co??? gorsza matka??? dlatego, że miała cc???
Jak możecie tak w ogóle pisać! ja miałam cc i to nie na swoje życzenie. Gdyby nie cc w 37tc, to by mojego synka na świecie nie było, udusił by się. Jestem trochę zawiedziona, że nie miałam możliwości rodzić normalnie, nie tak sobie to wyobrażałam. Ale tak się stało i już. Z drugiej strony jestem zadowolona, bo kobiety po naturalnym porodzie nie mogą na tyłku przez miesiąc (niektóre jeszcze dłużej) usiąść. A że boli? no cóż, trochę boli. Najgorsze pierwsze dwa dni, potem już się nie zwraca uwagi, to tylko taki niedyskomfort. Ja pierwszy raz wstałam (z pomocą położnej) 5 godzin po zaszyciu, a po synka poszłam (prawie pobiegłam) w 9 godzin po zaszyciu, jak mi tylko znieczulenie zeszło. Szew mam malutki, na jakieś 12 cm, wąziutki i już zupełnie blady (9,5 m-ca po), absolutnie "nie wygląda" z majtek. Jeżeli chodzi o karmienie to nawał przyszedł na trzecią dobę, wcześniej synek ssał siarę i był dokarmiany. Moja mama (3 porody naturalne za sobą) też dostawała pokarmu na trzecią dobę. Mój synek nadal sse cycusia.
Jeżeli znów bedę w ciąży, to sytuacja może się powtórzyć i znowu będzie cc. To już jest wina mojej budowy. Chciałabym rodzić naturalnie, poczuć ten prawdziwy smak porodu, ale nie mam na to wpływu. A z drugiej strony cc też ma swoje plusy, o których pisała m.in. keterek.