reklama
kachasek
matka-wariatka :)
- Dołączył(a)
- 19 Styczeń 2007
- Postów
- 4 379
rozmawiałam z mamą
nie bardzo umiała mnie pocieszyć, bo wie, że zdaję sobie sprawę z tego, że czasem tak musi być (a na dodatek dziś na jej dyżurze zmarła pacjentka - tyle, że miała 88lat, więc to już zupełnie co innego)
nie znamy zamiarów Boga, każdy ma swój czas
Mai już nie ma pośród nas, ale jak tylko pomyślę, że nie jest jedynyn dzieciątkiem, które odeszło:-( tyle młodych duszyczek Bóg zabiera do siebie
CZEMU??????
mi wystarczyły wiadomości o Miśka krwawieniu; wyłam jak bóbr, nie dopuszczałam do siebie myśli, że coś mu się może stać, lekarz uspakajał, a ja łaziłam w nocy po szpitalu i wyłam
podziwiam Monikę
nie bardzo umiała mnie pocieszyć, bo wie, że zdaję sobie sprawę z tego, że czasem tak musi być (a na dodatek dziś na jej dyżurze zmarła pacjentka - tyle, że miała 88lat, więc to już zupełnie co innego)
nie znamy zamiarów Boga, każdy ma swój czas
Mai już nie ma pośród nas, ale jak tylko pomyślę, że nie jest jedynyn dzieciątkiem, które odeszło:-( tyle młodych duszyczek Bóg zabiera do siebie
CZEMU??????
mi wystarczyły wiadomości o Miśka krwawieniu; wyłam jak bóbr, nie dopuszczałam do siebie myśli, że coś mu się może stać, lekarz uspakajał, a ja łaziłam w nocy po szpitalu i wyłam
podziwiam Monikę
isia_83
Fanka BB :)
Mi brakuje po prostu słów uznania dla Moniki, jest taka silna! I to, że nie traci wiary - to niesamowite...
Nikt kto nie przeżył czegoś takiego na pewno nie jest w stanie sobie tego wyobrazić... :--(
Boże, a ja po porodzie przeżywałam, że Stasiek ma za wysoki poziom białka i mogą mi go zabrać pod kroplówkę...a i tak wszystko się unormowało. I przeżywałam, żeby tylko nie miał głupiej żółtaczki, żebyśmy już mogli iść do domku...A jak sobie pomyślę co przeżywają mamy i ojcowie naprawdę chorych dzieci:----(
Nikt kto nie przeżył czegoś takiego na pewno nie jest w stanie sobie tego wyobrazić... :--(
Boże, a ja po porodzie przeżywałam, że Stasiek ma za wysoki poziom białka i mogą mi go zabrać pod kroplówkę...a i tak wszystko się unormowało. I przeżywałam, żeby tylko nie miał głupiej żółtaczki, żebyśmy już mogli iść do domku...A jak sobie pomyślę co przeżywają mamy i ojcowie naprawdę chorych dzieci:----(
anni
Fanka BB :)
Coz, tak mialo byc:-(
Maja moze byc dumna ze swoich rodzicow, ja nie byla bym taka silna. Jestem pewna, ze doswiadczyla duzo milosci w czasie tak krotkim. Nie wszystkie dzieci maja tyle szczescia. Moze tak mialo byc...gdyby sie okazalo ze musiala by zyc z respiratorem do konca zycia - no nie wiem, probuje zalesc pocieszenie w tym wszystkim...
Dlatego wlasnie wazne jest by doceniac wszystko co mamy - kazda chwile naszego zycia.
Maja moze byc dumna ze swoich rodzicow, ja nie byla bym taka silna. Jestem pewna, ze doswiadczyla duzo milosci w czasie tak krotkim. Nie wszystkie dzieci maja tyle szczescia. Moze tak mialo byc...gdyby sie okazalo ze musiala by zyc z respiratorem do konca zycia - no nie wiem, probuje zalesc pocieszenie w tym wszystkim...
Dlatego wlasnie wazne jest by doceniac wszystko co mamy - kazda chwile naszego zycia.
anni
Fanka BB :)
Zegnaj MAJU
kachasek
matka-wariatka :)
- Dołączył(a)
- 19 Styczeń 2007
- Postów
- 4 379
tak samo myślę, że może lepiej teraz niż za jakiś czasgdyby sie okazalo ze musiala by zyc z respiratorem do konca zycia - no nie wiem, probuje zalesc pocieszenie w tym wszystkim...
Dlatego wlasnie wazne jest by doceniac wszystko co mamy - kazda chwile naszego zycia.
że to cierpienie ustało już teraz
nikt nie jest w stanie odpowiedzieć na te setki pytań
ale jedno wiem na pewno - dało mi to dużo do myślenia i dostałam "kopniaka"
Kiedy wczoraj przeczytałam informację, nie mogłam uwierzyć. Nie byłam w stanie nic z siebie wydusić, nadal siedzę i płaczę. Podziwiam Rodziców Mai że godzą się z odejściem Malutkiej i życzę im dużo siły. Ja chyba nie dałabym rady, zwariowałabym po prostu. Ale w jednym rozumiem Monikę - bo kiedy widzi się, że Twoje dziecko cierpi, że je boli, to człowiek zaczyna się modlić, aby już przestało, cokolwiek ma to oznaczać.
Majeczko, śpij spokojnie.
Majeczko, śpij spokojnie.
reklama
jolka111
mamy czerwcowe 2007 Entuzjast(k)a
Śledziłam losy Majeczki praktycznie od momentu operacji. Kiedy zaczęto podejmować próby zejścia z respiratora byłam pewna, że wszystko skończy się dobrze. Kiedy wczoraj rano weszłam na wątek przeżyłam szok.
Nie wiem co napisać. Nie powiem że może tak miało być, bo jakoś to mnie nie przekonuje
Jedyne co mogę, to modlić się aby Monika i Marcin dali radę.
Nie potrafię i nawet nie chcę wyobrazić sobie co oni teraz czują
Nie wiem co napisać. Nie powiem że może tak miało być, bo jakoś to mnie nie przekonuje
Jedyne co mogę, to modlić się aby Monika i Marcin dali radę.
Nie potrafię i nawet nie chcę wyobrazić sobie co oni teraz czują
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 4 tys
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 1 tys
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 6 tys
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 2 tys
Podziel się: