reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Puste jajo płodowe

zapalam swiatełko
[*] dla twojego malenstwa, ja poronilam niecaly miesiac temu w 8 tyg,widzialam na usg moje zywe malenstwo a tydzien pozniej juz tylko resztki do zabiegu (do konca sama sie nie oczyscila macica) kiedy dowiedzialam sie o ciazy mowili fajnie bo synek bedzie mial rodzenstwo i mala roznica wieku, a gdy poronilam mowili ze lepiej bo z dwojgiem malych dzieci duzo problemu. Zadne to pocieszenie , ja nie pytam dlaczego choc czasem mi smutno , bo tak bardzo pragnelam tego malenstwa.
A ludzie sa rozni, u mnie rodzina rozumiala bo i moja mama jak i tesciowa byly po poronieniu,kazaly mi tylko nie zastanawiac sie dlaczego..bo odpowiedz nigdy nie bedzie taka jaka bysmy chcieli uslyszec
 
reklama
Tule cię mocno kochana!! Musisz być dzielna! Staraj się o kolejne maleństwo i zobaczysz ze zostanie ci wynagrodzone cierpienie!

Słyszałam kiedys stwierdzenie które bardzo mi sie podobało.. "Dzieci nienarodzone nie umierają... one po prostu wybierają inny termin przyjącia na świat"

Trzymaj się!
 
Marysia, bardzo mi przykro z Twojej straty maleństwam Sama przechodzilam to w czerwcu z tym ze ja mialam pusty pecherzyk juz na pierwszym usg.
obecnie jestem znow w ciazy i dzis czeka mnei pierwsza wizyta , strasznie sie boje ze znow sie nie uda. ale trzeba byc dobrej myśli.

Powodzenia !
 
Dla wszystkich dziewczyn z pustym jajem płodowym na pocieszenie. Byłam w tej samej sytuacji dokładnie rok temu. 30.11.2010r. zabieg łyżeczkowania. Była to moja 2 ciąża. Pierwsza bez najmniejszych problemów. Po 3 miesiącach zaczęliśmy z mężem starania. Jednak chyba zbyt mocno chcieliśmy i niestety nic z tego nie wychodziło. Dopiero monitoring cyklu pomógł. Dzis jestem w 10 tygodniu ciąży. Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Kruszynka rośnie. Głowa do góry, trzeba żyć nadzieją, ze puste jajo płodowe zdarza się tylko raz, tak jak u mnie.Powodzenia i głowa do góry
 
Dziewczyny głowy do góry. 2 lata temu w marcu miałam zabieg bo miałam puste jajo płodowe z teraz cieszę się z synka. W ciąże zaszłam w rok po zabiegu tak późno powiecie bo wcześniej nie chciałam a o tamtej ciązy nie myślę jako o utraconym dziecku Bóg chciał , żebym zaszła później i bez komplikacji przechodziła 39 tygodni!!Mam super syneczka i cieszę się z niego.Dodam, że to była moja druga ciążą z córką zaszłam szybko i wszystko było ok.teraz też zaczęliśmy starania 2 miesiące wcześniej.
 
mam pytanie w którym tygodniu można potwierdzić diagnozę ,że jest puste jajo płodowe ja jestem 6 tyg. ciąży i nie ma zarodka bardzo się obawiam...
 
Hej Dziewczyny,
mój problem (?) troszkę odbiega od powyższych wypowiedzi, ale wsparcie koniecznie mi się przyda :-(
Od x lat mam problemy z narządami rodnymi - torbiele,guz jajnika, rak szyjki itp Co za tym poszło nieregularne miesiaczki, bezowulacyjne cykle. W 2008r okazało się ze jestem w ciąży - :szok:. Mamy córeczkę.
Minęło ponad dwa latka i tak stwierdziliśmy że fajnie by było postarać się o rodzeństwo dla Agatki :-). I udało się. Objawy zupełnie inne niż przy pierszej ciąży: uderzenia gorąca i zimna,siara w piersiach, senność i mdłości poranne. 20 lutego zrobiłam test - pozytywny. Poleciałam do lekarza który prowadził mnie w pierwszej ciąży - 21 lutego. I wtedy zaczął sie koszmar.
Lekarz ciążę potwierdził i kazał przyjsć za trzy dni, bo ciąża młoda. Nadmnieniłam mu o tym kiedy doszło do zapłodnienia i o cyklach (bo przecież lekarz który Cię prowadzi od ponad pięciu lat nie musi pamiętać!) ale nie zwrócił na to uwagi. Przyszłam w piątek - 25go - ciąża jest ale mało widoczna:-( Zarodek widoczny ale prawdopodonieństwo pustego jaja płodowego. Myślę sobie- kur..... co to wogóle jest!!!!!! W szoku byłam takim ze mnie przymurowało. Ale nic. Wystawił skierowania na beta HCG - jedno zrobiłam odrazu a drugie w poniedziałek - 27go. Parametr rosnący. Mało że jajo zniosłam jak czekałam na drugi wynik to we wtorek jak siedziałam pod gabinetem zdążyłam się spocić ze trzydzieści razy. Pokazałam mu wyniki, mordka mu sie uśmiechnęła. Pani sie rozbiera nie jest źle. Robi usg i .... puste jajo płodowe. Patrzę na ekran - i mówię że przecież coś tam jest... Olewka totalna! Skierowanie do szpitala na skrobankę. Opisł sobie co miał opisać, oczywiście nie obeszło się bez miliona moich pytań, bo w ciągu tego tygodnia to przeszukałam wszystko na wspomniany temat. Na koniec pytam - czy zdażyło się Panu że z tego etapu ciąży (przypomnę 5 tydzień od zapłodnienia; 8 OM) że ciąża sie rozwinęła? A on do mnie - TAk!!!!! No tak mnie wkur...., że wzięłam to skierowanie i wyszłam!!!!
Nadmienię że jajo płodowe nie jest czarną dziurą; widoczny jest zarodek!!!
Wczoraj pojechałam do szpitala na izbę przyjęć przygotowana na skrobankę tzn z rzeczami.
Pani doktor (młoda laska i bardzo konkretna) zaczęła przegladać wszystkie trzy usg, oglądać wyniki HCG, wysłuchała moich info na temat mojego okresu i cyklu i powiedziała, ze czekamy!!! Kazała zrobić usg za kilka dni ale u innego lekarza i wtedy ewentualnie podjać decyzję. Oczywiście jeśli coś by sie działo to na cito do szpitala...
Na wtorek zapisałam sie do innego gina - z informacją ze chcę potwierdzić ciąże ;-)
I w zwiazku z tym czasem oczekiwania AŻ 6 DNI - POTRZEBNE WSPARCIE!!!!

Czytałam na kilku forach i stronach www i żałuję ze poszłam tak wcześnie! Mogłam siedzieć na dupie i rosnąć w spokoju a najwyzej samoistnie bym poroniła i człowiek by zwalił to na naturę a przez te kilka tygodni żył bez świadomości i spokojniej spał... Przy takiej diagnozie szanse są 50/50. Objawy ciążowe są nadal, ale nie ma nic niepokojącego. Staram się wyluzować, ale kurde do końca się nie da i tak muszę o tym non stop gadać zeby nie zwariować!!!:crazy:

Pozdrawiam
 
adapterek-3mam kciuki i bardzo dobrze zrobiłaś że zapisałaś się do innego lekarza, i całe szczęście że trafiłaś na taką fajną ginke w szpitalu,uffff....
a tamten ,lakarz to jakiś totalny burak, wrrrrrrrrrrr

ja tez mam problem, i proszę o porade:
jestem obecnie wg OM prawie w 8 tygodniu, wszystki wyniki badań są okey,badania gineklogiczne też jest wporządku, no ale jak byłam tydzień temu na usg(był to 7 tydzień) to gin nie znalazła zarodka, jest pęcherzy, ciałko żółte, ale zarodka nie mogła znaleść.Wyczuliła mnie że to może być puste jajo, ale kazała zrobić beta hcg, oczywiście zrobiłam jedno następnego dnia po wizycie(W PIĄTEK)wynosiło 74,128 a w sobote 78,399 , co o tym sądzicie???martwię się strasznie:(dodam jeszcze że wg mnie nie doszło do zapładnienia wtedy kiedy miało dojść(bo robiłam testy owulacyjne) tylko doszło do niego jakiś tydzień póżniej- ostatnio miesięczke miałam 21.01.2012, a do zapłodnienia wg mnie doszło 14-16 .02.2012
 
Witam, 14 marca poroniłam puste jajo płodowe, 15 marca miałam zabieg łyżeczkowania bo macica niezupełnie się oczyściła. Według OM był to 10tc natomiast dobrze wiem, że do zapłodnienia doszło w 27-28 dniu cyklu (przez nadczynną tarczycę mam bardzo rozregulowany cykl). Pierwsze USG 5 marca (wg usg 5t5d)- pęcherzyk widoczny, jednak przerażająco pusty. Kolejne kontrolne USG 14 marca (wiek ciąży wg usg 6t5d) i niestety potwierdzenie diagnozy. Między 5 a 14 marca naczytałam się w internecie, że w tak wczesnej ciąży może okazać się że maleńki zarodek tak się ułoży że go nie widać i wtedy trzeba czekać. Ja byłam pełna nadziei jednak serduszko mojego Aniołka nie zaczęło dla nas bić
[*]. Teraz jest nam ciężko, fizycznie czuję się dobrze ale bój w sercu pozostaje. Czekam na wynik badania histopatologicznego i wizytę kontrolną u swojej ginekolog.
 
reklama
Ja 3 tygodnie temu trafiłam do szpitala z krwawieniami,w 7 tygodniu c.. Przez tydzień dawali mi leki na podtrzymanie ciąży aż do poniedziałkowego USG na którym lekarz wyjaśnił mi że nie ma struktur zarodka,że musiała być błąd na poziomie łączenia się komórek,że to nie nasza wina i że to się często zdarza przy pierwszych ciążach a potem powinno już być dobrze...
Gdy po kolejnym USG,po paru dniach inna lekarka powiedziała to samo poczucie straty zmieniło się w poczucie bycia oszukaną przez własne ciało,bo miałam normalne symptomy ciąży,ale przyszło też poczucie ulgi...tak dokładnien,poczucie ulgi...
Oboje z mężem wierzymy w dobroć Boga i uświadomiliśmy sobie że On widocznie uznał że to jeszcze nie jest czas na przyjście naszego dziecka do nas. Dzieci są przede wszystkim Jego. To mali ludzie nie nasza własność i wierze że Bóg zna najlepszy czas dla tego kiedy każdy z nas miał się pojawić na świecie. On przecież nas kocha:)
Ściskam wszystkich przygnębionych. Za 3 miesiące kolejna próba,zobaczymy co Bóg na to:)
 
Ostatnia edycja:
Do góry