Ah to jest zoo
rozumiem
mialam zoo. Ale to z tym zoo to bywa bardzo roznie. Bo mi jak dali zoo to bylam w szoku! Kompletnie nic nie czulam- bylo cudownie! Az mowie do mojego meza ze chodzmy na impreze
skakalam, biegalam po pietrach, smialam sie i w ogole szok- zero porodu
ale po 4h okazalo sie prawdopodobnie zoo zatrzymalo mi porod i musza mi walnac na dwie rece kroplowy z oksy no i wtedy sie zaczal dramat
Ale wiele moich kolezanek mowi ze czuly dalej bolesne skurcze po zoo, niektore to zupelnie nie czuly ulgi. Jedna rodzila na zoo do takiego stopnia ze nie wiedziala kiedy przec bo nic nie czula
wiec to wszystko zalezy od tego czy anestozjolog sie dobrze wkluje i czy na nas to dziala.