U nas dziecko zawsze śpi odkryte w piżamce. W sumie od samego początku zawsze jej przeszkadzało coś czym była przykryta. Może jej było za ciepło? Może czas spróbować to zmienić.
To wszystko co odpisujesz jest symptomem. Rola rodzica jest docieranie do przyczyny tak, by życie stawało sie zarówno dla dziecka jak i rodzica bardziej komfortowe. To nie jest normalne, że dziecku przeszkadza przykrycie. Rozkopywanie sie owszem, bo jest ćwiczeniem mięśni i uczeniem sie swojego ciała, ale nie spanie bez przykrycia. Może nie lubi lekkich kocyków, bo ich nie czuje, a robi sie gorąco. Może jest w przegrzanym pomieszczeniu i ma za gruba piżamkę. Warto, by dziecko było lżej ubrane a przykryte. Sam napisałeś, że jak mocniej przygnieciesz dziecko ręką jak sie obudzi to sie wycisza. Takie dogniatanie pobudza propriocepcji, czyli daje dziecku poczuć jego ciało i dzięki temu dziecko sie wycisza. Łatwiej mu wtedy też zasnąć. Kołderka obciążeniowa to nie jest gruba kołdra. Ona mocno nie grzeje. Tylko jest ciężka. Nie trzeba mieć kołderki obciążeniowej. Czasem w domu są ciężkie koce, czy kołdry. To też wystarczy. Tylko trzeba to umiejętnie zrobić. Możecie nawet w ciągu dnia zabawy na podłodze nakrywać ja na jakieś 10 do 20 minut. Poza tym przed snem trzeba wprowadzić rutynę wyciszająca. Więc nie ma bajek. Kolacja, mycie zębów, kąpiel, piżamka i do przyciemnionego pokoju. Tam może być masazyk z nawilżającym kremem, czytanie książeczki lub dwoch ale już bez pokazywania. Może w tle relaksująca muzyka, cichutenki. Jeśli to nie rozprasza dziecka. Może być kołysanka, ale kołysanka, nie piosenka, a więc leniwa, powolna, w miarę jednostajna.
Moja córka na początku w ogóle nie wiedziała co to sen. Trzeba było ją tego nauczyc. Ona też sie ciągle rozkopywała. A ja ją przykrywam. Dociskalam lekko ręką do łóżka po kolei rączki, ramiona, brzuszek, nóżki, kawałek po kawałku. Wtedy sie wyciszala. Uczyłam, że musi zamknąć oczka żeby sen przyszedł. Gasiliśmy światło, bo wszystko ja rozpraszało. Śpiewałam kołysankę, a pomiędzy wersjami szeptalam cichutenki śpij. Dopiero powtarzanie tego słowa sprawiało, że zasypiała.
Natomiast synowi odkąd skończył roczek musiałam tłumaczyć, że sen jest dobry i potrzebny. Że wtedy ciało nabiera sił, by potem móc sie znowu bawić, skakać, biegać, poznawać świat. Za każdym razem musiałam tak tłumaczyć. Nawet jak pojawiły sie pytania, to na nie odpowiadałam. Zajęło nam to trochę czasu. Moje dziecko kojarzyło sen z czymś nieprzyjemnym. Czymś, co zabiera mu zabawę. Miałam dziecko, które niestety samo nie padło. Potrafił nie spać wiele godzin a im bardziej był zmęczony, tym trudniej było mu spać i robił sie nie do zniesienia. Zresztą moje dzieci ok półtora roku przestały spać w dzień. Brak snu w dzień u rocznego dziecka jest objawem między innymi zaburzeń integracji sensorycznej. Układ nerwowy jest zbyt pobudzony by wyhamować i zasnąć. To nie jest dobre ani dla dziecka, ani dla rodzica. W żłobku będzie rutyna. Myślę, że dziecko sie w niej dużo lepiej odnajdzie niż wam sie wydaje i szybciej sie do tego dostroi.
To, co ja ze swojej strony bym zrobiła mając takie dziecko jak wasze, to skonsultowała bym ją z fizjoterapeuta, by wypowiedział sie na temat napięcia mięśniowego u dziecka i sprawdziła bym pod kątem ewentualnych zaburzeń integracji sensorycznej.
A póki co, dajcie dziecku do miski fasoli, ryżu i grochu niech sie pobawi.