reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poród

Mój też nie wie gdzie co jest bo wszystko leży w worach nie wyprane jeszcze i nie poprasowane heheh ale spoko wyrobię się i przygotuje menowi do wzięcia jak będzie jechał po nas :) co by nie siedział pół dnia i myślał co wziąć dla malucha heh
 
reklama
Czasem nie mogę wyjść z zadziwienia jak czytam sobie, co piszecie :) Wasi Mężowie naprawdę nie wiedzą, co jest gdzie w domu, że trzeba aż na wierzchu zostawiać?:)

Mój wie,ale jak wczoraj go wysłałam do drugiego pokoju bo Pampersy, chusteczki i butelkę i zaczęło wszystko spadac to się wkurzył i powiedział, że ja wiem co, gdzie kładłam. Sam kładł też, więc jak co do czego przychodzi to oni nic nie wiedzą.
Wczoraj dla niego mówię, że wyczytałam ,ze przydałoby sie wziąść butelkę do szpitala i powiedziałam z jakiego powodu to zapytał jaka butelkę !!! Głupi to on nie jest, ale czasem takie pytania mnie irytuja. Jakby mnie nie słuchał.
 
Ja się strasznie cieszę, że mój Mąż angażuje się we wszystko, co związane z małym, przygotowaniami i porodem. Chyba bym popadła w depresję, gdybym została z tym "sama"... Oczywiste jest, że podchodzi do tego mniej emocjonalnie niż ja, ale on sam zawsze "bał się", że facet zostaje ojcem dopiero jak dziecko zobaczy (kobieta czuje wcześniej, że jest matką). W jego przypadku to się nie sprawdziło - i widzę, że się z tego cieszy. Chociaż chciałby mieć już namacalny wynik tej ciąży przy sobie ;)
 
No właśnie sama miałam odpisać. Pytałam w moim szpitalu i tam też podkłady tylko na samym początku, a potem trzeba mieć swoje. Pieluchy i chusteczki tylko swoje.
 
Mój może i niereformowalny,ale po mnie i Mlodego przyjedzie z ciuszkami. Leżą przygotowane w wózku.
Ewa mojego mało interesuje gdzie co jest w domu,on potrafi się mnie pytać gdzie jest jego bluza, nie każdy ma takiego chłopa, który encyklopedie o porodach czyta.Mojego średnio cokolwiek interesuje. Choć jak byłam teraz w szpitalu to wszystko znalazł, tylko konferował ze mna przez tel. hi hi hi.
Ja miałam tylko małą butle z aventa, bo dostałam u gina i nie zamierzałam kupowac wiecej ale dostałam. Lezą sobie...
 
Ja się strasznie cieszę, że mój Mąż angażuje się we wszystko, co związane z małym, przygotowaniami i porodem. Chyba bym popadła w depresję, gdybym została z tym "sama"... Oczywiste jest, że podchodzi do tego mniej emocjonalnie niż ja, ale on sam zawsze "bał się", że facet zostaje ojcem dopiero jak dziecko zobaczy (kobieta czuje wcześniej, że jest matką). W jego przypadku to się nie sprawdziło - i widzę, że się z tego cieszy. Chociaż chciałby mieć już namacalny wynik tej ciąży przy sobie ;)
W pierwszej ciąży tak miałam a teraz...No cóż....zamilcze...
 
Mój wie,ale jak wczoraj go wysłałam do drugiego pokoju bo Pampersy, chusteczki i butelkę i zaczęło wszystko spadac to się wkurzył i powiedział, że ja wiem co, gdzie kładłam. Sam kładł też, więc jak co do czego przychodzi to oni nic nie wiedzą.
Wczoraj dla niego mówię, że wyczytałam ,ze przydałoby sie wziąść butelkę do szpitala i powiedziałam z jakiego powodu to zapytał jaka butelkę !!! Głupi to on nie jest, ale czasem takie pytania mnie irytuja. Jakby mnie nie słuchał.


A bo oni tak jednym uchem wpuszczają, drugim wypuszczają. Za mało mają miejsca w głowce, żeby to wszystko spamiętać ;-)

Ja mam dwie torby spakowane do szpitala, jedna na zaraz czyli szlafrok, kapcie, kosmetyczka, pierwsze ubranka dla małego, czysta koszula itd. a druga na potem.

W domu naszykowałam dodatkową torbę z rzeczami na wyjscie: dla mnie dres, bielizna itd a dla malego ubranka, ciepla czapka, kobinezon itd. Z reszta najwyzej bede go instruowac przez telefon ;-)
 
reklama
Mój może i niereformowalny,ale po mnie i Mlodego przyjedzie z ciuszkami. Leżą przygotowane w wózku.
Ewa mojego mało interesuje gdzie co jest w domu,on potrafi się mnie pytać gdzie jest jego bluza, nie każdy ma takiego chłopa, który encyklopedie o porodach czyta.Mojego średnio cokolwiek interesuje. Choć jak byłam teraz w szpitalu to wszystko znalazł, tylko konferował ze mna przez tel. hi hi hi.
Ja miałam tylko małą butle z aventa, bo dostałam u gina i nie zamierzałam kupowac wiecej ale dostałam. Lezą sobie...

Każdy się angażuje na swój sposób. Widzisz, że jak było trzeba, to sobie poradził ;)
Ja się okropnie czuję, jak mój Mąż nie wie, co jest gdzie w domu. W końcu nie sama w nim mieszkam, nie sama urządzam. Mąż nie od początku to rozumiał, ale wystarczyło parę razy porozmawiać.

A "encyklopedią" nazywam "W oczekiwaniu na dziecko" - tą najpopularniejszą chyba książkę o ciąży. Jedyną moją, więc tak została ochrzczona ;)
 
Do góry