Hej Dziewczyny,
mój problem (?) troszkę odbiega od powyższych wypowiedzi, ale wsparcie koniecznie mi się przyda :-(
Od x lat mam problemy z narządami rodnymi - torbiele,guz jajnika, rak szyjki itp Co za tym poszło nieregularne miesiaczki, bezowulacyjne cykle. W 2008r okazało się ze jestem w ciąży -
. Mamy córeczkę.
Minęło ponad dwa latka i tak stwierdziliśmy że fajnie by było postarać się o rodzeństwo dla Agatki :-). I udało się. Objawy zupełnie inne niż przy pierszej ciąży: uderzenia gorąca i zimna,siara w piersiach, senność i mdłości poranne. 20 lutego zrobiłam test - pozytywny. Poleciałam do lekarza który prowadził mnie w pierwszej ciąży - 21 lutego. I wtedy zaczął sie koszmar.
Lekarz ciążę potwierdził i kazał przyjsć za trzy dni, bo ciąża młoda. Nadmnieniłam mu o tym kiedy doszło do zapłodnienia i o cyklach (bo przecież lekarz który Cię prowadzi od ponad pięciu lat nie musi pamiętać!) ale nie zwrócił na to uwagi. Przyszłam w piątek - 25go - ciąża jest ale mało widoczna:-( Zarodek widoczny ale prawdopodonieństwo pustego jaja płodowego. Myślę sobie- kur..... co to wogóle jest!!!!!! W szoku byłam takim ze mnie przymurowało. Ale nic. Wystawił skierowania na beta HCG - jedno zrobiłam odrazu a drugie w poniedziałek - 27go. Parametr rosnący. Mało że jajo zniosłam jak czekałam na drugi wynik to we wtorek jak siedziałam pod gabinetem zdążyłam się spocić ze trzydzieści razy. Pokazałam mu wyniki, mordka mu sie uśmiechnęła. Pani sie rozbiera nie jest źle. Robi usg i .... puste jajo płodowe. Patrzę na ekran - i mówię że przecież coś tam jest... Olewka totalna! Skierowanie do szpitala na skrobankę. Opisł sobie co miał opisać, oczywiście nie obeszło się bez miliona moich pytań, bo w ciągu tego tygodnia to przeszukałam wszystko na wspomniany temat. Na koniec pytam - czy zdażyło się Panu że z tego etapu ciąży (przypomnę 5 tydzień od zapłodnienia; 8 OM) że ciąża sie rozwinęła? A on do mnie - TAk!!!!! No tak mnie wkur...., że wzięłam to skierowanie i wyszłam!!!!
Nadmienię że jajo płodowe nie jest czarną dziurą; widoczny jest zarodek!!!
Wczoraj pojechałam do szpitala na izbę przyjęć przygotowana na skrobankę tzn z rzeczami.
Pani doktor (młoda laska i bardzo konkretna) zaczęła przegladać wszystkie trzy usg, oglądać wyniki HCG, wysłuchała moich info na temat mojego okresu i cyklu i powiedziała, ze czekamy!!! Kazała zrobić usg za kilka dni ale u innego lekarza i wtedy ewentualnie podjać decyzję. Oczywiście jeśli coś by sie działo to na cito do szpitala...
Na wtorek zapisałam sie do innego gina - z informacją ze chcę potwierdzić ciąże ;-)
I w zwiazku z tym czasem oczekiwania
AŻ 6 DNI - POTRZEBNE WSPARCIE!!!!
Czytałam na kilku forach i stronach www i żałuję ze poszłam tak wcześnie! Mogłam siedzieć na dupie i rosnąć w spokoju a najwyzej samoistnie bym poroniła i człowiek by zwalił to na naturę a przez te kilka tygodni żył bez świadomości i spokojniej spał... Przy takiej diagnozie szanse są 50/50. Objawy ciążowe są nadal, ale nie ma nic niepokojącego. Staram się wyluzować, ale kurde do końca się nie da i tak muszę o tym non stop gadać zeby nie zwariować!!!
Pozdrawiam