kurcze no właśnie myślałam o zminiejszeniu etatu do 3/4 albo 1/2 ale wyczytałam w dodatku Mam dziecko:
"Pracodawca nie tylko nie może cię zwolnić w trakcie przebywania na urlopie macierzyńskim i wychowawczym, ale również po powrocie z urlopu macierzyńskiego. Wprowadzono zakaz zwalniania z pracy przez okres 1 roku gdy rodzic wraca do pracy po urlopie macierzyńskim w pełnym wymiarze godzin, jak i na pół etatu."
i powiem szczerze że tym się kierowałam a teraz to już sama nie wiem czy mogą mnie zwolnić czy nie
jutro dzwonię do inspekcji to się dopytam
dzięki wielkie ;-)
Anik, strasznie mi przykro, że nacięłaś się akurat na taką głupotę w nieprofesjonalnej gazecie. Niestety, czasem mi aż ręce opadają, jakie bzdury się pojawiają w takiej prasie. Nie czytajcie porad prawnych z gazet kobiecych, proszę Was. Albo jeśli czytacie, to sprawdzajcie same w przepisach.
Co do zwalniania to dla mnie kluczowy jest tutaj przepis
kodeksu pracy:
"Art. 183(2).
Pracodawca dopuszcza pracownika po zakończeniu urlopu macierzyńskiego lub urlopu na warunkach urlopu macierzyńskiego do pracy na dotychczasowym stanowisku, a jeżeli nie jest to możliwe, na stanowisku równorzędnym z zajmowanym przed rozpoczęciem urlopu lub na innym stanowisku odpowiadającym jego kwalifikacjom zawodowym, za wynagrodzeniem za pracę, jakie otrzymywałby, gdyby nie korzystał z urlopu."
To jest nowy przepis (od 19.01.2009) i w myśl tego przepisu, jeśli nawet podczas Twojej nieobecności zlikwidowali Ci stanowisko, mają obowiązek przyjąć Cię na inne równorzędne.
Daj znać koniecznie, co Ci inspekcja pracy powiedziała. Trzymam kciuki! :-)
Czy to prawda, że przy skróceniu etatu do 7/8 zachowuje się tą godzinę dla matki karmiącej- miałabym wtedy 6 godzin pracy? I czy w takim wypadku wymiar urlopu tez ulega skróceniu (teraz mam 26).
Godzinę (a właściwie dwa razy po pół godziny, które można połączyć) ma się, o ile pracuje się ponad 6 godzin dziennie. 4-6 godzin - przysługuje 1x 0,5h. Poniżej 4 godzin prawa do przerwy nie ma.
Wymiar urlopu ulega skróceniu o tyle, że nadal pozostaje Ci 26 dni, ale są to krótsze dniówki. Godzinowo wychodzi mniej, ale ponieważ każdego dnia masz mniej do przepracowania, to dniówkowo wychodzi dokładnie to samo. Straty nie ma. :-)
Melulu u mnie w zakładzie pracy kazali mi przed wychowawczym wykorzystać cały urlop wypoczynkowy należny mi za ten rok i zaległy z poprzedniego roku. Musiałam tylko iść na badania medycyny pracy żeby mi go zaliczyli. Takim oto sposobem mam 41 dni urlopu i dopiero potem wychowawczy i nikt nie wspominał o skróconym, uciętym okresie urlopu. Nie mogę również wziąć ekwiwalentu za ten czas ani skrócić go choćby o jeden dzień. Inaczej nie zatwierdzili mi by wychowawczego. Jeszcze w dodatku załapałam się na wolny piątek po Bożym Ciele bo podobno za jakąś sobotę całemu zakładowi zaliczyli
Więc może jednak coś się zmieniło w przepisach?
Ekwiwalent można wypłacać tylko w momencie rozwiązania umowy o pracę, więc tu się jak najbardziej zgodzę. Co do nie zatwierdzenia wychowawczego to pełna nielegalka - nikt nie mówił, że pracodawca musi się zgodzić na wychowawczy. Pracodawca ma obowiązek go udzielić czy mu się to podoba, czy nie. Bez żadnych warunków. Przepis mówi wyraźnie:
"Art. 186.
kodeksu pracy
§ 1. Pracownik zatrudniony co najmniej 6 miesięcy ma prawo do urlopu wychowawczego w wymiarze do 3 lat w celu sprawowania osobistej opieki nad dzieckiem, nie dłużej jednak niż do ukończenia przez nie 4 roku życia."
Ma prawo. I koniec. Niezależnie od wszystkiego ;-)
A co do uciętego wypoczynkowego to jest przepis, że za część roku, przez którą jesteś na wychowawczym, urlop wypoczynkowy nie przysługuje. Więc jak np. ktoś wraca w październiku, to za taki rok należy mu się tylko 1/4 wypoczynkowego (bo pracuje październik+listopad+grudzień czyli 3/12=1/4 roku). Więc zamiast 20(26) dni miałby 5(6) dni. Tak samo działa to w drugą stronę - od momentu, kiedy pracodawca ma już od Ciebie podanie o wychowawczy na ten rok, może sobie wyliczyć, za ile miesięcy Ci obciąć urlop.
Pomijam już to, że akurat w tym przypadku udzielenie Ci pełnego urlopu jest raczej na Twoją korzyść, a nie niekorzyść.