reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Porodowka na Markwarta i Szpital Wojskowy

Cześć dziewczyny,

Postanowiłam tu napisać parę słów, bo też rodziłam na Markwarta. Oczywiście skuszona pozytywnymi opiniami.
I powiem szczerze--NIE WIEM SKĄD BIORĄ SIĘ POZYTYWNE OPINIE!!!!
Rodziłam tam drugie dziecko,w nocy, lekarza przez cały poród nie widziałam, podobno położna się z nim kontaktowała. Małemu spadało tętno do 60 uderzeń, a oni przeciągali mi poród naturalny, nie chciało się pewnie lekarzowi robić cięcia.... Ostatecznie zakończyło się kleszczami , bo Mały inaczej by umarł z powodu niedotlenienia.
I z tego co wiem nie jestem odosobniona w mojej opinii na temat tej porodówki. Leżałam na sali z mamami, które też narzekały....
Pewnie te niezadowolone nie piszą, więc ja postanowiłam przestrzec te mamy, które mają jeszcze poród przed sobą. Kadra Markwarta to przecież stara dwójka, a tam na siłę kazali rodzic naturalnie! Wszystko jest ok, jak nie ma komplikacji, gorzej jak wystąpią.
Ja teraz drżę o synka, jakie będą skutki niedotlenienia....
Życzę dobrych porodów.
 
reklama
Mam jeszcze pytanie do mam, które rodziły w mswia.
Czy po porodzie miałyście zabieg łyżeczkowania macicy, dali wam jakieś znieczulenie, czy nie?
A jeśli nie czy bolało???

Kuleczka, przeraziłaś mnie, przykro mi, że tak się nacierpiałaś.
 
Kuleczka jestem w szoku.... u mnie w czasie porodu była cały czas położna, a jak małej zaczęło tętno zanikać to były przy mnie trzy położne i lekarz, lepszej opieki w czasie porodu nie mogę sobie wyobrazić i jestem bardzo zdziwiona tym co napisałaś. Wszystkie dziewczyny z którymi leżałam również były bardzo zadowolone tak jak i koleżanki które tam rodziły. Ja też miałam komplikacje w czasie porodu i bardzo sie cieszę że mimo wszystko nie zakończył się cc, wierzę że lekarze wiedzą co robią,co jest najlepsze dla matki i dziecka. Moja córa rośnie zdrowo i rozwija się prawidłowo.
mAmciA80 nie miałam łyżeczkowania, ale na sali jedną dziewczynę wzięli na łyżeczkowanie bo kilka godz po porodzie zaczęła mocno krwawić, dostała znieczulenie i mówiła że nic nie czuła, a na drugi dzień zaczęła szybciej wstawać i chodzić niż ja. Życzę powodzenia, nie bój się, choć poród boli to ja go wspominam jako coś pięknego, a o bólu już nie pamiętam. Pozdrawiam.
 
Witam ja też rodziłam w nocy i lekarz był prawie przez cały czas przy porodzie i 2 położne. Jestem zdziwiona Kuleczka Twoją opinią, bo jak pisałam wcześniej u mnie bardzo szybko podjęto decyzję o cesarce. Mówiąc szczerze jak rodziłam swoją pierwszą córeczkę w Bizielu to takiej opieki nie miałam jak w MSWIA
 
Dopiszę się do dziewczyn - u mnie nonstop ktoś był na sali, i położna (a w końcowej fazie aż trzy położne), i lekarz. Dziewczyny, z którymi leżałam również nie narzekały, a pojawiały się też głosy, że wręcz za szybko decydują się na robienie cesarki, właśnie z chęci uniknięcia komplikacji. Kuleczka miała chyba strasznego pecha... Życzę, żeby synek był zdrowy i silny. Bardzo to wszystko przykre..

Ja miałam łyżeczkowaną macicę po pierwszym porodzie, co prawda w Toruniu, ale dali mi narkozę ogólną (więc zupeeełnie odleciałam), ale ciężko było mi wrócić do normy po tym zabiegu - pojawiły się problemy z laktacją, u mnie spora anemia, przetaczanie krwi.. Przy drugim porodzie bez takich atrakcji czułam się jednak milion razy lepiej.

A jeszcze do mamcia80 --> nie ma problemu z przyjęciem na oddział, z tego, co słyszałam, nie zdarzyło się jeszcze, żeby kogoś odesłali z braku miejsc. Mimo, że są tam tylko dwie sale porodowe, to chyba dobrze sobie radzą z ustaleniem kolejności rodzących. :)
 
kuleczka79- strasznie mi przykro że miałaś tak ciężko, mam nadzieję że wszystko dobrze się ułoży. Chyba musiałaś mieć pecha, u mnie tak jak u madziabe cały czas była położna, a jak miał być finał to kręciły się trzy położne i jeden lekarz.
mAmciA80-nie miałam łyżeczkowania, ale mnie najbardziej bolało szycie krocza na koniec, mniej się nacierpiałam przy samym porodzie.Nie jestem pewna czy mi dali na początku znieczulenie,dopiero jak trochę krzyczałam to mi dali w zastrzyku (trzy razy w okolice krocza).
Mam nadzieję że przypadek kuleczki79 więcej się nie powtórzy i nikt nie będzie miał takich przykrości.
 
Niewątpliwie miałam pecha, mój poród nie należał do fajnych. Ale poza mną są też inne niezadowolone mamy, o czym już pisałam.
Dla mnie końcówka porodu była najgorsza. Kleszcze bez znieczulenia a potem jeszcze czyszczenie macicy też bez znieczulenia, bo bezpośrednio po porodzie podobno nie robią...bo musieliby mnie uśpić...Ciekawe, że w innych szpitalach nie mają z tym problemu.
Jak ktoś ma fajny poród, to wszystko ok, ale ja przeżyłam tam koszmar, o którym szybko nie zapomnę.
Mamacia- ból przy czyszczeniu jest nie do opisania!!!Nie życzę Ci tego! Mnie zapewniali, że nie poczuję bólu!!!
 
Boże Kuleczka!! na Ciebie spadło wszystko to co najgorsze!!!! Nie rozumiem dlaczego jest taka praktyka w bydgoskich szpitalach, że nie podają znieczulenia do łyżeczkowania bezpośrednio po porodzie. Skoro ból jest tak duży???

Madziabe- dzwoniłam na porodówkę i powiedzieli, że raczej nie odsyłają.

Ale jestem teraz zestresowana tym brakiem znieczulenia, bo to, że jak są komplikacje poporodowe to już mus, że dają....
 
Jeszcze jedno,

Dostałam taką prywatną wiadomość...

makajan pisze:
Bardzo mi przykro,że ma pani tak traumatyczne przeżycia ze swojego porodu.Szkoda,że nie napisała pani jak pani współpracowała z personelem.Poza tym pierwsze słyszę ,żeby znieczulano pacjentkę do łyżeczkowania bezpośrednio po porodzie ,a właściwie w trakcie jego trwania.Poza tym,musi pani być bardzo specyficzną osobą i sądzę,że żaden szpital,ani żaden personel by pani nie zadowolił.Jak widać w swojej ocenie jest pani bardzo osamotniona.[/QUOTE

Przykro mi, tyle tylko moge powiedzieć. Starałam się jak mogłam przy porodzie i nie panikowałam, byłam pozytywnie nastawiona.
A o znieczuleniu podczas łyżeczkowania po porodzie dużo sie pisze i nawet Madziabe pisała, że miała.
 
reklama
Kuleczka --> gwoli wyjaśnienia, pisałam, że dostałam narkozę, nie znieczulenie. Tak, czy inaczej, powinni COŚ dawać pacjentce w takich przypadkach, obojętnie, znieczulenie, czy narkozę...

A ta wiadomość, którą cytujesz, to już w ogóle brak słów. Jeśli napisał to ktoś ze szpitala (a tak to brzmi..), to mimo swoich wyjątkowo pozytywnych wspomnień, szybko zmieniłabym swoje zdanie o tej instytucji. Naprawdę najszczersze współczucia, bo wiem, jak to jest być fatalnie potraktowaną podczas porodu. :( :/
 
Do góry