reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

proszę pomóżcie Mai!!!

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Monisiu zawsze jak widzę u Ciebie zielone światełko to serce mi sie raduje! :)
Ty to jesteś taka kochana :)))
Ja muszę mężowi miejsce do komputera odstąpić żeby angielski szlifowal :((
Ale jutro znowu tu bedę...i pojutrze...i popojutrze....zawsze :)
Buziaczki dla Ciebie kochana...uściski i tulinki!
Majeczko...już późna godzinka...pewnie odpoczywasz po wariacjach na chmurkach.....dobranoc skarbie
[*]...przytulam Cię do serduszka!
 
reklama
Pytacie co porabiam...
Nie pracuję i nie uczę się, bo dla dziecka trzeba było zostawić wszystko. Wstyd się przyznać, ale leniu****ę na maxa. Śpię...uwaga...do 11.00! czasem dłużej. W tym czasie Marcin pracuje, więc niedługo pozostaję sama. Póżniej często towarzysze mu w dalszych obowiązkach firmy. Sprawiam sobie różne przyjemności, jak zakupy, kosmetyczka, obiado-kolacja poza domem i takie tam. Zauważyłam też, że moj bracik ze swoja połowicą postanowili jak najczęściej wyciągać nas w teren, do kina, na kręgle itp. Nadrabiam zaległości towarzyskie. Jak to Haker powiedział: jeszcze będę ich miała dosyć, bo nie zostawią nas samych. Także i do nas wpadają znajomi, rodzinka :) Właśnie jutro, Hania i Karlam oraz Ania zapowiedziały u mnie wieczorek pierwszych żon he he, babskie pogaduchy - Marcin zostanie wydelegowany! :))
W marcu...obiecałam Doris i pokrewnym duszom ze Sczecina i okolic, że ich odwiedzę. Mam plan zawitać też u Madzi, mamy Filipka.
Poza tym, znowu sporo siedzę na necie (BB).
Święta zaplanowane u Doris, majówka w pięknym plenerze w lubuskiem, w owej chatce pod lasen nieopodal jeziora, gdzie marzyłam zabrać Majcika na wakacje. Urlop chyba pod Londynem u cioci.
Są plany kochane, mam na co czekać, cieszyć się - choć nie tak miało być. Ale żyć trzeba. Marcin nie raz jeszcze zgrywa twardziela, choć w takiej sytuacji nie zawsze to potrafi, jednakże optymizmu i pogody ducha mu nie brakuje. Ma sporo zajęć, ale bez nich nie potrafi funkcjonować heh. Wspólnie dajemy radę...zasiałam w nim sporo swojej żywej wiary - tylko dzięki Mai :)
Nie wiem, czy sporo przede mną jeszcze kryzysów, czy wogóle, ale teraz czuję natchnienie, czuję, że przede wszystkim, nie jesteśmy z tym sami ;-)

PS. Odnośnie aureoli...właśnie na nią pracuję, czyż nie?! :)
 
ho ho, plany widzę konkretne ;-) globtroterka z Ciebie Moni :-) fajnie, że tak to sobie ułożyliście... cieszę się...

a ta aureola - coś czuję, że niedługo Ci wyrośnie (czy one w ogóle wyrastają, czy co?...)
 
Moniko, cieszę się bardzo się że masz tyle wiary, która daje Ci tak dużo siły i pozytywnych myśli! :-) Jesteś wspaniałą osobą.
Przytulam mocno! Dużo spokoju dla Ciebie i Marcina.

Majeczko kochana... pamiętam (***)
 
Mońcik jesteś ... kochana i cudna :)!!! ... po prostu wspaniale się Ciebie czyta ... jest w Tobie jakieś takie ogromne ciepło, które odczuwa się nawet przez net :tak::tak:.
 
Zagrypsuję teraz... tika, może to ciepełko, to wykuwana dla mnie aureolka :-D
 
Pytacie co porabiam...
Nie pracuję i nie uczę się, bo dla dziecka trzeba było zostawić wszystko. Wstyd się przyznać, ale leniu****ę na maxa. Śpię...uwaga...do 11.00! czasem dłużej. W tym czasie Marcin pracuje, więc niedługo pozostaję sama. Póżniej często towarzysze mu w dalszych obowiązkach firmy. Sprawiam sobie różne przyjemności, jak zakupy, kosmetyczka, obiado-kolacja poza domem i takie tam. Zauważyłam też, że moj bracik ze swoja połowicą postanowili jak najczęściej wyciągać nas w teren, do kina, na kręgle itp. Nadrabiam zaległości towarzyskie. Jak to Haker powiedział: jeszcze będę ich miała dosyć, bo nie zostawią nas samych. Także i do nas wpadają znajomi, rodzinka :) Właśnie jutro, Hania i Karlam oraz Ania zapowiedziały u mnie wieczorek pierwszych żon he he, babskie pogaduchy - Marcin zostanie wydelegowany! :))
W marcu...obiecałam Doris i pokrewnym duszom ze Sczecina i okolic, że ich odwiedzę. Mam plan zawitać też u Madzi, mamy Filipka.
Poza tym, znowu sporo siedzę na necie (BB).
Święta zaplanowane u Doris, majówka w pięknym plenerze w lubuskiem, w owej chatce pod lasen nieopodal jeziora, gdzie marzyłam zabrać Majcika na wakacje. Urlop chyba pod Londynem u cioci.
Są plany kochane, mam na co czekać, cieszyć się - choć nie tak miało być. Ale żyć trzeba. Marcin nie raz jeszcze zgrywa twardziela, choć w takiej sytuacji nie zawsze to potrafi, jednakże optymizmu i pogody ducha mu nie brakuje. Ma sporo zajęć, ale bez nich nie potrafi funkcjonować heh. Wspólnie dajemy radę...zasiałam w nim sporo swojej żywej wiary - tylko dzięki Mai :)
Nie wiem, czy sporo przede mną jeszcze kryzysów, czy wogóle, ale teraz czuję natchnienie, czuję, że przede wszystkim, nie jesteśmy z tym sami ;-)

PS. Odnośnie aureoli...właśnie na nią pracuję, czyż nie?! :)
Moniu nawet nie wiesz jak cieszy mnie Twoje dobre (jeśli to właściwe słowo:sorry2:) samopoczucie...że masz plany.... że wychodzisz z domu...że dajecie z Marcinem radę...modliłam się o to...czy dużo jeszcze kryzysów przed Tobą tego nie wie nikt poza Bogiem ...ale ja wiem jedno ...nie jesteście sami i nigdy już nie będziecie..ja zawsze będę o Was ciepło myślała i wspierała ...modlitwą lub chociażby dobrym słowem...wprawdzie tylko wirtualnie bo nie znamy się osobiście:-( ale zawsze to coś...a to wszystko dzięki Majeczce(*)...
ja uważam że na aureolę już zapracowałaś:tak:...

pozdrawiam i życzę spokojnej nocy
 
Oj Moniko serducho mi sie cieszy:tak: tyle planów , przyjaciół i życzliwych osób.
Podziwiam Cie naprawdę:tak:.Masz w sobie tyle wiary i siły .............ja tak nie potrafię.....gdzieś się zagubiłam w tym moim życiu ech:baffled:
 
tynka, tynka...
nie załamuj rąk, napewno drzemie w Tobie sporo siły i tego czegoś, wystarczy spojrzeć na Twój avatar - piękne dzieło, nie bierze się z byle czego :)

Moze ja mam ciut latwiej, kto wie - wkońcu nigdy dotąd nie modliło sie za mnie tyle wspaniałych serc !
 
reklama
Brawo Monika! Wstajesz o 11? To i tak wczesnie, bo aby uzupełnić braki snu z ubiegłego roku musiałabyś chyba spać do 16 :shocked2: Płaczesz przez to, że nie mogłaś pomóc chorej córeczce. A ja myślę, że lepszej pomocy mieć nie mogła ta mała kruszynka. W Tobie jest tyle ciepła i miłości - jeśli choć połowę z niej odczuwała Maja (a jestem pewna, ze miała ją całą dla siebie), to na pewno była szczęśliwa. Nawet kiedy bolało, wiedziała, ze nie jest sama, ze ma rodziców, którzy ogromnie ją kochają i zrobią dla niej WSZYSTKO! Zresztą... tu też pokazujesz swoją wielkość. Niemal każdy płakałby dlatego, ze nie może jej przytulić, pocałować, pobawić sie, jednym słowem "że jest MI żle" a Ty... A Ty myslisz o tym jak JEJ było źle... Uwierz, ze było jej dobrze, mimo cierpienia. Mając taką mamusię nie mogło być inaczej. Jestem tego pewna.

A aureolę to Ty już masz kochana :tak:
 
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Do góry