;(
Z opieki w szpitalu jestem bardzo zadowolona, z warunków również. Bardzo mi pomogło to, że czułam się tam prawie jak w domu
 
reklama
Dobrze że już masz szpital za sobą. Łatwe to nie było ale teraz z każdym dniem powinno być lepiej. Pewnie że weź dodatkowe zwolnienie, musisz uważać by nie podnieść czegoś ciężkiego bo możesz krwawić. Z badań histopatologicznych pewnie i tak nic Ci nie wyjdzie, a juz napewno nie odpowiedzą co bylo przyczyną:-( Teraz leń na maksa, regeneruj siły. Dziś tłusty czwarte poddaj sie grzeszkom łakomstwa :-)
 
Do góry