reklama
nana robię ćwiczenia, ale nie wiem czy one faktycznie działają ;-) jakieś upartę dziecię mi się trafiło no coż jak trzeba będzie to tu się będę wykłócać o cc, ale wolałabym trafić na kogoś mądrego, kto nie będzie chciał ryzykować zdrowiem mojego dziecka w imię jakiś głupich poglądów.
na razie się nie nakręcam, bo z tego wszystkiego zacznę wcześniej rodzić ;-)
na razie się nie nakręcam, bo z tego wszystkiego zacznę wcześniej rodzić ;-)
AnnaJ007
Fanka BB :)
mufinek jak się uprzesz i zaprzesz nogami i rękami to się da to CC, przy pośladkowym ułożeniu.a co do wskazań to ja miałam od PL i tutejszego kardiologa(z tego szpitala w którym rodziłąm) i już podarłam bilet do PL(gdzie na tym etapie ciąży mogłam lecieć jeszcze) a po tygodniu na nastepnej wizycie oni jednak zmienili zdanie i żebym nat.rodziła a jak mi akcja serca stanie to zawsze jest vacum i będą odsysać...no albo CC może zrobią...
Powiedziałam im że wprowadzili mnie w wielki bląd i ciągle zmieniali decycję i że ja do PL mam na tym etapie ciąży(38t. a w 39 było CC) do PL mam daleko i że pojadę na poród do Belgii bo oni są tu jakimiś fanatykami. Popłakałam się z tego wszystkiego...
Zwołali jeszcze raz konsylium i powiedzieli że zrobią CC... no a podczas zakładania znieczulenia prawie przytomność straciłam(nie był to aż tak wielki ból ale dla mnie w połączeniu ze stresem(przy CC nie był duży)...). Później pielęgniarki na pooperacyjnej dziwiły się że oni chcieli żebym SN rodziła.
Także trzymam kciukasy żeby się bobas obrócił.
Powiedziałam im że wprowadzili mnie w wielki bląd i ciągle zmieniali decycję i że ja do PL mam na tym etapie ciąży(38t. a w 39 było CC) do PL mam daleko i że pojadę na poród do Belgii bo oni są tu jakimiś fanatykami. Popłakałam się z tego wszystkiego...
Zwołali jeszcze raz konsylium i powiedzieli że zrobią CC... no a podczas zakładania znieczulenia prawie przytomność straciłam(nie był to aż tak wielki ból ale dla mnie w połączeniu ze stresem(przy CC nie był duży)...). Później pielęgniarki na pooperacyjnej dziwiły się że oni chcieli żebym SN rodziła.
Także trzymam kciukasy żeby się bobas obrócił.
Anna nasuwa mi się tylko jedno słowo: co za poje..... lekarze To juz naprawdę nie jest normalne i nie rozumiem dlaczego aż tak mi zależy, żeby ryzykować zdrowiem i zyciem pacjentów. Jakbym mieszkała blisko granicy niemieckiej to tam bym prowadziła ciążę i przynajmniej była spokojna, że trafię w ręce profesjonalistów a nie nawiedzonych kretynów.
muffinek - co im zalezy ? Oszczednosci, oszczednosci tlumaczone natura! Ja bym sie nie zdziwila jakby niedlugo w ogole przestali udzielac pierwszej pomocy tlumaczac sie selekcja naturalna
no a kaska leci, w koncu placimy tutaj miliony za ubezpieczenie. Wydatki czesto nierowne jakosci, nie mam na mysli sprzetu, bo jest bardzo specjalistyczny, szkoda ze nie przeklada sie na wiedze specjalistow. Wtedy wszystko mialoby rece i nogi.
Dziewczyny ja w zeszlym roku mieszkalam pare miesiecy w Egipcie, ktos tu rzucil jak haslem ze przeciez nie jestesmy w Afryce... Ja powiem tak, lepsi lekarze w Egipcie niz w Holandii , mimo ze wiekszosci z was ciezko bedzie w to uwierzyc.
Muffinku jeszcze troche czasu, moze sie dobrze obroci zycze Ci tego, no i relaksuj sie duzo.
Milego dnia !
no a kaska leci, w koncu placimy tutaj miliony za ubezpieczenie. Wydatki czesto nierowne jakosci, nie mam na mysli sprzetu, bo jest bardzo specjalistyczny, szkoda ze nie przeklada sie na wiedze specjalistow. Wtedy wszystko mialoby rece i nogi.
Dziewczyny ja w zeszlym roku mieszkalam pare miesiecy w Egipcie, ktos tu rzucil jak haslem ze przeciez nie jestesmy w Afryce... Ja powiem tak, lepsi lekarze w Egipcie niz w Holandii , mimo ze wiekszosci z was ciezko bedzie w to uwierzyc.
Muffinku jeszcze troche czasu, moze sie dobrze obroci zycze Ci tego, no i relaksuj sie duzo.
Milego dnia !
Ostatnia edycja:
AnnaJ007
Fanka BB :)
Uważam że lekarze tutaj tak jak wszędzie są lepsi i gorsi, można znalźć dobrych specjalistów w szpitalu ale lekarz domowy to jakaś pomyłka...(choć jeden z tych do ktorych chodze nawet coś tam wie...)
Mialam wypadek w ciąży i poszłam on zrobił USG(ma jakiś kurs w tym zakresie)) i powiedział że z dziecko się rusza...a ja pytam no tak a czy wszystko ok z łożyskiem itp. on stwierdziła że nie jest ginekologiem.Koniec wizyty. No to żesz kuź... mógł mnie do gina wysłać, na szczęście na drugi dzień miałam polożną i ta chociaż miała głowę na karku i odrazu do szpitala (bo mamy z mezem niezgodność gr. i trzeba było podać immunoglobulinę).
muffinek myślę że jak dziecko się nie obróci to po prostu zapytaj ich prosto z mostu czy zrobią CC-tylko niech odpowiedzą i zapiszą w karcie!
Mialam wypadek w ciąży i poszłam on zrobił USG(ma jakiś kurs w tym zakresie)) i powiedział że z dziecko się rusza...a ja pytam no tak a czy wszystko ok z łożyskiem itp. on stwierdziła że nie jest ginekologiem.Koniec wizyty. No to żesz kuź... mógł mnie do gina wysłać, na szczęście na drugi dzień miałam polożną i ta chociaż miała głowę na karku i odrazu do szpitala (bo mamy z mezem niezgodność gr. i trzeba było podać immunoglobulinę).
muffinek myślę że jak dziecko się nie obróci to po prostu zapytaj ich prosto z mostu czy zrobią CC-tylko niech odpowiedzą i zapiszą w karcie!
Muffinek ja mysle, ze zrobia cc. mi np. przy tej ciazy dali mozliwosc wyboru.
Co do lekarzy to mysle to samo, sa lepsi i gorsi.
Najbardziej moim zdaniem liczy sie to, co sami od nich "wydebimy". MOjej Tosi "zdiagnozowano" w szpitalu gruzlice na podstawie testu skornego, chociaz rentgen nie wykazal nic. Lekarze chcieli ja leczyc bardzo dlugotrwala (3 rodzaje antybiotykow po kolei) terapia, ja sie nie zgodzilam, bo intuicja mi podpowiadala, ze ona nie ma gruzlicy.
Odmowilam tej terapii i pojechalam do kliniki chorob zakaznych i tropikalnych do Alkmaar, gdzie trafilam na cudownego, starszego lekarza, ktory wysunal hipoteze (ktora nota bene byla tez moja hipoteza), ze Tosia zareagowala reakcja alergiczna wylacznie na ten test skorny. Zrobil jej badania specjalistyczne dostepne tylko w tej klinice, ktore wykazaly NIEOBECNOSC gruzlicy i alergie na skladnik testu.
A tutaj chcieli ja meczyc ta absurdalna w jej wypadku terapia.
A wiec zdarzaja sie specjalisci, ktorzy nie chca "oszczedzac", a patrza na dany przypadek szczegolowo. Trzeba sie uprzec. Jeszcze raz powtarzam, to co pisalam wczesniej, ze warto sie wybrac do specjalistycznego szpitala, najlepiej uniwersyteckiego. ZAWSZE SIE MA PRAWO DO DRUGIEJ OPINII.
Warto sie tez zastanowic, ku czemu ma prowadzic narzekanie? Mnie tez kilka "nieszczesnych" przypadkow lekarskich spotkalo (w POlsce tez), ale nie narzekam ani na sluzbe zdrowia tam, ani tu. Po prostu duzo zalezy od szczescia, wlasnego podejscia i szukania innych rozwiazan. Jesli mialabym narzekac wylacznie po to, aby dac "upust" swojej zlosci, to wpadlabym jedynie w rozgoryczenie. Ja wole natomiast dzialac, dowiadywac sie, byc otwarta na innych.
Niby taka zla ta sluzba zdrowia w hOlandii, a nie umieraja tu masowo ludzie, nie choruja masowo, nie ma epidemii. Rozumiem, ze przykre doswiadczenia osobiste rzutuja na caly obraz rzeczywistosci, ale mimo wszystko nie trzeba sie zamykac, psioczyc na nich itd.
Ja wiem, ze z moimi problemami kobiecymi tutaj nie uzyskam kompleksowej pomocy, bo mam dosc zlozony problem "kobiecy" Dlatego jezdze regularnie do gina do polski, ktoremu ufam bezgranicznie. A do dentysty chodze tu, bo wole. Wybieram to, co dla mnie i mojej rodziny najlepsze, to, co mi podpowiada intuicja.
a co selekcji naturalnej, ktora ktos wspomnial, to powiem tylko tyle, ze ona jest, ale w polsce na oddzialach onkologicznych, gdzie z zaawansowanym stadium raka na "miejsce w kolejce" czeka sie nawet rok.
Co do lekarzy to mysle to samo, sa lepsi i gorsi.
Najbardziej moim zdaniem liczy sie to, co sami od nich "wydebimy". MOjej Tosi "zdiagnozowano" w szpitalu gruzlice na podstawie testu skornego, chociaz rentgen nie wykazal nic. Lekarze chcieli ja leczyc bardzo dlugotrwala (3 rodzaje antybiotykow po kolei) terapia, ja sie nie zgodzilam, bo intuicja mi podpowiadala, ze ona nie ma gruzlicy.
Odmowilam tej terapii i pojechalam do kliniki chorob zakaznych i tropikalnych do Alkmaar, gdzie trafilam na cudownego, starszego lekarza, ktory wysunal hipoteze (ktora nota bene byla tez moja hipoteza), ze Tosia zareagowala reakcja alergiczna wylacznie na ten test skorny. Zrobil jej badania specjalistyczne dostepne tylko w tej klinice, ktore wykazaly NIEOBECNOSC gruzlicy i alergie na skladnik testu.
A tutaj chcieli ja meczyc ta absurdalna w jej wypadku terapia.
A wiec zdarzaja sie specjalisci, ktorzy nie chca "oszczedzac", a patrza na dany przypadek szczegolowo. Trzeba sie uprzec. Jeszcze raz powtarzam, to co pisalam wczesniej, ze warto sie wybrac do specjalistycznego szpitala, najlepiej uniwersyteckiego. ZAWSZE SIE MA PRAWO DO DRUGIEJ OPINII.
Warto sie tez zastanowic, ku czemu ma prowadzic narzekanie? Mnie tez kilka "nieszczesnych" przypadkow lekarskich spotkalo (w POlsce tez), ale nie narzekam ani na sluzbe zdrowia tam, ani tu. Po prostu duzo zalezy od szczescia, wlasnego podejscia i szukania innych rozwiazan. Jesli mialabym narzekac wylacznie po to, aby dac "upust" swojej zlosci, to wpadlabym jedynie w rozgoryczenie. Ja wole natomiast dzialac, dowiadywac sie, byc otwarta na innych.
Niby taka zla ta sluzba zdrowia w hOlandii, a nie umieraja tu masowo ludzie, nie choruja masowo, nie ma epidemii. Rozumiem, ze przykre doswiadczenia osobiste rzutuja na caly obraz rzeczywistosci, ale mimo wszystko nie trzeba sie zamykac, psioczyc na nich itd.
Ja wiem, ze z moimi problemami kobiecymi tutaj nie uzyskam kompleksowej pomocy, bo mam dosc zlozony problem "kobiecy" Dlatego jezdze regularnie do gina do polski, ktoremu ufam bezgranicznie. A do dentysty chodze tu, bo wole. Wybieram to, co dla mnie i mojej rodziny najlepsze, to, co mi podpowiada intuicja.
a co selekcji naturalnej, ktora ktos wspomnial, to powiem tylko tyle, ze ona jest, ale w polsce na oddzialach onkologicznych, gdzie z zaawansowanym stadium raka na "miejsce w kolejce" czeka sie nawet rok.
Ostatnia edycja:
Sencilla, zgadzam sie, narzekanie do niczego nie prowadzi, natomiast, my tu nie narzekamy, tylko wypowiadamy sie. Sama przyznasz , ze jest to irytujace, aby na kazdym kroku sprawdzac, googlowac, dzwonic dopytywac sie , czy lekarz postawil trafna diagnoze, stresowac sie za kazdym razem kiedy cos pojdzie zle. Ja sie wypowiadalam odnosnie stwierdzenia ze "jak sie komus nie podoba to niech sie wyprowadzi" bo sie z tym nie zgadzam. Nie po to mamy glos aby po prostu sie przymknac i przytakiwac, ze wszystko jest ladnie.
Tak, w Polsce czeka sie latami na leczenie raka, czy przeszczepy, ale zaden obywatel w Polsce nie placi 500 lub wiecej PLN miesiecznie za opieke zdrowotna, totez mysle, ze ludzie maja prawo wymagac troche jakosci uslug , za ktore ponosza niemale koszta.
Wniosek i tak nasuwa sie jeden, nic innego nam nie zostalo , jak stanie na bacznosci naszego zdrowia , analizowanie i kazdorazowe sprawdzanie, co tez nam lekarz powiedzial. Szukanie drugiej opinii, no tak, nuzace, ale w koncu nic innego nam nie zostalo, bo nawet skargi tu nie sa traktowane powaznie.
A kiedy slysze zdanie : "przepraszamy, ale kazdy jest czlowiekiem i moze popelnic blad" - z wielkim usmiechem na ustach to az mi sie jezy wlos. tutaj slyszalam to chyba z 200 razy, niekoniecznie w opiece zdrowotnej, w normalnym zyciu, w kraju gdzie po prostu kazdy czlowiek ma brzydko mowiac wy**ane na drugiego. to tyle, juz nie bede kontunuowac tematu, bo po co :-)
Tak, w Polsce czeka sie latami na leczenie raka, czy przeszczepy, ale zaden obywatel w Polsce nie placi 500 lub wiecej PLN miesiecznie za opieke zdrowotna, totez mysle, ze ludzie maja prawo wymagac troche jakosci uslug , za ktore ponosza niemale koszta.
Wniosek i tak nasuwa sie jeden, nic innego nam nie zostalo , jak stanie na bacznosci naszego zdrowia , analizowanie i kazdorazowe sprawdzanie, co tez nam lekarz powiedzial. Szukanie drugiej opinii, no tak, nuzace, ale w koncu nic innego nam nie zostalo, bo nawet skargi tu nie sa traktowane powaznie.
A kiedy slysze zdanie : "przepraszamy, ale kazdy jest czlowiekiem i moze popelnic blad" - z wielkim usmiechem na ustach to az mi sie jezy wlos. tutaj slyszalam to chyba z 200 razy, niekoniecznie w opiece zdrowotnej, w normalnym zyciu, w kraju gdzie po prostu kazdy czlowiek ma brzydko mowiac wy**ane na drugiego. to tyle, juz nie bede kontunuowac tematu, bo po co :-)
anetka880
Fanka BB :)
Dziewczyny czytam i czytam to co piszecie i musze przyznac ze ja chyba jestem inna, albo poprostu trafilam na dobrych lekarzy. Korzystalam tutaj z opieki lekarskiej juz pare razy m.in. zlamana reka, szyta noga, ciaza, porod moj kuba tez byl pare razy w szpitalu jak nie bylismy pewni co mu bylo i za kazdym razem wszytsko bylo super. Natomiast w Polsce co potzrebowalam pomocy to zawsze bylam zawiedzona. Moglabym opisywac tak jak nana o opiece tutaj w Holandii. Szkoda pisac bo przez blad lekarzy nie mam np polowy przegrody w nosie.
reklama
Iskierka71
Fanka BB :)
Ja też tu jestem od 5 lat i też troszkę już miałam/mam do czynienia z tutejszą służbą zdrowia. Pierwsze - mój wypadek w pracy, drugie - cukrzyca mojego męża, trzecie - kontuzje (złamania) u moich dzieci, czwarte - wada wzroku moja i córki, piąte - problemy skórne mojej córki i szóste wreszcie - moja ciąża.
Naprawdę potrafię zrozumieć jej rozgoryczenie (choć pewnie w to nie wierzysz ani ty ani ona), jednak ciągłe narzekanie nie pomoże ani jej, ani jej dziecku ani tym bardziej nam tutaj na forum. Narzekając wpadnie w końcu (a może już wpadła) w przeświadczenie, że wszystko co złe sprzysięgło się przeciwko niej i ona sama biedna nic już nie może (nie umie) zrobić...
Jej narzekanie odbija się także na nas (na tych, którzy mają słabe nerwy), bo masa osób (kobiet w ciąży) to czyta i zaczyna się bać jacy to w tej Holandii niedouczeni lekarze mordujący dzieci i ich matki przy porodach...
W mojej poprzedniej pracy miałam dwie koleżanki - Polkę i Holenderkę, obie zadowolone i szczęśliwe mamusie. Polka miała dwoje małych dzieci, holenderka była świeżo po macierzyńskim. Wypytałam i jedna i drugą i ich opinie były identyczne - cudowne położne, mili lekarze, komfortowe warunki porodu...
Tutaj w NL płacąc ubezpieczenie moje dwie ponad 80-letnie znajome miały poważne operacje - jedna usunięcie raka macicy a druga wszczepienie endoprotezy biodra. Obie operacje w całości zrefundowane przez ubezpieczalnie.
W PL moja mama mając 64 lata i od 20 lat problemy ze słuchem jest "za stara" na to, by ZUS, PFRON czy ktokolwiek zrefundował jej (choćby w połowie) zakup aparatu słuchowego, którego cena przekracza powyżej 2.000zł. Taki aparat wystarcza średnio na 4-5 lat a jego cena wzrasta niemal z roku na rok. Dalej - teść ma cukrzycę, za aparat do pomiaru cukru, za paski, za igły, za tabletki MUSI płacić niemałe pieniądze. Mój mąż też ma cukrzycę i wszystko co wypisałam powyżej ma ZA DARMO, nawet przy ubezpieczeniu podstawowym. Takich przykładów można mnożyć...
Wracając do tematu Holandii, porodów i ogólnie opieki medycznej - widzę, że nie tylko ja uważam, że o swoje trzeba walczyć. Ktoś może powiedzieć - ja nie umiem, ja się boję. Dobrze, ja to rozumiem, ale czy nie robimy tego dla siebie? Albo dla swojego ukochanego dziecka????
Uwierzcie, że narzekanie i opowiadanie wszem i wobec o naszym nieszczęściu naprawdę do niczego nie prowadzi.
Można się wypłakać komuś, nawet publicznie, tu na forum. Od tego forum jest. Ale opisywanie tego w każdym poscie.... wybaczcie, ale to już jest ponad moje siły...
Nana, z całym szacunkiem - przemyśl to co napisałam ja i Sencilla i jeszcze gdzieś wcześniej wiatraczek. Przestań narzekać a zacznij coś robić. Dla siebie i dla syna.
Nie twierdzę, że wszyscy niezadowoleni powinni się wyprowadzić. Słowa skierowane są jedynie do Nany, ponieważ jak sama widzisz każdy z nas ma jakieś problemy i lepsze lub gorsze przeżycia, jednak nikt oprócz niej nie robi z tego takiego dramatu.Opinia, ze wszyscy niezadowoleni powinni sie wyprowadzic, jest troche nie halo, w koncu kazdy z nas jest tu z nas z jakiegos powodu, mamy tu domy, stanowiska, zalozylismy tu rodziny. W Polsce, pomimo super wyszkolonej kadry medycznej po prostu nie da sie zyc, chyba ze ktos jest milionerem , chyba nikt tu nie przyjechal z sympatii do narodu holenderskiego i smacznego jedzonka (ironizuje).
Ci , co spotkali dobrych specjalistow, moge im jedynie powiedziec, ze mieli szczescie! P.S. Jesli uwazasz ze lekarze na calym swiecie sa takiego samego poziomu, zapraszam do Irlandii, tam lekarz czasem uzywa Google przy stawianiu diagnozy, a w Anglii dzwoni sie na infolinie w razie problemow ze zdrowiem. Coz, ale co kraj to obyczaj.
Naprawdę potrafię zrozumieć jej rozgoryczenie (choć pewnie w to nie wierzysz ani ty ani ona), jednak ciągłe narzekanie nie pomoże ani jej, ani jej dziecku ani tym bardziej nam tutaj na forum. Narzekając wpadnie w końcu (a może już wpadła) w przeświadczenie, że wszystko co złe sprzysięgło się przeciwko niej i ona sama biedna nic już nie może (nie umie) zrobić...
Jej narzekanie odbija się także na nas (na tych, którzy mają słabe nerwy), bo masa osób (kobiet w ciąży) to czyta i zaczyna się bać jacy to w tej Holandii niedouczeni lekarze mordujący dzieci i ich matki przy porodach...
Sencilla - dokładnie. Narzekanie do niczego nie prowadzi, a ja podobnie jak ty nie słyszałam, żeby tutaj masowo umierali ludzie....A wiec zdarzaja sie specjalisci, ktorzy nie chca "oszczedzac", a patrza na dany przypadek szczegolowo. Trzeba sie uprzec. Jeszcze raz powtarzam, to co pisalam wczesniej, ze warto sie wybrac do specjalistycznego szpitala, najlepiej uniwersyteckiego. ZAWSZE SIE MA PRAWO DO DRUGIEJ OPINII.
Warto sie tez zastanowic, ku czemu ma prowadzic narzekanie? Mnie tez kilka "nieszczesnych" przypadkow lekarskich spotkalo (w POlsce tez), ale nie narzekam ani na sluzbe zdrowia tam, ani tu. Po prostu duzo zalezy od szczescia, wlasnego podejscia i szukania innych rozwiazan. Jesli mialabym narzekac wylacznie po to, aby dac "upust" swojej zlosci, to wpadlabym jedynie w rozgoryczenie. Ja wole natomiast dzialac, dowiadywac sie, byc otwarta na innych.
Niby taka zla ta sluzba zdrowia w hOlandii, a nie umieraja tu masowo ludzie, nie choruja masowo, nie ma epidemii. Rozumiem, ze przykre doswiadczenia osobiste rzutuja na caly obraz rzeczywistosci, ale mimo wszystko nie trzeba sie zamykac, psioczyc na nich itd.
Ja wiem, ze z moimi problemami kobiecymi tutaj nie uzyskam kompleksowej pomocy, bo mam dosc zlozony problem "kobiecy" Dlatego jezdze regularnie do gina do polski, ktoremu ufam bezgranicznie. A do dentysty chodze tu, bo wole. Wybieram to, co dla mnie i mojej rodziny najlepsze, to, co mi podpowiada intuicja.
a co selekcji naturalnej, ktora ktos wspomnial, to powiem tylko tyle, ze ona jest, ale w polsce na oddzialach onkologicznych, gdzie z zaawansowanym stadium raka na "miejsce w kolejce" czeka sie nawet rok.
W mojej poprzedniej pracy miałam dwie koleżanki - Polkę i Holenderkę, obie zadowolone i szczęśliwe mamusie. Polka miała dwoje małych dzieci, holenderka była świeżo po macierzyńskim. Wypytałam i jedna i drugą i ich opinie były identyczne - cudowne położne, mili lekarze, komfortowe warunki porodu...
W Polsce służba zdrowia z zasady jest "bezpłatna". Celowo napisałam to słowo w cudzysłowiu, bo tak naprawdę to wszyscy płacą za to by być zdrowym - albo szukają prywatnych gabinetów albo wręczają niemałe łapówki. Oczywiście "wszyscy" to ci, których stać, bo ci których nie stać po prostu umierają po dłuuuuugim (kilkuletnim nieraz) oczekiwaniu w kolejce na życie.Tak, w Polsce czeka sie latami na leczenie raka, czy przeszczepy, ale zaden obywatel w Polsce nie placi 500 lub wiecej PLN miesiecznie za opieke zdrowotna, totez mysle, ze ludzie maja prawo wymagac troche jakosci uslug , za ktore ponosza niemale koszta.
Tutaj w NL płacąc ubezpieczenie moje dwie ponad 80-letnie znajome miały poważne operacje - jedna usunięcie raka macicy a druga wszczepienie endoprotezy biodra. Obie operacje w całości zrefundowane przez ubezpieczalnie.
W PL moja mama mając 64 lata i od 20 lat problemy ze słuchem jest "za stara" na to, by ZUS, PFRON czy ktokolwiek zrefundował jej (choćby w połowie) zakup aparatu słuchowego, którego cena przekracza powyżej 2.000zł. Taki aparat wystarcza średnio na 4-5 lat a jego cena wzrasta niemal z roku na rok. Dalej - teść ma cukrzycę, za aparat do pomiaru cukru, za paski, za igły, za tabletki MUSI płacić niemałe pieniądze. Mój mąż też ma cukrzycę i wszystko co wypisałam powyżej ma ZA DARMO, nawet przy ubezpieczeniu podstawowym. Takich przykładów można mnożyć...
Wracając do tematu Holandii, porodów i ogólnie opieki medycznej - widzę, że nie tylko ja uważam, że o swoje trzeba walczyć. Ktoś może powiedzieć - ja nie umiem, ja się boję. Dobrze, ja to rozumiem, ale czy nie robimy tego dla siebie? Albo dla swojego ukochanego dziecka????
Uwierzcie, że narzekanie i opowiadanie wszem i wobec o naszym nieszczęściu naprawdę do niczego nie prowadzi.
Można się wypłakać komuś, nawet publicznie, tu na forum. Od tego forum jest. Ale opisywanie tego w każdym poscie.... wybaczcie, ale to już jest ponad moje siły...
Nana, z całym szacunkiem - przemyśl to co napisałam ja i Sencilla i jeszcze gdzieś wcześniej wiatraczek. Przestań narzekać a zacznij coś robić. Dla siebie i dla syna.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 16
- Wyświetleń
- 15 tys
- Odpowiedzi
- 24
- Wyświetleń
- 7 tys
- Przyklejony
- Odpowiedzi
- 169
- Wyświetleń
- 272 tys
Podziel się: