reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poród w Holandii 2011

kiedy ja rodzilam bylam bardzo pocieta ale przy vacuum to nieuniknione.normalnie robia wszystko by nie naciac.lekarka robila doslownie pompki na moim kroczu byle malego wycisnac.strasznie to bolalo .teraz mam pouszkadzane miesnie krocza.predzej pozwola ci lekko peknac niz cie natna.co do lewatywy.nie robia jej.ja mialam kupiona wlewke z polski ale nie zdazylam uzyc,na szczescie nic sie nie przydazylo mi. 3 dni po porodzie w szpitalu pielegniarka zaproponowala mi lewatywe.mysle ze najlepiej poroamawiaj o tym ze swoja polozna.
 
reklama
No wlasnie jak pytalam to mowila ze tutaj tylko jezeli jest to konieczne nacinaja. A lewatywy nie robia wogole. No ja mialam przy pierwszym zrobiona wiec tez niespodzianki nie zrobilam.
Wydaje mi sie ze moge nawet nie czuc tego podczas parcia ze jednak cos zrobilam :-)
 
Ja dlugo podejmowalam decyzje o porodzie i po wielu za i przeciw zdecydowalam ze bede rodzic w domu. Dla nas polek jest to cos WOW dla nich - norma. Ale chcialabym zaznaczyc ze w Polsce tak naprawde dopiero teraz powoli kobiety zaczynaja sie decydowac na porody w domu za co trzeba extra zaplacic, za pare lat bedzie to w PL po prostu modne hehe tak to juz jest, boimy sie tego co nowe, taka nasza ludzka natura. Co do sterylnosci to holendrzy uwarzaja ze te bakterie i to wszystko co jest w Twoim domu to z czym Ty i dzidzia mialyscie kontakt przez 9 miesiecy i jest poprostu idealne dla nowo narodzonego dziecka... A i w szpitalu odbiera porod polozna a np. w nocy lekarz specjalista co ma dyzur nie koniecznie musi byc w szpitalu, ja nic sie nie dzieje to siedzi sobie fajnie w domku pod telefonem i jak zacznie sie cos dziac to trzeba na niego pare minutek poczekac a w tym czasie i ty mozesz spokojnie dojechac do szpitala i bedziecie tam razem w jednym czasie, tak tlumaczyla mi moja polozna...
A lewatywy nie robia z tego co wiem... wiec i sa przyzwyczajone do tego ze moze byc niespodzianka... Ale od wielu moich znajomych slyszalam ze mimo lewatywy i tak zdazylo im sie TO ....
A moj piesek wygral wycieczke do polski i wroci po porodzie :) wiec mam ja z glowy, bo tez teroryzuje wszystkich obcych :)
Tak poza tym dzisiaj bylam u poloznej i malutka jest juz bardzo niziutko glowka wiec... lada dzien :) juz nie moge sie doczekac jak ja przytule i wycaluje :)
 
LU2012CY skad wogole jestes??

Cieszy mnie fakt ze nie ja jedyna mam takie podejscie do porodu domowego. Na poczatku nie bylam przekonana ale moja polozna mnie przekonala. Niedawno jedna kobietka tez Polka rodzila w domu ale ciaza nie postepowala to pojechala do szpitala i przy uzyciu proznociagu wyciagneli dzidzie.

Ja pamietam jaka bylam padnieta po pierwszym porodzie i jak sobie pomysle ze w takim stanie mialbym po 2h od porodu wracac do domu to tragedia. Jak wszystko pojdzie dobrze to tym razem bede odpoczywac w swoim lozku a nie martwic sie transportem do domu.
 
Ta kobietka co dzisiaj byla u mnie z Kramzorg to sie mnie pytala czy jezeli sie zacznie wszytsko to czy mam co zrobic z dzieckiem i pieskiem :-)

Bo stwierdzila ze dla dziecka mogloby to byc straszne przezycie, a mi nawet nie przeszlo przez mysl zeby byl przy wszystkim
 
nie zamiezam nikogo przekonywac ze porod w domu jest zly ,to osobista decyzja.nie moge tylko zgodzic sie z tym ze jak cos sie dzieje to sobie jedziesz do szpitala a lekarz dojedzie itd.jak sie cos dzieje to walisz do szpitala i modlisz sie by dziecko przezylo .ja tego doswiadczylam ,polozna na wizycie zbadala jego tetna mial bradykardie ,na ambulans czekalam ponad 10 min moze dluzej potem droga do szpitala .na sygnale znow 10 min a w karetce babka pow mi ze nic nie moze mo pomoc.tak wiec w szpitalu bylam po okolo 25 min.jak myslisz duzo to czy malo,kiedy wazy sie zycie dziecka.oni maja bezstresowe podejscie ale jak cos sie dzieje to miny im rzedna.
 
gdybym musiala czekac na lekarz pare minutek moj syn by nie zyl a tak "ma tylko" zaburzenia osrodkowej koordynacji ruchowej,asymetrie ,wzmorzone napiecie miesniowe,krecz szyji po uszkodzeniu miesni przez vacuum.stale go rehabilitujemy ale zyje bo juz bylam w szpitalu.jesli ktos decyduje sie na porod w domu musi byc swiadomy jak to wyglad gdy cos sie dzieje i ze to naprawde nie jest spokojny dojazd do szpitalai ze moze byc za pozno.moze tez pojsc gladko i porod domowy bedzie dla was pieknym przezyciem.nie dajcie sie tylko mamic holenderskim poloznym bo tu chodzi o wasze dzieci nie ich.
 
nana19 przykro mi ze mialas takie straszne doswiadczenie... ale tak jak mowisz jest to osobista decyzja kazdnej z nas.
anetka880 ja jestem z alphen aan den rijn :) nie daleko goudy ... chcialam jeszcze dodac ze moja szwagierka rodzila tutaj 2 dzieci - w domu, to drugie pol roku temu i jest osobiscie bardzo zadowolona, wiec udzielilo mi sie jej pozytywne nastawienie do tego typu porodu :) moja polozna mowila mi jeszcze ze to ze zdecydowalam sie na porod w domu to nie znaczy ze musze w nim rodzic, jesli np. w trakcie stwierdze ze wszystko mnie boli i ze wole do szpitala, bo tylko tam mozesz dostac mocniejsze znieczulenie (w domu cos slabszego podaja) to bez problemu zabiera mnie do szpitala...
I tak jak Ty nie wyobrazam sobie po porodzie wziasc prysznic zrobic siusiu i wracac do domu...
 
Z tym wracaniem do domu to tez nie jest do końca tak, że jest mus po 2h...
Gdy jeszcze pracowałam to rozmawiałam z dziewczyną, która dopiero co wróciła po macierzyńskim do pracy. Ona mówiła, że musiała spędzić w szpitalu 3 doby bo miała zbyt wysokie ciśnienie. Z tego wnioskuję, że posyłają do domu tylko wtedy, gdy faktycznie wszystko jest ok, a w razie problemów zatrzymują na trochę dłużej.
Swoja drogą nie dziwię się że tak szybko wypuszczają do domu. Pomijając kwestie finansowe (każda doba w szpitalu to dodatkowy koszt) uważam, że najlepiej odpoczywa się we własnym łóżku. Te szpitalne są niezbyt wygodne, a jeśli jeszcze masz niezbyt miłą lokatorkę w pokoju.... same rozumiecie.
Urodzić w szpitalu wracać do domu. No może nie zaraz po 2h, ale 3 doby spędzone w szpitalu z dala od rodziny, wśród niezbyt miłych pielęgniarek to horror.
 
reklama
Masz racje Iskierka71 to nie sa 2h i do domku, trwa to nawet ok 10h , no a oczywiscie jak jest cos nie tak to sie zostaje na obserwacje. Ja jednak wiem ze bede sie lepiej czuc jak juz sie zacznie i bede wiedziala ze to ktos do mnie musi przyjechac a nie ja musze sie gdzies fatygowac - oczywiscie ta wersja dotyczy porodu bez zadnych komplikacji - jak tak jak juz pisalam nie rozmyslam o tym ze cos moze pojsc nie tak, bo to przy takiej decyzji jaka podjelam bedzie mnie kosztowac tylko stres...
Zreszta mi juz blizej niz dalej do porodu wiec napewno dokladnie opisze tu jak to wszystko wygladalo... wiadomo ze tyle ile jest kobiet na swiecie tyle jest roznych porodow, ale moze moja opowiesc pozniej pomoze komus w podjeciu decyzji :)
 
Do góry