reklama
czesc wszystkim, chciałam podzielić się z opisem mojego porodu i w ogóle opieki podczas ciąży. Opiszę to szczegółowo, ponieważ od początku miałam bardzo dużo obaw co tego jak przebiegnie tutaj moja ciąża i poród, bardzo się bałam zaniedbań i tego co gdzie i jak mam załatwiać. Gdybym wiedziała co i jak od początku nie najadłabym się tyle stresu, bo na prawdę nie ma się czym przejmować.
No więc zaraz na początku ciąży zapisałam się do położnej, najlepiej wyszukać najbliższą miejsca zamieszkania na stronie połozna. nl (jestem nowa więc nie mogę umieszczać linków) należy wejść na stronę wybrenej praktyki położniczej znaleźć numer kontaktowy i umówić się na spotkanie, polecam wydrukować sobie formularz rejestracyjny gdzie wpisuje się wszystkie swoje dane i przebyte choroby, będzie łatwiej niż wypełniać na miejscu - no chyba że ktoś zna perfekt niderlandzki język. Na miejscu będą potrzebować wszystkie dane o tobie i oczywiście kartę ubezpieczeniową i dowód osobisty.
tak właśnie było u mnie. Już w 8 tygodniu miałam pierwsze usg mojej fasolki, pan był bardzo miły spytał czy chcę wykoncać badania prenatalne na choroby genetyczne. Mam 24 lata więc dla nas były one płatne. Koszt takich badań wyniósł chyba 250 euro ale nie jestem pewna czy nie ściemniam bo nie pamiętam dokładnie. może były tańsze. Pan od razu na miejscu pobrał krew, przy następnej wizycie podali mi wyniki ryzyka chorób genetycznych, wyniósł 0,1 % więc nie robiłam dalszych badań.
Kontrole miałam co 3/4 tygodnie, a pod koniec ciąży co tydzień. miałam też usg co drugą wizytę. podczas wszystkich wizyt miałam sprawdzane ciśnienie, wagę, słuchaliśmy serduszka dziecka(no chyba że było usg). Położne chętnie odpowiadały na wszystkie pytania uśmiechając się i odpowiadając że moje objawy i bóle są normalne, co faktycznie było prawdą. tyle że ja miałam ogromny brzych i szybko spuchłam nasiąkłam wodą jak gąbka i wyglądałam i czułam się jak balon więc miałam mnustwo dolegliwości. stąd moje obawy że coś jest nie tak, nie potrzebnie się zamartwiałam, radzę zaufać położnym. nie martwić się niepotrzebnie nie porównywać przebiegu badań z tymi w Pl bo to tylko niepotrzebny stres.
z początku ciąży przyjmowały mnie różne położne, pod koniec kontrole odbywały się tylko z dwiema.
podczas całej ciąży miałam 2 x badany cukier i raz morfologię + z samego początku te badanie ryzyka chorób genetycznych wszystko prócz prenatalnych badań było na fundusz.
od początku mówiłam że będę chciała rodzić w szpitalu. normalnie tu rodzą w domu co już pewnie wiecie. koszt porodu w szpitalu to z 250 czy 300 euro przy podstawowym pakiecie(znowu nie mogę powiedzieć dokładnie bo nie pamiętam) a przy pakiecie z dwiema gwiazdkami koszt miał wynieść chyba 190 euro( też nie wiem ile bo jak się później okazało musiałam rodzić w szpitalu wiec miałam poród za free)
w szpitalu jest wszystko, bierzcie ze sobą tylko ciuszki dla dziecka, dla ciebie na wyjście, kapcie, ubranie dla dziecka na wyjście kocyk jakiś, kosmetyki pod prysznic, pastę do zębów, szczoteczki, szczotkę do włosów. reszta wszystko jest w szpitalu.
pampersy, woda do picia, ręczniki, chusteczki, nie wiem sama co jeszcze w pl się bierze ze sobą ale tutaj jest dosłownie wszystko, wiec nie trzeba brać nic tylko podstawowe rzeczy, i co ważne dokumenty.
dokumenty czyli, karta ubezpieczeniowa, dowód osobisty twój i taty, karta przebiegu ciąży i jeśli nie jesteście małrzeństwem z tatem dziecka polecam wcześniej uznać dziecko w gemente. odbywa sie to tak że umawiasz się w swojej gminie na spotkanie, idziesz razem z ojcem dziecka oboje pokazujecie dowody i otrzymujecie dokument uznania dziecka - teraz będzie mieć nazwisko ojca. ułatwia to potem po porodzie załatwienie formalności-tj zgłoszenie dziecka do gminy. wtedy nie będziesz musiała iść osobiście- będzie mógł iść tato, lub inna osoba obeca przy porodzie.
poród. Skórczy dostałam nad ranem, poszłam pod prysznic i odeszły mi wody. skórcze miałam co 2 minuty od samego początku i trwały ok 1 minuty więc zadzwoniłam od razu na numer taki "alarmowy" a nie do położnej. tam poproszono mnie o moje imię, nazwisko(jeśli mogłabyś mieć problemy z literowaniem polecam przygotować sobie to na kartce-jak się czyta litery- bo podczas skurczu może nie być tak łatwo rozmawiać i literować nazwisko) przygotujcie sobie jeszcze nazwę i adres praktyki położniczej i jeśli masz konkretną położną to jej nazwisko. miałam zadzwonić po 3 godzinach znowu czy skurcze się utrzymały. tak zrobiłam wtedy oddzwoniła do mnie moja położna i powiedziała bym przyjeżdżała już do szpitala. przyjechaliśmy do szpitala z tatem dziecka iteściową[sic!] (którą później zaprosili na salę by nam towarzyszyła[sic!] no ale nic trudno;p tam już na mnie czekali z uśmiechem, wzieli mnie do małej salki gdzie sprawdzili rozwarcie, ja już po kilku godiznach skórczy marzyłam o znieczuleniu wiec poprosiłam o nie. rozwarcie miałam 3 cm więc przyjeli mnie i przenieśli do następnej sali gdzie przebrali mnie w szpitalne ciuszki założyli welfon i przyprowadzili pana położnika który prowadził cały mój poród. poinformowali mnie jaki mam wybrór co do znieczulenia (zewnątrz oponowe i takiego głupiego jasia w którym poziom znieczulenia mogę sama kontrolować) wybrałam drugą opcję obawiając się komplikacji po zewnątrzoponowym. Położnik obiecał że jasiek nie spowolni mi akcji porodowej i nie będzie komplikacji potym tylko może pod koniec porodu nie działać już tak dobrze. Znieczulenie przyjęłam z ulgą i rozkoszą- dosłownie to było baaaardzo przyjemne nie czuć w końcu tego bólu choć skurcze wciaż były odczuwalne. tu też sprawdzili mi rozwarcie - było już 6 cm (a minęło zaledwie z 20 minut). wszyscy sie cieszyliśmy że tak szybko mi rozwarcie rośnie.
przenieśli mnie więc do następnej sali już porodowej. tam co chwilke ktoś przychodził i pytał czy podać wody, a może soku a może coś do jedzenia( jeść nie mogłam ale pytali tatę) a może obiad a może zasłonic rolety , poprawić poduszkę, otworzyć okno normalnie lepiej niż w spa
co pare chwil przychodził również pan położnik sprawdzać rozwarcie. I tutaj juz nie było tak fajnie bo skurcze miałam a rozwarcie nie zwiększało się, z czasem i skurcze były coraz mniejsze, choć bolesne. i tak od 8 rano do popołudnia miałam może 8 cm rozwarcia, w końcu zaczęli mi podawać oksytocynę. i tak do 19 godziny czekaliśmy na rozwarcie co chwilę podawali oksytocynę bo skurcze były słabe.
z pełnym rozwarciem o 19 zaczęłam przeć wcześniej alarmowałam że dziecko duże będzie. w końcu gdy mogłam przeć raz dwa dzidzia znalazła się w kanale rodnym, niestety oczkami do góry nie boczkiem jak powinna leżeć. i tak utknęła próbowałam długo ją wypchać tak jak była ale bez efektów. nacieli mnie tak jak zresztą chciałam i prosiłam, na główkę dziecka założyli czujniki bicia serca i ciśnienia by mieć kontrolę dokładniejszą od tych zakładanych na brzuchu. próbowaliśmy wraz z ekipą poloznych urodzic jak była ale bez efektów a główka byla dosłownie na odleglosc kilku cm . w koncu zdecydowali o vacum extractorze czego jak uslyszalam to blagalam czy moge jeszcze probowac ją urodzic choc sił już nie miałam . pozwolili mi jeszcze sprobowac ale dalej bez efektów . przyszla pani ginekolog przygotowala wszystko do vacum i ja w panice napakowana oksytocyna kiedy pozwolili przy naprawde silnym skurczu parlam tato pchal mi glowe do dolu polozne nogi pchaly do gory jedna cisnela na brzuch a ginekolog robila vacum i tak w 2 skurcze urodzila sie zuzia.
od razu polozyli mi ją na piersiach i któras z poloznych znalazla nasz aparat i robila zdjecia. Zuzka leżała u mnie na piersi 2 godziny!!! cud uczucie niewiarygodne i opieka super.
urodzilam łożysko zszyli mnie ale nic nie było ważne bo właśnie moją perełkę przytulałam do piersi. pytali czy chcę zrobić zdjęcie łożysku(? a po ch...???) potem wyszli wszyscy i dali nam pol godziny w spokoju w gronie rodziny. pozniej przyszli przyniesli chrupki holenderskie z anyżkową posypką -tradycyjne tutaj- spytali co chcę zjeść , umyli dziecku włoski- bo mała ma czuprynę naprawdę bujną, ale nie myli jej całej, zbadali, ubrali i położyli do łóżeczka szpitalnego a mnie obmyli na łóżku przebrali, przełożyli na nowe łóżko i przewieźli nas wszystkihc do następnej sali po porodowej. tam mieliśmy prywatny prysznic i kibelek i nawet łóżko dla taty , lodówkę i wszystko co by się tylko chciało czajnik radio kawa herbata itd itp
zuzkę przykładałam do piersi z pomocą pielęgniarek przychodzili co 3 godziny małą badać bo po vacum była pod szczególna opieką dostała paracetamol przeciwbólowo,mierzyli tp i patrzyli na nią przez 5 min oceniając czy ją boli. mi też sprawdzali ciśnienie , byłam pod kroplówką.
rano zjedlismyy sniadanie poczekalismy na pediatre ktory sprawdzil jak zuzia wszystko bylo ok wiec pozwolili mi wziac prysznic i powiedzieli ze jak zrobie siku to bede mogla isc do domu i tak bylo pod prysznicem udalo sie zrobilam siku umylam sie i wyszykowalismy sie i wyszlismy do domu.
co wazne jeszcze do zalatwienia w ciazy to kraamzorg i krampakiet. kramzorg to pielegniarka ktora przyjdzie do was do domu po porodzie. polecam wykupic sobie ubezpieczenie srednie wtedy (przynajmiej u mojego ubezpieczyciela) mialam 24 godziny fundowane wiec bede musiala zaplacic tylko 16 euro za nią a tak to godzina za pobyt pielegniarki kosztuje 4 z groszem. nalezy po prostu wybrac sobie biuro( na stronie ubezpieczyciela mozna osbie wyszukac te z ktorym maja podpisana umowe)wypelnic formularz a oni juz sie z toba skontatktuja.
kraampakiet zamawiasz u ubezpieczyciela przez telfon lub w serwis punkcie, tutaj tez trzeba miec te srednie ubezpieczenie. kraampakiet to nic innego jak wszystkie potrzebne rzeczy po porodzie, wklady, podklady itd
po powrocie do domu przyszla do nas pielegniarka super babka przychodzila na 4 godziny dziennie. wszystko nam pokazywala i kontrolowala wage i tp dziecka ktora sie mierzylo co 6 godzin w pupce .
po jakims czasie skontatkowali sie ze mna z takiego centrum zdrowia dziecka nazwy niepamietam teraz dokladnie a nie chce mi sie szukac ksiazki;p w kazdym razie chodzi o kontrole wagi i zdrowia dziecka i szczepienia. a takze o badaniu sluchu itd
w 9 dobie przyjdzie polozna ktora prowadzila twoja ciaze pobrac krew z piety dziecka.
w szpitalu wyznacza ci kontrole dla ciebie i ddziecka .
nie wiem co jeszcze opisac jak ktos ma jakies pytania smialo piszcie.
opieka byla od samego poczatku rewelacyjna , vacum zrobili super bo juz po 2 dniach nie bylo po nim sladu a zuzia rozwija sie prawidlowo. martwilam sie ze mialam tak malo badan pod czas ciazy ale chyba tak tu jest lepiej bo puki nie ma potrzeby nie trzeba sie stresowac milionem badan.
naprawde moge polecic tutaj rodzic opieka jest super kompetetna i sympatyczna.
kończę bo wyszedł z tego poemat a trzeba iść spać
pozdrawiam
No więc zaraz na początku ciąży zapisałam się do położnej, najlepiej wyszukać najbliższą miejsca zamieszkania na stronie połozna. nl (jestem nowa więc nie mogę umieszczać linków) należy wejść na stronę wybrenej praktyki położniczej znaleźć numer kontaktowy i umówić się na spotkanie, polecam wydrukować sobie formularz rejestracyjny gdzie wpisuje się wszystkie swoje dane i przebyte choroby, będzie łatwiej niż wypełniać na miejscu - no chyba że ktoś zna perfekt niderlandzki język. Na miejscu będą potrzebować wszystkie dane o tobie i oczywiście kartę ubezpieczeniową i dowód osobisty.
tak właśnie było u mnie. Już w 8 tygodniu miałam pierwsze usg mojej fasolki, pan był bardzo miły spytał czy chcę wykoncać badania prenatalne na choroby genetyczne. Mam 24 lata więc dla nas były one płatne. Koszt takich badań wyniósł chyba 250 euro ale nie jestem pewna czy nie ściemniam bo nie pamiętam dokładnie. może były tańsze. Pan od razu na miejscu pobrał krew, przy następnej wizycie podali mi wyniki ryzyka chorób genetycznych, wyniósł 0,1 % więc nie robiłam dalszych badań.
Kontrole miałam co 3/4 tygodnie, a pod koniec ciąży co tydzień. miałam też usg co drugą wizytę. podczas wszystkich wizyt miałam sprawdzane ciśnienie, wagę, słuchaliśmy serduszka dziecka(no chyba że było usg). Położne chętnie odpowiadały na wszystkie pytania uśmiechając się i odpowiadając że moje objawy i bóle są normalne, co faktycznie było prawdą. tyle że ja miałam ogromny brzych i szybko spuchłam nasiąkłam wodą jak gąbka i wyglądałam i czułam się jak balon więc miałam mnustwo dolegliwości. stąd moje obawy że coś jest nie tak, nie potrzebnie się zamartwiałam, radzę zaufać położnym. nie martwić się niepotrzebnie nie porównywać przebiegu badań z tymi w Pl bo to tylko niepotrzebny stres.
z początku ciąży przyjmowały mnie różne położne, pod koniec kontrole odbywały się tylko z dwiema.
podczas całej ciąży miałam 2 x badany cukier i raz morfologię + z samego początku te badanie ryzyka chorób genetycznych wszystko prócz prenatalnych badań było na fundusz.
od początku mówiłam że będę chciała rodzić w szpitalu. normalnie tu rodzą w domu co już pewnie wiecie. koszt porodu w szpitalu to z 250 czy 300 euro przy podstawowym pakiecie(znowu nie mogę powiedzieć dokładnie bo nie pamiętam) a przy pakiecie z dwiema gwiazdkami koszt miał wynieść chyba 190 euro( też nie wiem ile bo jak się później okazało musiałam rodzić w szpitalu wiec miałam poród za free)
w szpitalu jest wszystko, bierzcie ze sobą tylko ciuszki dla dziecka, dla ciebie na wyjście, kapcie, ubranie dla dziecka na wyjście kocyk jakiś, kosmetyki pod prysznic, pastę do zębów, szczoteczki, szczotkę do włosów. reszta wszystko jest w szpitalu.
pampersy, woda do picia, ręczniki, chusteczki, nie wiem sama co jeszcze w pl się bierze ze sobą ale tutaj jest dosłownie wszystko, wiec nie trzeba brać nic tylko podstawowe rzeczy, i co ważne dokumenty.
dokumenty czyli, karta ubezpieczeniowa, dowód osobisty twój i taty, karta przebiegu ciąży i jeśli nie jesteście małrzeństwem z tatem dziecka polecam wcześniej uznać dziecko w gemente. odbywa sie to tak że umawiasz się w swojej gminie na spotkanie, idziesz razem z ojcem dziecka oboje pokazujecie dowody i otrzymujecie dokument uznania dziecka - teraz będzie mieć nazwisko ojca. ułatwia to potem po porodzie załatwienie formalności-tj zgłoszenie dziecka do gminy. wtedy nie będziesz musiała iść osobiście- będzie mógł iść tato, lub inna osoba obeca przy porodzie.
poród. Skórczy dostałam nad ranem, poszłam pod prysznic i odeszły mi wody. skórcze miałam co 2 minuty od samego początku i trwały ok 1 minuty więc zadzwoniłam od razu na numer taki "alarmowy" a nie do położnej. tam poproszono mnie o moje imię, nazwisko(jeśli mogłabyś mieć problemy z literowaniem polecam przygotować sobie to na kartce-jak się czyta litery- bo podczas skurczu może nie być tak łatwo rozmawiać i literować nazwisko) przygotujcie sobie jeszcze nazwę i adres praktyki położniczej i jeśli masz konkretną położną to jej nazwisko. miałam zadzwonić po 3 godzinach znowu czy skurcze się utrzymały. tak zrobiłam wtedy oddzwoniła do mnie moja położna i powiedziała bym przyjeżdżała już do szpitala. przyjechaliśmy do szpitala z tatem dziecka iteściową[sic!] (którą później zaprosili na salę by nam towarzyszyła[sic!] no ale nic trudno;p tam już na mnie czekali z uśmiechem, wzieli mnie do małej salki gdzie sprawdzili rozwarcie, ja już po kilku godiznach skórczy marzyłam o znieczuleniu wiec poprosiłam o nie. rozwarcie miałam 3 cm więc przyjeli mnie i przenieśli do następnej sali gdzie przebrali mnie w szpitalne ciuszki założyli welfon i przyprowadzili pana położnika który prowadził cały mój poród. poinformowali mnie jaki mam wybrór co do znieczulenia (zewnątrz oponowe i takiego głupiego jasia w którym poziom znieczulenia mogę sama kontrolować) wybrałam drugą opcję obawiając się komplikacji po zewnątrzoponowym. Położnik obiecał że jasiek nie spowolni mi akcji porodowej i nie będzie komplikacji potym tylko może pod koniec porodu nie działać już tak dobrze. Znieczulenie przyjęłam z ulgą i rozkoszą- dosłownie to było baaaardzo przyjemne nie czuć w końcu tego bólu choć skurcze wciaż były odczuwalne. tu też sprawdzili mi rozwarcie - było już 6 cm (a minęło zaledwie z 20 minut). wszyscy sie cieszyliśmy że tak szybko mi rozwarcie rośnie.
przenieśli mnie więc do następnej sali już porodowej. tam co chwilke ktoś przychodził i pytał czy podać wody, a może soku a może coś do jedzenia( jeść nie mogłam ale pytali tatę) a może obiad a może zasłonic rolety , poprawić poduszkę, otworzyć okno normalnie lepiej niż w spa
co pare chwil przychodził również pan położnik sprawdzać rozwarcie. I tutaj juz nie było tak fajnie bo skurcze miałam a rozwarcie nie zwiększało się, z czasem i skurcze były coraz mniejsze, choć bolesne. i tak od 8 rano do popołudnia miałam może 8 cm rozwarcia, w końcu zaczęli mi podawać oksytocynę. i tak do 19 godziny czekaliśmy na rozwarcie co chwilę podawali oksytocynę bo skurcze były słabe.
z pełnym rozwarciem o 19 zaczęłam przeć wcześniej alarmowałam że dziecko duże będzie. w końcu gdy mogłam przeć raz dwa dzidzia znalazła się w kanale rodnym, niestety oczkami do góry nie boczkiem jak powinna leżeć. i tak utknęła próbowałam długo ją wypchać tak jak była ale bez efektów. nacieli mnie tak jak zresztą chciałam i prosiłam, na główkę dziecka założyli czujniki bicia serca i ciśnienia by mieć kontrolę dokładniejszą od tych zakładanych na brzuchu. próbowaliśmy wraz z ekipą poloznych urodzic jak była ale bez efektów a główka byla dosłownie na odleglosc kilku cm . w koncu zdecydowali o vacum extractorze czego jak uslyszalam to blagalam czy moge jeszcze probowac ją urodzic choc sił już nie miałam . pozwolili mi jeszcze sprobowac ale dalej bez efektów . przyszla pani ginekolog przygotowala wszystko do vacum i ja w panice napakowana oksytocyna kiedy pozwolili przy naprawde silnym skurczu parlam tato pchal mi glowe do dolu polozne nogi pchaly do gory jedna cisnela na brzuch a ginekolog robila vacum i tak w 2 skurcze urodzila sie zuzia.
od razu polozyli mi ją na piersiach i któras z poloznych znalazla nasz aparat i robila zdjecia. Zuzka leżała u mnie na piersi 2 godziny!!! cud uczucie niewiarygodne i opieka super.
urodzilam łożysko zszyli mnie ale nic nie było ważne bo właśnie moją perełkę przytulałam do piersi. pytali czy chcę zrobić zdjęcie łożysku(? a po ch...???) potem wyszli wszyscy i dali nam pol godziny w spokoju w gronie rodziny. pozniej przyszli przyniesli chrupki holenderskie z anyżkową posypką -tradycyjne tutaj- spytali co chcę zjeść , umyli dziecku włoski- bo mała ma czuprynę naprawdę bujną, ale nie myli jej całej, zbadali, ubrali i położyli do łóżeczka szpitalnego a mnie obmyli na łóżku przebrali, przełożyli na nowe łóżko i przewieźli nas wszystkihc do następnej sali po porodowej. tam mieliśmy prywatny prysznic i kibelek i nawet łóżko dla taty , lodówkę i wszystko co by się tylko chciało czajnik radio kawa herbata itd itp
zuzkę przykładałam do piersi z pomocą pielęgniarek przychodzili co 3 godziny małą badać bo po vacum była pod szczególna opieką dostała paracetamol przeciwbólowo,mierzyli tp i patrzyli na nią przez 5 min oceniając czy ją boli. mi też sprawdzali ciśnienie , byłam pod kroplówką.
rano zjedlismyy sniadanie poczekalismy na pediatre ktory sprawdzil jak zuzia wszystko bylo ok wiec pozwolili mi wziac prysznic i powiedzieli ze jak zrobie siku to bede mogla isc do domu i tak bylo pod prysznicem udalo sie zrobilam siku umylam sie i wyszykowalismy sie i wyszlismy do domu.
co wazne jeszcze do zalatwienia w ciazy to kraamzorg i krampakiet. kramzorg to pielegniarka ktora przyjdzie do was do domu po porodzie. polecam wykupic sobie ubezpieczenie srednie wtedy (przynajmiej u mojego ubezpieczyciela) mialam 24 godziny fundowane wiec bede musiala zaplacic tylko 16 euro za nią a tak to godzina za pobyt pielegniarki kosztuje 4 z groszem. nalezy po prostu wybrac sobie biuro( na stronie ubezpieczyciela mozna osbie wyszukac te z ktorym maja podpisana umowe)wypelnic formularz a oni juz sie z toba skontatktuja.
kraampakiet zamawiasz u ubezpieczyciela przez telfon lub w serwis punkcie, tutaj tez trzeba miec te srednie ubezpieczenie. kraampakiet to nic innego jak wszystkie potrzebne rzeczy po porodzie, wklady, podklady itd
po powrocie do domu przyszla do nas pielegniarka super babka przychodzila na 4 godziny dziennie. wszystko nam pokazywala i kontrolowala wage i tp dziecka ktora sie mierzylo co 6 godzin w pupce .
po jakims czasie skontatkowali sie ze mna z takiego centrum zdrowia dziecka nazwy niepamietam teraz dokladnie a nie chce mi sie szukac ksiazki;p w kazdym razie chodzi o kontrole wagi i zdrowia dziecka i szczepienia. a takze o badaniu sluchu itd
w 9 dobie przyjdzie polozna ktora prowadzila twoja ciaze pobrac krew z piety dziecka.
w szpitalu wyznacza ci kontrole dla ciebie i ddziecka .
nie wiem co jeszcze opisac jak ktos ma jakies pytania smialo piszcie.
opieka byla od samego poczatku rewelacyjna , vacum zrobili super bo juz po 2 dniach nie bylo po nim sladu a zuzia rozwija sie prawidlowo. martwilam sie ze mialam tak malo badan pod czas ciazy ale chyba tak tu jest lepiej bo puki nie ma potrzeby nie trzeba sie stresowac milionem badan.
naprawde moge polecic tutaj rodzic opieka jest super kompetetna i sympatyczna.
kończę bo wyszedł z tego poemat a trzeba iść spać
pozdrawiam
czesc wam po tak długiej nieobecności. Z radością informuje że 1.11.2013 na świat przyszedł nasz synek Alan, urodził się w 38 tyg. poród wywoływany. W 35 tyg zaczęły się komplikacje, wysokie ciśnienie, przez 3 tyg starali się je stabilizować jednak było tylko gorzej, pjawiło sie białko w moczu, nie czekali tylko zaraz umieścili balonik który miał pomóc w rozwarciu do 4 cm, następnie oxytocyna. Poród trwał 5 godzin, 23 min parcia, przebiegał szybko w stosunku do rozwarcia więc już prawie mieli użyć próżnio ciągu,praktycznie lekarz miał go już w rękach ale przy mocniejszym parciu na cieli i synek był już z nami. Opieka super, w 35 tyg prowadzenie ciąży przejął szpital ze względu na to ciśnienie, przez 3 tyg przed porodem miałam kontrole w szpitalu co 4 dni.Po porodzie musiałam zostać dobę ze względu na pomiar glukozy we krwi małego.Cały personel bardzo miły, wygląd sal porodowych jak i tych po porodzie super. Przy dziecku nie robiłam nic prócz karmienia, przewijanie dokarmianie jak i pierwsza kąpiel to wszystko te miłe panie. Opieka kraamzorg wyśmienita żałuje że nie wykupiliśmy więcej godzin Mieliśmy ją na 3 godz. w ciągu tych godzin ta pani odkurzała, prasowała,myła naczynia,wyparzała butelki,kąpała małego,wymieniała mi podkłady przy okazji doglądała miejsca po szyciu i upławy kolor i zapach. Opiekowała się małym kiedy ja brałam prysznic lub spałam,uczyła, pokazywała wszystko. Ogółem rewelacja. Niestety w 3 dniu po dostałam silnej infekcji i zakażenia miałam antybiotyk, lekarze odwiedzali mnie co kilka dni przez 2 tyg. Po tym czasie wszystko było oki ciśnienie wróciło do normy, infekcja minęła. Naprawdę jestem pozytywnie zaskoczona podejście do mnie jako obcokrajowca. Dwa miesące wcześniej dostałam od kraam książeczkę poporodową tłumaczoną na j.polski, w razie niedogadania się zawsze pomagaliśmy sobie tym informatorem. Ogółem wszystko super, poza tym że synek mało śpi, w dzień prawie wcale a w nocy budzi się co 2-3 godz dochodzi do tego alergia najprawdopodobniej pokarmowa na białko krowie,jajka ale to nie jest pewne. Pozdrawiam wszystkie mamusie również te przyszłe.:-)
- Dołączył(a)
- 28 Luty 2014
- Postów
- 1
Hej Alex9918,
Gratulacje przede wszystkim dla Ciebie, Tatusia i Alanka
Ja mialam ostatnio wizyte kraamzorg, i teraz mam problem odnosnie lozka... jest bezwzgledny wymog, zeby miec lozko 70-80cm wysokie. A my w naszej sypialni (tak jak zawsze chcialam) mamy duzy okragly materac 240cm srednicy i szczerze mowiac, nie chce kupowac nowego lozka i materaca, tylkop ze wzgledu na te opieke kramzorgu przez 8 dni.....
Nie wiem co robic i po tej wizycie informujacej mam tylko wiecej zmartwien, jesli chodzi o przygotowanie do porodu, bo czuje ze to bedzie bardziej ingerencja w nasze zycie niz pomoc. Lozko nie pasuje, lozeczko dla dziecka tez nie, jakis termos metalowy obowiazkowo i ta pani, ktora bedzie wszystko sprawdzac czy jest tak jak oni chca...a nie tak jak nam sie wydaje lepiej.....
Pozdrawiam!
Gratulacje przede wszystkim dla Ciebie, Tatusia i Alanka
Ja mialam ostatnio wizyte kraamzorg, i teraz mam problem odnosnie lozka... jest bezwzgledny wymog, zeby miec lozko 70-80cm wysokie. A my w naszej sypialni (tak jak zawsze chcialam) mamy duzy okragly materac 240cm srednicy i szczerze mowiac, nie chce kupowac nowego lozka i materaca, tylkop ze wzgledu na te opieke kramzorgu przez 8 dni.....
Nie wiem co robic i po tej wizycie informujacej mam tylko wiecej zmartwien, jesli chodzi o przygotowanie do porodu, bo czuje ze to bedzie bardziej ingerencja w nasze zycie niz pomoc. Lozko nie pasuje, lozeczko dla dziecka tez nie, jakis termos metalowy obowiazkowo i ta pani, ktora bedzie wszystko sprawdzac czy jest tak jak oni chca...a nie tak jak nam sie wydaje lepiej.....
Pozdrawiam!
Hej ja również znajduje się na terenie holandii (den haag) i jestem w 20 tyg ciąży . mam o wiele trudniejszą sytuację , ponieważ w raz z moim partnerem nie znamy dobrze jeżyka holenderskiego jak i angielskiego . Boje się , że sobie nie poradzimy :-( . Chciałabym się dowiedzieć coś od dziewczyn , które już rodziły w holandii .. Czy to prawda , że mam prawo żądać żeby mnie połączyli z jakimś polskim lekarzem bądź tłumaczem , który pomógłby mi w porozumieniu się z holendrami ??? :-(
Hej Alex9918,
Gratulacje przede wszystkim dla Ciebie, Tatusia i Alanka
Ja mialam ostatnio wizyte kraamzorg, i teraz mam problem odnosnie lozka... jest bezwzgledny wymog, zeby miec lozko 70-80cm wysokie. A my w naszej sypialni (tak jak zawsze chcialam) mamy duzy okragly materac 240cm srednicy i szczerze mowiac, nie chce kupowac nowego lozka i materaca, tylkop ze wzgledu na te opieke kramzorgu przez 8 dni.....
Nie wiem co robic i po tej wizycie informujacej mam tylko wiecej zmartwien, jesli chodzi o przygotowanie do porodu, bo czuje ze to bedzie bardziej ingerencja w nasze zycie niz pomoc. Lozko nie pasuje, lozeczko dla dziecka tez nie, jakis termos metalowy obowiazkowo i ta pani, ktora bedzie wszystko sprawdzac czy jest tak jak oni chca...a nie tak jak nam sie wydaje lepiej.....
Pozdrawiam!
dzieki za gratulacje, proszę cię nerwy szkodzą dzidzi, moja kraamzorg jak już opiekowała się mną powiedziała że te podniesione łóżko niekonieczne a metalowy termos akuracik mi się przydał, niekoniecznie wszystko musi być.pozdrawiam
hej dziewczyny u na stez byla pani z kramzorg i zapisala nam wypozyczenie tych podnosnikow za darmo. my naszego lozka tez nie podniesiemy bo jest ogromne laczone z polkami i wazy chyba z 300kg. mowila ze moglabym materaz podlozyc ale musialabym cxhyba z 3 materace polozyc dobrze ze mamy w domu lozko jednoosobowe na strychu ustawimy je w innym pokoju wolnym i mam na nim byc tylko w czasie jej wizyty a potem moge spac w swoim lozku
reklama
- Dołączył(a)
- 21 Lipiec 2021
- Postów
- 1
Witam,
Mam pytanie, czy poród w Holandii jest darmowy? Jeżeli nie, to czy można dostać zwrot pieniędzy za poród i pobyt w szpitalu?
Mam pytanie, czy poród w Holandii jest darmowy? Jeżeli nie, to czy można dostać zwrot pieniędzy za poród i pobyt w szpitalu?
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 16
- Wyświetleń
- 15 tys
- Odpowiedzi
- 24
- Wyświetleń
- 7 tys
- Przyklejony
- Odpowiedzi
- 169
- Wyświetleń
- 272 tys
Podziel się: