reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Porod w szpitalu Ujastek

Ojj... no to odpada :-(. Dziękuję Wam dziewczyny za info. Jeszcze popytam w szpitalu na dniach otwartych (ale to jeszcze sporo czasu). Choćby tylko po to, żeby wiedzieli, że są osoby, które byłyby zainteresowane takim porodem.
 
reklama
To najlepsze wyjscie żeby zapytać i drążyć temat. Zapytaj np czy można chociaż w 1 fazie być w wannie. Wanna z tego co pamiętam ze SR wyklucza się z ZZO
 
Jak ja byłam na dniach otwartych a było to ponad dwa lata temu to poród w wodzie kosztował na Ujastku 500 zł, nic nie wspominali o dodatkowym opłaceniu położnej.
Ale to było dwa lata temu mogło się coś zmienić.
Ja rodziłam na Ujastku SN. Nie polecam tego szpitala. Warunki super, ale opieka pozostawia wiele do życzenia...Być może się coś zmieniło, jak ja rodziłam szli na ilość nie na jakość niestety. Odradzam wszystkim znajomym, ja tam na pewno więcej nie trafię.
 
A ZZo owszem jest tam bezpłatne i to mnie skusiło aby tam rodzić...Pojechałam do szpitala ze skurczami co 4 minuty o 19.30 5 lutego 2010, zanim przyjeli mnie na oddział minęła godzina musiałam odczekac swoje. Badanie, usg wypełnianie papierków kolejna godzian, dopiero później sala przedporodowa - godz 22. Przy wypełnianiu dokumentów poprosiłam też o papiery do znieczulenia ZZO usłyszłam tylko "w swoim czasie" OK. Zaczęła się akcja porodowa bóle miałam z krzyża niesamowicie bolesne, wręcz gryzłam ściany połozna stwierdziła "pani kłamie ja na KTG nic nie widzę"....zarządałam znieczulenia, okazało się ze za wcześnie "nie ma 4 cm rozwarcia" po kolejnej godzienie skurczy bardzo bolesnych gdy zapytałam o znieczulenie położna zaczęła mnie i mojego męża przekonywać że to nie ma sensu bo nie będę wiedziała kiedy przeć i takie tam...a ja gryzłam ściany...gdzieś to miała wychodziła sobie i wracała po pół godzinie...gdy zajrzała po raz kolejny zarządałam znowu znieczulenia, argumentując że należy mi się w tym szpitalu(reklamowali się wszem i wobec). Dostałam łaskawie zgodę. Przyniesiono mi jakieś ankiety do wypełnienie...przy skurczach co chwię wyglądało to tak że mąż czytał a ja stałam przy ścianie i gryzłam rurkę od wózka KTG....i odpowiadałam na pytania między skurczami...Co tam ze chciałam wypełnić te wstrętne papierzyska przy przyjęciu mnie na oddział...miałam czas...Gdy pojawił się anestezjolog też przekonywał mnie ze nie ma sensu, po co? lepiej rodzić bez...cwaniak... okazało się ze nie potrafi mi się wbić w kręgosłup, próbował TRZY razy...Stwierdził ze to pierwszy taki przypadek w jego karierze zawodowej,dodam że facet wyglądał na jakieś 45-50 lat...Cóż miałam pecha....PODKREŚLAM MÓJ KRĘGOSŁUP JEST PROSTY. Nie mam z nim problemów...Urodziłam w końcu własnym siłami o 4.40 rano, mało brakowało a skończyłoby się cesarką bo małemu zaczęło zanikać tętno...Po porodzie dostałam krwotoku, było to w piątek. Przez weekend chodziłam po ścianach.W mojej karcie nie było ŻADNEJ adnotacji o przebytym krwotoku...W poniedziałek na obchodzie ordynator zauważył "że wygladam jakbym z młynu uciekła" miałam ciężką anemię...prysznic brałam na 3 tury bo nie potrafiłam ustać...zlecił badania...musieli mi przetoczyć 2 jednostki krwi...przez miesiąc po porodzie musiałam brac zelazo...To w skócie opis mojego porodu w tym wspaniałym szpitalu, na prawdę w skrócie...Później były jeszcze problemy z dzieckiem...w trzeciej dobie gdy mieliśmy wychodzić ze szpitala do domu pediatra usłyszał szmery na serduszku (umierałam z niepokoju)...zostawili nas na badania następnego dnia....Cały dzień czekałam, pielęgniarki nic nie wiedziały ciągle pytałam okazało się ze lakarz był i nas nie zbadali bo zapomnieli wpisać mojego synka na listę....Ile ja łez tej nocy wylałam....następnego dnia lekarz jechał na Ujstek z Prokocimia od godz. 15 dotarł szczęśliwie o 21 podobno korki były....Dziewczymy ja dwa lata po porodzie jak pomyślę o tym szpitalu to mnie ciarki przechodzą....NAPRAWDĘ ODRADZAM...
 
Witajcie,

Ja jestem już po CC- planowanym. Urodziłam 6.02.2012 o godz. 12:57- córeczkę: Łucję 4280 gr i 61 cm :) Jeśli chodzi o sam zabieg i opiekę po nim jestem zadowolona w 100 % mimo, że nie miałam tam swojego lekarza ani opłaconej położnej. Fakt, że ilość porodów tam jest przytłaczająca dla wszystkich (nawet dla personelu jak udało mi się z kimś porozmawiać to potwierdzał tą opinię). Natomiast wiele do życzenia ma organizacja oddziału noworodkowego. Panuje tam ogólny rozgardiasz i brak organizacji, szczególnie Pani dr Nosalska wprowadza potworne zamieszanie, nie polecam szczególnie jak ktoś trafi na jej dyżur- ja miałam szczęście ją oglądać wszystkie 3 dni pobytu w szpitalu. Przez co siedzieliśmy w dniu wypisu od 9 do 16, bo Pani dr zapomniała o nas, a później się okazało, że po 2 dniach mała musiała wrócić do szpitala na naświetlania na 24 godziny, bo wtedy kiedy było można Pani dr nie zrobiła nic i mówiła, że "powinno przejść" ale nie przeszło, a poziom bilirubiny był już tak wysoki, że zagrażał Łucji. Mimo, że od 2 doby widać było, że coś się dzieje- mała była pomarańczowa jak marchewka, a do tego duża waga urodzeniowa sprawiła, że trudniej oczyszczała się krew- duże dzieci mają gęstszą krew przez co powinny być bardziej monitorowane. Na szczęście już jest wszystko dobrze :)
Powracając do tematu porodu, to jak ktoś ma planowane CC to polecam, bo naprawdę- nic mnie nie uraziło jeśli chodzi o opiekę, ale przyjmując założenie, że z dzieckiem będzie wszystko ok i mamy dużo cierpliwości aby doczekać się wypisu mimo, że został wcześniej zlecony.
 
KatMit gratuluję Ci córeczki :-). A córeczce pięknego imienia :-). Mam tak na drugie :zawstydzona/y:.

Tak generalnie, z tego co zauważyłam, opinie rodzących tam 3 lata temu i wcześniej były bardzo niepochlebne. Ale przeglądając w różnych miejscach w internecie opinie z ostatnich ok. 2 lat - przeważają zdecydowanie te pozytywne. Wiadomo, trafić można różnie. I chyba od tego "różnego" zależy potem nasza opinia: humor personelu (może to nieprofesjonalne, ale to też ludzie), nawał pracy, nasze indywidualne oczekiwania i samopoczucie.
Ja chyba jednak z Ujastka nie zrezygnuję. Szczególnie, że przypadkowo trafiło się tak, że moja pani ginekolog jest tam lekarzem rezydentem ;-).
 
Ostatnia edycja:
Dziewczyny, opinie rzeczywiście są różne. Ja chętnie przekażę swoją, ponieważ 29 lutego będę tam mieć cesarkę. Siostra rodziła też przez CC w czerwcu ubiegłego roku i była bardzo zadowolona. Pożyjemy, zobaczymy.
 
O rany! Jaki termin! :-) Chyba walczyłabym z lekarzem żeby ustalił CC na dzień wcześniej lub dzień później. Zawsze się zastanawiałam jak to jest - pewnie się obchodzi urodziny dzień później zawsze? :-)
W takim razie trzymam kciuki, bo to już niedługo. I czekam na informacje, jak już dojdziecie do siebie.
 
reklama
Witam Panie :)

W dniu wczorajszym (29,02,2012) ok godziny 21 przyszedł na świat syn mojej znajomej w tym szpitalu. Męczyła się niesamowicie. Urodziła chłopca 60cm i 4700!! Własnymi siłami, dziewczyna szczupła bardzo. Jakie było jej zdziwienie, że udało jej się. Zapewniano ją również, że powyżej 4500 wykonuje się CC. Dziecko ważyło 3-4 tyg przed porodem 4300. Czyżby źle zważyli?
 
Do góry