reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poród rodzinny

Bardzo chciałabym rodzić z mezem i z tego o czym on mnie zapewnia wynika ze on tez , choc ostatnio ( zostało 8 tygodni do porodu ) zaczal cos mowic o tym ze slyszal gdzies w TV ze podobno jakies najnowsze badania wykazaly ze mezczyzni ktorzy uczestnicza w porodzie rodzinnym narazeni sa potem na nieplodnosc !!! dla mnie to absurd!! ale on i szczegolnie jego matka , ktora oczywiscie zawsze musi wtracic swoje piec groszy , (podejrzewam ze osobiscie to wymyslila ) wmawiaja mi ze takie badania istnieja i ze moze tak byc ... czy kots cos o tym slyszal?? prosze o Wasze opinie ......

Ja tam rodziłam z mężem i on jakoś kłopotów z tymi sprawami nie ma :-D;-):-).

Jednak jedno muszę przyznać, gdy miało dojść do pierwszego razu po porodzie, to mówił mi że troszkę się boi, żeby mnie nic nie bolało i czy tam wszystko już jest ok w środku i że teraz inaczej patrzy na mnie, na moje ciało, patrzy na mnie troszkę przez pryzmat matki swojego dziecka... i jak tak sobie o tym myslę to wydaje mi się, że to naturalne i takie doczucia może mieć kazdy mężczyzna nie tylko ten który uczestniczy w porodzie. Takie uczucia mogą się zdarzyć, ale uczucia obrzydzenia do swojej żony ... zruzumiec nie potrafię .....ani nie potrfaię sobie tego wyobrazić
 
reklama
Ja rodziłam razem z moim Tomkiem i żadne z nas tego nie żałuje :-)
Moglibyśmy razem codziennie rodzić ;-) Jego wsparcie okazało się balsamem na wszelki ból, to dzięki Niemu wiedziałam jak oddychać i to on mnie mobilizował do wysiłku, to on krzyknął: o widać główkę!!!! Oboje byliśmy mokrzy od wód, zmęczeni, ale bardzo szczęśliwi kiedy Młody wreszcie ze mnie wyskoczył:-) Dzięki niemu nie padłam na ziemię gdy spełniły się przewidywania lekarzy o ZD u mojego synka, teraz jesteśmy mocniejsi. Wspólny poród sprawił, ze nasz związek jest silniejszy i wiemy, ze przy drugim porodzie też będziemy razem. Inaczej po prostu byc nie może.
A co do seksu i urazu mężczyzny po porodzie to wg mnie g... prawda, wszystko zależy od siły uczuć... Tomek miał ochotę na seks już kilka dni po porodzie, ale ze zrozumiałych względów troszkę Go przetrzymałam ;-)
 
Witam wszystkich
rodziłam co prawda już prawie 2 lata temu ale porodu bez mojego męża w ogóle sobie nie wyobrażam. Mój porób był trochę skomplikowany co wynikało z nieskutecznego jego wywoływania i gdybym wówczas była sama na porodówce nie wiem jakbym sobie poradziła! Co prawda skończyło się Cesarskim Cięciem, przy którym z resztą mój mąż tez był ale daję słowo, że było to niesamowite i niezapomniane przeżycie zarówno dla mnie jak i dla niego. A to gadanie o fizycznej niechęci? Nie wiem w ogóle skąd sie to wzięło! Nie spotkałam się z żadną parą, u której coś takiego wystąpiło. Tak chyba "gadają tylko jakieś dewotki"!

Przy okazji chciałam zapytać czy ktoś zna może Panią prof. Kowalską - Koprek? Koniecznie potrzebuję na nią namiar
 
Ja tez rodzilam z moim mezem (juz dwa razy) i nie zaluje. Moj maz tez nie. Byl dla mnie wsparciem, przecinal pepowine, plakal jak maluchy sie rodzily, a potem sie nimi zajmowal jak ja odpoczywalam. Kubusia caly czas nosil na rekach jak mnie zszywali i oszukiwal go palcem, bo strasznie byl glodny :-)
A co do tej impotencji i tych wynikow badan, to mysle ze to wymysl facetow, ktorzy boja sie byc przy porodzie i nie potrafia sie do tego przyznac. Nikt nikogo nie zmusza i mysle, ze gdyby mialo byc odwrotnie, to ja mialabym asystowac przy porodzie, to nie wiem czy bym sie odwazyla. No ale na szczescie bylam po tej drugiej stronie.... ;-)
 
planuję rodzić z mężem, ale że on w delegacjach ciągle siedzi to nie wiem, czy się uda :-)

pytałam go, czy jest tego pewien, bo zmuszać go nie mam zamiaru - i twierdzi, że tak :) więc liczę na to, ze potem mu nie obrzydnę ;-)
 
Mi znajoma, która miała traumatyczne przejścia na porodówce zwróciła uwagę na jeszcze jeden aspekt - partner przy porodzie, może wiele zauważyć i pomóc gdu opieak nad kobieta jest nie taka jak potrzeba, uciąć nie potrzebne komentarze itd. Hmmm tak to byłam raczej na nie ale to do mnie przemawia
 
reklama
Mi znajoma, która miała traumatyczne przejścia na porodówce zwróciła uwagę na jeszcze jeden aspekt - partner przy porodzie, może wiele zauważyć i pomóc gdu opieak nad kobieta jest nie taka jak potrzeba, uciąć nie potrzebne komentarze itd. Hmmm tak to byłam raczej na nie ale to do mnie przemawia
To o czym piszesz jest bardzo ważne. Rodząca i oboała kobieta jest bezbronna i często źle traktowana. A tak facet dopilnuje wszytkiego(jak wcześniej nie zemdleje:-D). Przy nim położna "zaobrączkuje" maleństwo i na 100% nie pomylą dzieci.;-)......zawsze mnie dręczyla obsesja, że pomylą moje dziecko.:baffled:;-)
 
Do góry