reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Problem jeżeli chodzi o święta.

W takim razie skoro masz wątpliwości, to może warto jeszcze z nim porozmawiać, podrzucając mu mimochodem, że to jest wasza wspólna decyzja i że się z niej nie wycofacie. Jeszcze mu powiedz, że nie możesz się doczekać pierwszej wigilii razem itp. itd.
I co ważne - nie wspominaj o tym, że boisz się, że się wykruszy. Nie ma co urażać męskiej dumy. ;)
 
reklama
Przede wszystkim kolejność jest taka, że najpierw najważniejsza jest Wasza rodzina. Ty i Twój mąż/partner. Potem Wasze dzieci. Dopiero potem rodzice/teściowie i rodzeństwo.
 
Przede wszystkim kolejność jest taka, że najpierw najważniejsza jest Wasza rodzina. Ty i Twój mąż/partner. Potem Wasze dzieci. Dopiero potem rodzice/teściowie i rodzeństwo.

Fakt faktem było ostatnio między nami licho. Padło ostatnio pare słów które nie powinny zostać powiedziane. I on nagle nie spędza ze mną wigilii tylko u mamusi bo stwierdził ze nie chce sobie psuć wigilii ze mną na kłótnie. Jego rodzicie nawet nie wiedza ze razem mieszkanie wynajmujemy...
 
To niech idzie. Niech spędzi Święta z mamusią, niech całe życie spędzi z mamusią. Miej swój honor. Skoro masz wolne w wigilię, zaplanuj ten czas dla siebie. Nie oglądaj się na niego i jedź do swoich rodziców/przyjaciół. Zobaczysz, jak się zdziwi, że nie zatrzymujesz go w drzwiach i nie płaczesz za nim, ale potrafisz sobie świetnie poradzić bez niego. Sam wybrał.
 
To niech idzie. Niech spędzi Święta z mamusią, niech całe życie spędzi z mamusią. Miej swój honor. Skoro masz wolne w wigilię, zaplanuj ten czas dla siebie. Nie oglądaj się na niego i jedź do swoich rodziców/przyjaciół. Zobaczysz, jak się zdziwi, że nie zatrzymujesz go w drzwiach i nie płaczesz za nim, ale potrafisz sobie świetnie poradzić bez niego. Sam wybrał.

Tak się cieszyłam, a on wyskoczył mi z czymś takim. Głupia ja- podjęłam temat wigilii i powiedział, ze się zastanowi. A nawet nie utrzymuje dobrych kontaktów ze swoją rodzina.. jego „mamusia” potrafiła powiedzieć o nim ze całe życie jest dupa wołowa i jest dobrze dalej leci jak ofiara losu. rok temu byłam u nich i było dobrze. Nawet nie wiedza ze mieszkamy razem
 
Tak się cieszyłam, a on wyskoczył mi z czymś takim. Głupia ja- podjęłam temat wigilii i powiedział, ze się zastanowi. A nawet nie utrzymuje dobrych kontaktów ze swoją rodzina.. jego „mamusia” potrafiła powiedzieć o nim ze całe życie jest dupa wołowa i jest dobrze dalej leci jak ofiara losu. rok temu byłam u nich i było dobrze. Nawet nie wiedza ze mieszkamy razem

Jeszcze on mi zaczął mówić ze prezenty chce im kupić a ja mówię ze może mi tez a on ze ja już dostałam 6 grudnia
 
Moim zdaniem, to tu nie chodzi mu wcale o jego rodziców, ale o to, żeby zrobić Ci na złość. Takie trochę przepychanki, gdzie rodzice są tylko piłką przerzucaną pomiędzy Wami. Nie wchodź w to. Wiem, że trudno (u nas też pierwsze wielkie kłótnie małżeńskie były o Święta, w tym roku też, co podsumowałam tylko, że mam dość, że wszystkie Święta kręcą się wokół rodziców męża, na szczęście jakoś się dogadaliśmy, rodzice spędzają sami Wigilię i jak mój mąż powiedział wczoraj do swojej siostry przez telefon - sama się zdziwiłam - też muszą się tego nauczyć!. Szok w porównaniu z tym, co było na początku).
Moim zdaniem (subiektywnym - sama oceń, bo moje "dobre rady" mogą być nieadekwatne do Twojej sytuacji, sama wiesz najlepiej, na czym stoisz), on widzi, że na Ciebie to działa i tym pogrywa. Facet ma tę władzę nad kobietą niestety, że my jesteśmy bardzo emocjonalne i jak dochodzą emocje, da się z nami zrobić wszystko. Spróbuj w to nie wchodzić, w te dyskusje, itp. Czyli np.:
On: - Święta spędzam z rodzicami.
Ty: Ok.
Nie wchodź w dyskusje, bo przegrasz. Dojdą emocje, które trudno będzie Ci opanować. Zadbaj Ty sama o siebie, o swój spokój, bo nikt inny tego za Ciebie nie zrobi. A nawet jeśli skonczy się na tym, że on rzeczywiście spędzi tę Wigilię z rodzicami (z którymi tak jak mówisz wcale nie ma dobrego kontaktu), to jak zobaczy, że wcale nie płaczesz z tego powodu i doskonale dajesz sobie radę, to może dopiero wtedy dotrze do niego, że sam sobie zawiązał tę pętlę na szyi i musi teraz ponieść konsekwencje. A Ty baw się dobrze ze swoją rodziną, wykorzystaj ten czas na własny odpoczynek, nie siedź z nim na telefonie (niech sam bierze odpowiedzialność za własne nieudane Święta - bo jestem pewna, że takie będzie miał z rodzicami, z którymi się nie dogaduje).

Jest taka fajna książka. Trochę śmieszna, z dystansem trzeba do niej podejśc, ale bardzo fajna i pokazuje, jak działają faceci - "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy". Znasz? Twoja obowiązkowa lektura na te Święta ;)
 
Moim zdaniem, jak on zobaczy, że "wisi" Ci, co on zrobi - że nie może tym z Tobą pogrywać i Tobą tym manipulować - to się trzy razy zastanowi, zanim pójdzie do tych rodziców.
 
reklama
Moim zdaniem, to tu nie chodzi mu wcale o jego rodziców, ale o to, żeby zrobić Ci na złość. Takie trochę przepychanki, gdzie rodzice są tylko piłką przerzucaną pomiędzy Wami. Nie wchodź w to. Wiem, że trudno (u nas też pierwsze wielkie kłótnie małżeńskie były o Święta, w tym roku też, co podsumowałam tylko, że mam dość, że wszystkie Święta kręcą się wokół rodziców męża, na szczęście jakoś się dogadaliśmy, rodzice spędzają sami Wigilię i jak mój mąż powiedział wczoraj do swojej siostry przez telefon - sama się zdziwiłam - też muszą się tego nauczyć!. Szok w porównaniu z tym, co było na początku).
Moim zdaniem (subiektywnym - sama oceń, bo moje "dobre rady" mogą być nieadekwatne do Twojej sytuacji, sama wiesz najlepiej, na czym stoisz), on widzi, że na Ciebie to działa i tym pogrywa. Facet ma tę władzę nad kobietą niestety, że my jesteśmy bardzo emocjonalne i jak dochodzą emocje, da się z nami zrobić wszystko. Spróbuj w to nie wchodzić, w te dyskusje, itp. Czyli np.:
On: - Święta spędzam z rodzicami.
Ty: Ok.
Nie wchodź w dyskusje, bo przegrasz. Dojdą emocje, które trudno będzie Ci opanować. Zadbaj Ty sama o siebie, o swój spokój, bo nikt inny tego za Ciebie nie zrobi. A nawet jeśli skonczy się na tym, że on rzeczywiście spędzi tę Wigilię z rodzicami (z którymi tak jak mówisz wcale nie ma dobrego kontaktu), to jak zobaczy, że wcale nie płaczesz z tego powodu i doskonale dajesz sobie radę, to może dopiero wtedy dotrze do niego, że sam sobie zawiązał tę pętlę na szyi i musi teraz ponieść konsekwencje. A Ty baw się dobrze ze swoją rodziną, wykorzystaj ten czas na własny odpoczynek, nie siedź z nim na telefonie (niech sam bierze odpowiedzialność za własne nieudane Święta - bo jestem pewna, że takie będzie miał z rodzicami, z którymi się nie dogaduje).

Jest taka fajna książka. Trochę śmieszna, z dystansem trzeba do niej podejśc, ale bardzo fajna i pokazuje, jak działają faceci - "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy". Znasz? Twoja obowiązkowa lektura na te Święta ;)

Bardzo mądrze napisałaś. I masz racje. U nas to są przepychanki. Muszę się nauczyć trochę tej obojętności. Żeby rzeczywiście zrobił co chce. Bo ja tak go namawiam i cały czas coś próbuje zdziałać żeby on znowu się nie przejechał na nich, ale on wtedy jeszcze bardziej jeździ tam. Co myślisz o tym, ze on nie chce powiedzieć swoim rodzicom ze mieszkamy razem? Moi wiedzą. Przychodzą w odwiedziny, raz my do nich albo oni do nas. Jego cały czas myślą, ze mieszka sam. Ostatnio sprzeczał się z ojcem ze jest na prawdę dużo wydatków i nie ma za bardzo z czego odkładać przy tym jak żyje się na bierząco. A jego matka mówi, ze no właśnie przecież wyprowadził się z domu, mieszka sam i ma dużo wydatków. Tylko, ze gdybyśmy nie mieszkali razem to nie byłoby stać go samego żeby wynajmował... i denerwuje mnie to. Mówiłam mu powiedz im. Nie bo będą gadać. To co kurde może po ślubie wyjdzie, ze mieszkamy razem? Dla mnie to chore!! Aha i jeszcze stwierdził, ze po co maja wiedzieć jak nie utrzymujemy z nimi tak dobrego kontaktu jak z moimi rodzicami...

Nie czytałam tej książki, ale z miła chęcią przeczytam! Dzięki za polecenie![emoji7]
 
Do góry