Musze........
Myslalam, ze dosłownie dzis przyjeb*e tej Doktor. Najpierw spojrzała w wyniki i mowi "sa w normie" (z takim akcentem jakby to miał byc koniec wizyty), a ja mowie ze wiem, umiem odczytać normy, ale co dalej, jaka strategia, heparyna, badania, krew itd... a ta stale ze z medycznego punktu widzenia ona nie widzi wskazań ale nie zakaże mi brac bo potem ja jeszcze do sądu pozwę. Heparyna mi nie zaszkodzi wiec mam robic co chce. I Dodała "ze skoro nastawiam sie na zastrzyki codzienne, bol i wysokie koszta to moj wybór"....... jak powiedziałam ze zrobiłam mutacje MTHFR i wyszła mi dodatnia to mnie z wysoka potraktowała ze nie potrzebnie to robiłam, ze to stare badanie i bez sensu. Ze ona nie bierze tego pod uwage. To ma kazdy teraz. Powiedziała ze nie mam brac juz nic bo medycznie mam wszystko ok. Oczywiscie powiedziała ze metyle u mnie to głupota. Ze nie mam brac nawet zwykłego kwasu foliowego bo mam ponad normę..... ale drazylam i mowie a co jak zdecyduje sie na clexane, co wtedy? A ona ze moge w III trymestrze zbadać po 4h od zastrzyku anty a10 czy cos takiego i przyjsc z tym to mi powie czy mam dobra dawkę leku. Jak zapytałam czy III Trymestr to troche nie za pozno? to oczywiscie rozłożyła ręce. Ja nie wiem ta kobieta mnie tak z równowagi wyprowadziła ze nie mam pytan.... to odgórne traktowanie. Była wyniosła, wredna i zachowywała sie jakby miała do czynienia z downem. Wychodząc dałam jej do zrozumienia trzaskając drzwiami ze mnie tu wiecej nie zobaczy a słownie jej tez powiedzialam ze widze ze żadnej pomocy ani odpowiedzialności z jej strony nie ma. A ona ze "z medycznego punktu widzenia" nic wiecej mi nie powie........ noooo, wyjde z siebie zaraz.... ;/
Wysłane z iPhone za pomocą Forum BabyBoom