Ja opowiem jak to było ze mną kiedy rodziłam moją córeczkę. W ciązy przytyłam prawie 40 kilogramów, miałam zatrucie ciążowe, nadciśnienie, problem z oczami i bardzo kiepskie wyniki badań, mimo wszystko lekarze ubzdurali sobie że urodzę naturalnie. Dostałam jedną kroplówkę z oksytocyną, potem drugą i tak męczyłam się trzy dni nie jedząc, nie śpiąc z bólami co 3 - 4 minuty z rozwarciem na 2 cm. Na trzeci dzień nie byłam już wstanie chodzić a co dopiero urodzić naturalnie. Zastanawiałam się tylko na co czekają lekarze...chyba na łapówkę. Modliłam się o cesarke i wkońcu się doczekałam. Myślę, że żaden poród nie jest złym wyjściem, byle nie przeciągał sie w nieskończoność...bo gdyby wtedy zaczął się naturalny poród nie dałabym rady urodzić, po prostu nie miałam już sił...
Mam tylko nadzieję, że tym razem będzie inaczej...
Pozdrawiam