Kasiu, spokojnie. Nie przejmuj się tak.
Ten gostek zaprzecza sam sobie, ma pretensje do wszystkich i do wszystkiego, nawet do tego forum, a przecież sam na nim przesiaduje, bo musiał wyszukać i naszej historii. Poza tym, jak na początku wspomniał, sam kibicował, kiedy Maja walczyła.Współczuję mu...
Ale dzięki temu, że to napisał, zapytałam swojego M, czy postrzega mnie tak, jak ten zgorzkniały autor. No i warto było - dostałam takie wyznanie miłości, że nogi się ugieły. To pięknie usłyszeć od męża, że uwielbia wracać do domu, wiedząc, że ja juz na niego czekam, obiadek na stole, czysto wszędzie(bo pedantka mała ze mnie) i żona, która wysłucha, jak minął dzień. On bardzo szanuje sobie rolę "głowy rodziny", "żywiciela", to przecież daje ogromną radość i uszlachetnia, tym bardziej, że na życie nam starcza. A ja zrozumiałam, że powinnam sobie szanować to, że nie muszę na siłę gonić za zarobkami, bo w domu spelniam się wystarczająco, jak Pan Bóg przykazał, staram się o ciepłe ognisko domowe(nad czym teraz pracuje jeszcze goręcej).
Dodam jeszcze, bo ten gostek nie wie, co porabiamy na codzień, że mąż praktycznie bez przerwy jest w domu ze mną, a jak trzeba, jeździmy razem w sprawach zawodowych. Wiem, nie muszę tego pisać, ale może dotrze do niego, że nie wszyscy żyją wg schematów, które utarły się w tym wieku.
Puenta : Nikt, kto doznał krzywdy czy cierpienia, nie wie jak powinien się zachować, aby było idealnie. Ja nigdy idealna nie byłam...ale popracuję przynajmniej, na "dobrą".
tika, nie martw się kochana, wszystko wporządku. Chodziło o modlitwę o uwolnienie, która ma na celu nas wzmocnić po takich zranieniach, jakie życie nam napisało. Żebyśmy potrafili zostawić ten ból za sobą, jeśli trzeba przebaczyć innym, czasem nawet samemu sobie, oddać wszystko Jezusowi, by zacząć wszystko na nowo, ale lepiej, z uleczonymi ranami. Uważam, że miałam sporo do oddania. Chcę zacząć wszystko na nowo
Rozpisałam się...echh...
Nie dajmy się zwariować.
Do usłyszenia, Pa.