Moim zdaniem, to tu nie chodzi mu wcale o jego rodziców, ale o to, żeby zrobić Ci na złość. Takie trochę przepychanki, gdzie rodzice są tylko piłką przerzucaną pomiędzy Wami. Nie wchodź w to. Wiem, że trudno (u nas też pierwsze wielkie kłótnie małżeńskie były o Święta, w tym roku też, co podsumowałam tylko, że mam dość, że wszystkie Święta kręcą się wokół rodziców męża, na szczęście jakoś się dogadaliśmy, rodzice spędzają sami Wigilię i jak mój mąż powiedział wczoraj do swojej siostry przez telefon - sama się zdziwiłam - też muszą się tego nauczyć!. Szok w porównaniu z tym, co było na początku).
Moim zdaniem (subiektywnym - sama oceń, bo moje "dobre rady" mogą być nieadekwatne do Twojej sytuacji, sama wiesz najlepiej, na czym stoisz), on widzi, że na Ciebie to działa i tym pogrywa. Facet ma tę władzę nad kobietą niestety, że my jesteśmy bardzo emocjonalne i jak dochodzą emocje, da się z nami zrobić wszystko. Spróbuj w to nie wchodzić, w te dyskusje, itp. Czyli np.:
On: - Święta spędzam z rodzicami.
Ty: Ok.
Nie wchodź w dyskusje, bo przegrasz. Dojdą emocje, które trudno będzie Ci opanować. Zadbaj Ty sama o siebie, o swój spokój, bo nikt inny tego za Ciebie nie zrobi. A nawet jeśli skonczy się na tym, że on rzeczywiście spędzi tę Wigilię z rodzicami (z którymi tak jak mówisz wcale nie ma dobrego kontaktu), to jak zobaczy, że wcale nie płaczesz z tego powodu i doskonale dajesz sobie radę, to może dopiero wtedy dotrze do niego, że sam sobie zawiązał tę pętlę na szyi i musi teraz ponieść konsekwencje. A Ty baw się dobrze ze swoją rodziną, wykorzystaj ten czas na własny odpoczynek, nie siedź z nim na telefonie (niech sam bierze odpowiedzialność za własne nieudane Święta - bo jestem pewna, że takie będzie miał z rodzicami, z którymi się nie dogaduje).
Jest taka fajna książka. Trochę śmieszna, z dystansem trzeba do niej podejśc, ale bardzo fajna i pokazuje, jak działają faceci - "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy". Znasz? Twoja obowiązkowa lektura na te Święta