Dziekuje
avocado2 za poszanowanie. milo, ze ludzie maja takie podejscie i z gory nie oceniaja
Nie rozpatruje rodzajow prodow w kategorii lepszy / gorszy, a wiekszosc przyszlych lub obecnych mam owszem
stad pewnie taka roznica zdan.
Uwazam, ze kazdy porod moze powodowac komplikacje i skutki nieodwracalne. Kazdy, znaczy: naturalny, w wodzie, kleszczowy, przez cesarskie ciecie. KAZDY.
Pare lat temu bylam przy porodzie kolezanki, bo jej maz w ostatniej chwili rozmyslil sie a ona byla przygotowana do porodu rodzinnego i ktos musial przy niej byc... Dodam, ze porod nie odbywal sie w polsce, lecz w hiszpanii. Byl to porod silam natury, w bardzo dobrym szpitalu. Niestety nie obylo sie bez komplikacji... nie bede tu opisywac co sie stalo, jakie sa konsekwencje bo nie jestem tu po to, zeby Was straszyc.
Napatrzylam sie... To raz.
Dwa: mam dyskopatie, wiec moze mi zwyczajnie wypasc dysk w czasie parcia, o czym uprzedzil mnie moj reumatolog. Ostatni raz dysk wypadl mi 4 miesiace przed zajsciem w ciaze. Teraz znow sie przesuwa.
Trzy: zalezy mi bardzo na ochronie krocza przed nacieciem bo wiem, ze mozna sie do tego przygotowac (mam wyciwiczone i bardzo silne miesnie kegla od dawna, wiem jak masowac krocze, wiem jak przec w czasie porodu, ogolnie umiem uelastycznic krocze, zeby nie peklo) wiem, rowniez, ze czesto kobiety w czasie porodu sie nie slucha, gdy ta mowi, ze nie zyczy sobie nacinania.
Notabene... moja kolezanka, ktora zostala zle nacieta pare lat temu nie ma czucia u wejscia pochwy (uszkodzony nerw) a z kolei moja mama, ktora nie zostala nacieta pekla w 4 miejscach...
Dlatego chce cesarke. Wiem, ze bedzie mi trudno wstawac, chodzic, ze rana bedzie ciagnela, trudno sie goila i ze na zmiane pogody zwasze bede sobie o niej przypominac... Wiem. Ale skoro moge wybrac to wybieram. I nie podoba mi sie, ze wybor cc jest traktowany jako niedojrzale 'widzi-mi-sie'...