lene55
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 1 Kwiecień 2008
- Postów
- 763
Renata, Magda!!! dostałam skierowanie na dębinki 7. Będę tam z MIKIm sama i tego się bojęnajbardziej, bo wczesniej lezelismy blizej domu i mążmógł mi jedzenie czy ubrania przywieżć a tutaj będę skazana tylko na siebie.... tym bnardziej , że mikołaj potrzebuje w dzien ogrom bliskości i czułości i nie zostawiam go wcale. Bywają dni , że zdrzemnie się po 15- 20 minut ale zazwyczaj nie śpi wcale i wtedy trzeba go nosić. Dziewczyny czy w tym szpitalu jest jakis kącik socjalny czy coś takiego, bo nie wyobrażam sobie wychodzić ze szpitala aby coś zjesc... jaki jest tam personel, warunki?? ile osób na sali?? z góry Wam dziękuję! mamy się tam stawić w czwartek na 10.00, wczesniej się nie udało załawtić, mimo, ze srednio czeka się 3-4 tygodnie. Dziewczyny nie ignorujcie płaczu ani dziwnych zachowań Waszych szkrabów, wiem, mamy po raz pierwszy Wam trudno stwierdzić co jest ok a co ni. Ja od pierwszych dni twierdziłam, że z Mikołajem coś jest nie tak, to nie jest płacz zdroweg dziecka, ewidentnie coś mu dolegało i dolega... oboje cierpimy, ja miałm te klopoty z cyckami przez 2 miechy! potwoetny bol- leczyli mnie antybiotykiem- bo jak cycki bolą to pewnie zapalenie! g*** p[rawda, miałam zainfekowane kanaliki mleczne grzybem od grzybicy sutkow, przez to ze Mikołaj miał ogromne klopotyy z uchwyceniem sutka--- leczyli mnie antybiotykiem na grzyba... meksyk, a ja z każeym dniem opadalam coraz bardziej z sil... temeratura 40 stopni.... dopeiro teraz trafilismy na super Panią doktor, ktora obejrzala wyniki Mikiego i stwierdzila ze to byl grzyb, poczytałam i rzeczywiście mialam to paskudztwo... bylo minelo...tylko , ze takl mi wyjalowili organizm ze teraz borykam się z grzybica ale... z dolu, wlanie Skoczyłam bracx nystatyne masc i zero poprawy..... Odnosnie Mikolaja to potwornie obawiam się z nim pobytu w klinice, bo po szpitalu myślałam, ze deprechy sie nabawię i nie wiem jak teraz to przezyjemy, ale wyjścia niem a i liczy sie tylko to aby ktos w końcu znalazł przyczynę jego zachowania. Od 3cch miesiecey jeździmy po lekarzach i ja każdemu z osobna mówiłam, a wszystkich niepokojących objawach, a jest ich sporo....malo kto mnie słuchał i bylo juz tyle durnych diagnoz na czele z rota wirusem ze ręce opadają..trudno czerpać z macierzyństwa tak na 100 %, kiuedy czasu brak na siku i czas leci jak szalony na ciągłych domysłach i poszukiwaniu porzyczyny płaczu dzioecka. Wiem, że są dzieci, które po prostu lubią popłakać, ale Miki jest 5-tym dzieckiem które chowam i wiem ze cos jest nie tak w jego zachowaniu.... Kierują nas do kliniki z podejrzeniem cytomegalii... ja miałam to badanie robione w ciązy w 4-tym miesiącu i wyniki był, ale mały mógł to załapac po urodzeniu, albo pode mnie w późniejszym etapie ciąży, a dokładnie m-c po badaniach na cyto przeszłam potwarone zapalenie gadła,straciłam głos na 3 tygodnie, które trwało miesiąc, ból głowy i osłabienie, dobrze pamiętam tamtem okres... w życiu by minie przeszło przez myśl że tak może wyglądać zakażenie wirusem cytomegalii, modlę się w duchu aby wtedy było to tylko zwykłe przeziębienie. Szkoda, że nie edukuje się u nas dziewczyn ani ciężarnych w kierunku cytomegalii, bo jest to bardzo powszechny wirus!!! Jeśli okaże się, że Miki m ajednak to świństwo, to modlę się tylko o to aby nie zrobił ten wirus dużego spustoszenia w jego organizmie, bo jesli diagnoza jest postawiona szybko i leczenie ( bardzo kontreopwersyjnei wyniszczające) przynosi jednak dobre efekty! bardzo bym chciała aby ktoś w końcu pomógł mojemu synkowi. Dziewczyny od urodznia mikiegfo mam w domu paskudną atmosferę, wszystko w pospiechu, nerwy,m stres, obiad, albo u\gotuję raz na 3 dni albo wcale i tak ze wszystkim, czasu brak dla córeczki, bo Miki jest jaki jest i to niej ego wina. Jak się wali to wszystko, Hania złapała paskudne zapalenie pęcherza, byłam z niąu lekarza i lekarka potraktowała mnie jak wyrodną matkę, jakby to moja wina była ze ona ma to zapalenie pęcherza .... ja po przebojach z lekarzami pediatrami, którzy nie mogą dojść od trzech miesięcy co dolega mojemu synowi nawet nie chciałam wejść w nią w zadną dysksję... myślę, że niebawem wybuchnę, bo mam coraz więcej odwagi cywilnej aby mówić o tym, co mnie boli i nie podoba się w naszej zaj***** słuzbie zdrowia. Mąż stwierdził ,że nie może póść na zwolnienie w tej jakże trudnej dla nas ystuacji i mamy konflikt... brak wsparcia z jego strony totalnie mnie dobija... muszę się wziąć w garść dla Mikiego i dzielnie przez to przejść, bo na tę chwilę jestem w totalnej rozsypce . Adasza: wybacz ale głupie to co napisałaś! wiem, że każdy ma prawo do słabości, ale bna Boga! to Twoje dziecko i jak mogłaś nie reagować tak długo na jego płacz? takie dzieci nic nie kumają, nie mają poczucia czasu! nie można ich karmić co 4 albo 5 i pół godziny tylko wtedy kiedy tego potrzebują! on ma dopiero 3 miesiące i za jakiś rok będziesz mogła mu zabronić jeść w nocy, ale nie teraz! owszem są dzieci które nie jedzą a nocy od miesiąca, ale to one same o tym decydują ani ich mamy! Ja osoba, która jest dla dziecka najważniejsza może ja traktować w tak egoistyczny sposób.... Wybacz, ale nie potrafięteop ocenić inaczej, mimo, że sama mam bardzo trudne i wymagające dziecko.
Ostatnia edycja: