Witajcie :-)
Ale wczoraj miałam dzień.. normalnie lepiej nie wracać do niego, ale kompletny brak koncentracji i dezorientacja
ale na szczęście większych ofiar nie było, ucierpiała tylko nieco Tosia- nie zauważyłam jak Nina wkłada sobie jej rękę do buzi i robi am am (szkoda tylko, że ją ugryzła... ) a potem jeszcze jak cofałam to stuknęłam troche samochód G, ale na szczęście to tylko tablica i nic więcej, także wieczorem miałam doła, że jakaś rozlazła jestem, normalnie jak nie ja
ale to chyba nieprzespane noce i ciągłe monotonne ,ale wysokie tempo ;-) w każdym razie dziś wstałam zmobilizowana i póki co jest ok
Tosia ładnie je z łyżeczki malutką porcję kaszki z glutenem (my robimy pół łyżeczki tej nestle i zalewamy 20ml wody ciepłej ) więc mała za dużo się nie naje, ale zawsze wie już co to łyżeczka ;-) dziś dotarły wieści jeszcze niepotwierdzone ,że już 14-tego pierwsze zajęcia więc muszę zacząć kombinować coś z karmieniem...
i nie wiem czy dać jej już jakąś marchewkę czy jabłko, bo chciałam jeszcze poczekać z 2/3 tygodnie.. a póki co butelka nawet ze ściągnietym mlekiem jest blee.. kupiłam wczoraj jakiś kubeczek tt od 4 do 7 miesiąca i spróbujemy dziś, może to się sprawdzi ;-)
robaczek- to trzymam kciuki by jednak synek coś zjadł
sonisia- Twoje posty jak zwykle konkretne
czytam i czytam i czytam ;-) oby łazienka wkrótce była już dostępna ,bo pewnie nieco uciążliwe jest to ciągłe jeżdżenie na kąpiele itp ;-) i super, że w sumie Twój styl życia i tryb się nie zmienił, ale z dwoma maluchami i masą rzeczy do ogarnięcia w domu nie wyobrażam sobie utrzymania mojego "poprzedniego" trybu, bo po prostu nie ma jak
A i się wkurzyłam oczywiście, bo tak się cieszylam, że udało nam się zapisać na basen tam gdzie chciałam i w ogóle pięknie było, a dostałam maila ,że jednak zmiana godziny na 17 w piątek, super, to już nie mamy basenu , bo nie ma szans na zajęcia o tej porze- G dopiero wraca do domu, ja na uczelnie i ciekawe kto z dziećmi ma pływać...
Tosieńka zasypia za to sama :-);-) oczywiście nie w ciągu nocy
ale w ciągu dnia ma 3 drzemki i jak robi się marudząca to po karmieniu ją odkładam do łózeczka i włączam karuzele- 5 min marudzenia (ale nie płaczu) paluch do buzi i śpi
wieczorem po kąpieli to samo, tylko ,że nie z karuzelą tylko ze świecącym żółwiem :-) zachwyca mnie tym, że sama stwierdziła , ze nie chce już spać przy cycu :-) ale w nocy bez cyca ani rusz..