reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Porod w szpitalu Ujastek

Dzień dobry wszystkim!
Jakiś czas temu na swoim profilu na Facebooku wpisałam pytanie do znajomych-kto rodził w Ujastku i co mogą mi opowiedzieć. Poniżej wklejam to co się dowiedziałam.
Dodam, że nie są to moje relację więc niestety nic ponadto na razie nie wiem
Gosia: Jesli chodzi natomiast o kwestie szpitala, to w tym momencie gdybym miala wybierac ponownie to z cala pewnoscia zdecydowalam sie znow na Ujastek. Panuje tam bardzo mila i przyjazna atmosfera, a sam odzial polozniczy nie przypomina swoim wnetrzem typowego odstraszajacego szpitala:) Moja lekarka prowadzaca pracuje wlasnie tam, ale z tego co wiem nie ma to znaczenia jesli chodzi o pozniejsze przyjecie. Generalnie nie maja specjalnych wymogow, a "wykupienie" poloznej nie ma zupelnie sensu...mna od samego poczatku zajmowala sie milutka pani, ktora wszystko mi wyjasniala krok po kroku i na prawde sprawila sie na medal:)Przyjecie wygladalo zupelnie standardowo, zglosilismy sie na recepcje bez jakiegos wczesniejszego powiadomienia telefonicznego, potem zbadala mnie jakas lekarka, a nastepnie polozna spisala ode mnie informacje typu adres, wyksytalcenie, itp...pozniej przeszlismy do sali przedporodowej...
....co do golenia, to chyba gola, ja wolalam byc ready:)lewatywe tez robia, ale to konieczne...a nacinanie...hm...mnie nikt nie pytal...nie mam pojecia czy bylo to konieczne, ale dzieki temu wszystko przebieglo bardzo szybko...pozniej jest ciezko, ale da sie wytrzymac:)
....dzidzie dokarmiasz sama, jesli oczwiscie nie pojawil sie na czas pokarm..oni maja mleko w przygotowanych juz buteleczkach...pozniej pokazuja Ci jak karmic, przychodza, pytaja, itd...
Jesli chodzi o mnie to polecam, ale byc moze ja mam takie odczucia, Ty mozesz byc niezadowolona, wiec zbytnio nie sugeruj sie moim zdaniem:)
jesli chodzi o to znieczulenie, to ja nie mialam...chcialam, ale odradzali mi, bo podobno opoznia to akcje porodowa...ale jak bedziesz chciala i powiesz o tym nie za pozno to mysle, ze nie bedzie problemu:)aj, ale pamietam, ze lezala ze mna babka, ktora miala znieczulenie i po jest ciezko...nie mogla sie ruszac biedna, musieli jej na noc zabrac dzidziusia, bo dlugo dochodzila do siebie...ale to chyba indywidualna sprawa...
....wiesz raczej nie trafilam na nikogo, kogo trzeba byloby unikać mam nadzieje, ze Tobie tez trafi sie taka dobra "obstawa"
....fajnie, ze zapisaliscie sie wlasnie tam na szkole rodzenia, bedziecie mogli sie oswoic:)my nie chodzilismy, ale potem i tak wiesz o co chodzi, a myslalam, ze nie bede umiala urodzic:)moja kolezanka chodzila i z tego co mowila niczego koniecznego sie nie dowiedziala, a jak przyszlo co do czego i tak o wszystkim zapomniala:)
....pytalas jeszcze o sale...a wiec sa dwuosobowe, a podobno w innych szpitalach kilkuosobowe:/tak wiec to tez duzy plus:)
 
reklama
Druga relacja od koleżanki z LO:
Rodziłam na Ujastku, szpital super, bo dla mnie było ważne, żeby były pokoje dwuosobowe, żeby było "nie jak w szpitalu". Zastanawiałam się nad Siemiradzkim, ale tam "rodzić po ludzku" kosztuje 2500 pln
generalnie miałam przekichany ostatni miesiąc. Za dużo się wydarzyło i przez to nie miałam żadnej akcji porodowej nawet 10 dni po porodzie, więc wywoływali mi poród oksytocyną, co jest rzeczą straszną
bo rodzisz na jednym 8 godzinnym skurczu.
Po 6 godzinach błagałam, żeby mnie albo rozcięli, albo zabili i gdyby nie mój P. pewnie nigdy bym nie urodziła.
w między czasie zemdlałam z bólu... trochę faktycznie pomógł ciepły prysznic. Znieczulenia mi nie dali, ponieważ 1. mam tatuaż - ale tu mi się ich udało przekonać. 2. .Pani znalazła na moich plecach krostkę, co jej zdaniem kompletnie mnie zdyskwalifikowało
faktycznie skurcze parte, czyli ostatnia godzina to już jest luz... znaczy przynajmniej możesz przeć z całej siły i wiesz po co boli, bo wcześniej boli kompletnie bez sensu. No ale jak Ci finalnie kładą dziecko na brzuchu to i tak Ci jest totalnie wszystko jedno czy bolało, czy nie bolało
W Ujastku serio nie ma haczyka ....Masz salę przedporodową tylko dla Ciebie i męża. Leżycie tam przez cały poród aż do skurczy partych, chociaż ja parłam już tam... masz telewizor, kanapę łóżko KTG . łazienkę do swojej dyspozycji ... więc możesz sobie w niej siedzieć ile chcesz pod prysznicem.
Potem na "finał" przechodzisz, albo Cię przewożą do pojedynczej komfortowej sali porodowej. Tam też nie od razu na łóżko, bo mi np. bardzo dobrze rodziło się na klęcząco, co zresztą zaproponowała mi sama położna.
i sobie klęczałam przy tym łóżku i rodziłam
Dopiero na finał finałów wlazłam na łóżko i urodziłam. Zaraz zjawiły się dwie panie, które mnie trzymały za ręke, masowały brzuch + położna która odbierała poród + lekarka, która nadzorowała + lekarz pediatra w pogotowiu i pielęgniarka neonatologiczna. Tak że pełen komplet do dyspozycji
no a potem masz pokoik dwuosobowy ( ale ja jeden dzień leżałam sama) z elegancką, sprzątana 3 razy dziennie łazienką
na przeciwko miałam pokój noworodków i w każdej chwili mogłam podrzucić dziecko i się przespać.
Miałam położną zamówioną, ale okazała się totalnym niewypałem więc nie dostała ani grosza, w połowie porodu poszła do domu i urodziłam z panią która akurat miała dyżur i była fantastyczna. Nie zostawiła mnie ani na chwilę, masowała po plecach i dodawała otuchy
i powiem Ci że to nacięcie jak mi zrobili to taka zajebista ulga, że myślałam, że położna ucałuję
bo mała była duża...3800
 
fajne historie :) żeby zawsze wszystko sie tak fajnie układało i trafiało na sam miły personel:) ciekawe czy w sytuacji przepełnienia tez wszystko idzie tak gładko
 
Odnośnie mojego porodu w szpitalu Ujastek:)

Termin miałam na dn.22.08.2011r, jednak małemu nie śpieszyło się na świat...
W związku z czym 7 dni po terminie tj. 29.08 miłam zgłosić się na szpital, tam też tego dnia zrobiono mi zapis KTG po czym po wizytach u dwóch lekarzy zostawiono mnie na oddziale Patologii.
Gdy trafiłam do szpitala miałam ujście otarte na 1,5 / 2 cm, więc około godz. 15;00 dostałam balonik wprowadzony do szyjki macicy z roztworem NaCl i około godz. 19;00 wypadł mi, tak więc ujście było już rozwarte na 4 cm. Jednak nadal nie było skurczy regularnych. Na drugi dzień około godz. 6;30 przeniesiono mnie na salę przedporodową na oddział położniczy i tam też około godz. 8;00 dostałam kroplówkę z oksytocyną. Mniej więcej o godz. 10;00-11;00 chwyciły mnie skurcze coraz bardziej nasilające się, aż wkońcu doszło do tego że zaczęłam przeć na sali przedporodowej. Okazało się że to już się zaczęło, i wtedy szybciutko przeszłam wraz ze swoimi opiekunami i położną na salę porodową - na fotel - i trwało to może 5-10 min. i malutki wyskoczył na świat... Miałam nacięcie 1,5 cm, w sumie bez którego jak się okazało nawet by się obeszło, ale tak było bezpieczniej bo mały owinął się raz pępowinką.... Jak mi go położyli jeszcze połączonego pępowinką na brzuchu poczułam taką ulgę i radość... Tatuś przecinał pępowinę, sam aż z radości uronił łezki. Dominik dostał 10 pkt w skali Apgar.... i ładnie Dzięki Bogu nam się chowa... Poród łożyska praktycznie był nawet nie odczuwalny. Rodziłam SN bez znieczulenia.... Trochę bólu ale warto było!!! Następnie przewieżli mnie do pokoju dwuosobowego, gdzie odrazu położna przystawiła mi malutkiego do piersi. Dziewczyny nie myślałam, że karmienie może sprawić tyle przyjemności, a jak pogłębia więzi między matką a dzieckiem. Wypisano nas w drugiej dobi małego tj. w dn. 01.09.2011r. I tak sobie już jesteśmy d womu... Nawet zaliczyliśmy już dwa spacerki... Jak macie jakieś pytania to piszcie, SZPITAL i opieka w nim, naprawdę bardzo przyjemne..:) Pzdr:)
 
radziłabym wziąć dla tych co będą dłużej (bo cc) więcej niz 2 koszule. Bywa, że po porodzie pocisz się jak mysz, i wtedy nawet moze być potrzeba zmiany koszuli kilka razy

to niedobrze, strasznie to brzydkie jak patrzyłam, z kasy trzeba wyskoczyć, a posłuży tylko do szpitala. Przynajmniej w moim przypadku
 
Koszule są rzeczywiście brzydkie, ale proponuje zakupic sobie tuniki z długim rekawem, takie basic, ktore pozniej spokojnie moze uzuwac ( spać , albo mieć jako wdzianko "po domu" ). Nie ma wymogu ze musi to być koszula w kwiaty z koronką, za kostkę, ważne zeby zasłaniala pupe bo po porodzie ciezko np w leginsach czy spodenkach ktore uciskaja obolały brzuch a i tak nie sa konieczne bo w szpitalu Ujastek cieplutko :)
 
reklama
Dzięki za porady :)
Tunika to może wyjście, ale kończę kompletować wyprawkę, więc z kasą kiepsko, a koszula sama w sobie przyda mi się tylko w szpitalu, bo na co dzień zawsze śpię w spodniach, więc jutro uderzę może na tandetę, kiedyś tam można było znaleźć coś sensownego i niedrogo. W razie czego zostaje allegro.
A jak w Ujastku ciepło to poszukam czegoś z krótkim rękawem
 
Do góry