No Laseczki, mój mały Patryk pospieszył się, widocznie nie chciał być wiecznie młody i obchodzić urodzin co 4 lata. Dostałam skurczy w nocy z 26 na 27 i rano pojechałam na Ujastek - tam dość szybko mnie przyjęto, kroili mnie jako drugą mimo, że nie planowaną na ten dzień. Super wkłucie w kręgosłup nie bolało nic a nic, a głos doktora Jarząbka działał kojąco (facet powinien pracować w innej branży bo jego ciepły głos potrafi zdziałac cuda). O 9.31 juz było po wszystkim - maleńki był już na świecie 53cm i 2980 gr. Kolosem nie był ale za to płucka ma mocne
.
Sama cesarka - rzeczywiście ciągnięcie ugniatanie przy wyjmowaniu małego, ale to tylko odczucia bez reakcji, bez bólu. Potem na patologię na salę, gdzie czekałam aż odrętwienie minie - godzina dreszczy po znieczuleniu ( mogłam robić za wzbudzacz fal tak szczękałam zębami). Ogólne odczucia - nie jest źle, boli pionizacja, chociaż to taki piekąco-ciągnący ból. Da się przeżyć. Gorzej jak się karmi i macica się obkurcza - wtedy p.bólowe jak najbardziej. Nie żałowano morfiny, ketonalu i innych środków. Każdy kolejny dzień jest lepszy od poprzedniego. Teraz jestem z małym żarłokiem tydzień po cesarce i już tylko boli przy gwałtowniejszym podnoszeniu z łóżka. Nie ma problemów ze schylaniem, podnoszeniem małego itp. Rana bardzo nisko, nawet niskie bikini można ubrać. Waga leci na łeb na szyje.
Ogólne wrażenia bardzo pozytywne, dobra opieka, leki bez problemów, pomoc doradcy laktacyjnego (przydała się bo mleko mi szło uszami- a raczej tężało z nadmiaru
) nawet mają zamrożone liście kapusty.
Poza tym zapomina się o tym, że boli jak się ma małego przy sobie![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Trzymajcie się laseczki .
Sama cesarka - rzeczywiście ciągnięcie ugniatanie przy wyjmowaniu małego, ale to tylko odczucia bez reakcji, bez bólu. Potem na patologię na salę, gdzie czekałam aż odrętwienie minie - godzina dreszczy po znieczuleniu ( mogłam robić za wzbudzacz fal tak szczękałam zębami). Ogólne odczucia - nie jest źle, boli pionizacja, chociaż to taki piekąco-ciągnący ból. Da się przeżyć. Gorzej jak się karmi i macica się obkurcza - wtedy p.bólowe jak najbardziej. Nie żałowano morfiny, ketonalu i innych środków. Każdy kolejny dzień jest lepszy od poprzedniego. Teraz jestem z małym żarłokiem tydzień po cesarce i już tylko boli przy gwałtowniejszym podnoszeniu z łóżka. Nie ma problemów ze schylaniem, podnoszeniem małego itp. Rana bardzo nisko, nawet niskie bikini można ubrać. Waga leci na łeb na szyje.
Ogólne wrażenia bardzo pozytywne, dobra opieka, leki bez problemów, pomoc doradcy laktacyjnego (przydała się bo mleko mi szło uszami- a raczej tężało z nadmiaru
Poza tym zapomina się o tym, że boli jak się ma małego przy sobie
Trzymajcie się laseczki .