Matko! Ale długo nie pisałam...czytam Was codziennie, ale z odpisywaniem ciężko, bo to do Zośki biegnę, to obiad gotuję, to sprzątam, to dosadzam rośliny w ogródku i tak w kółko coś, a wieczorem padam na ryjek i już nie mam siły na nic. Jeszcze ten upał dodatkowo nie ułatwia mi życia...
Julianna a dlaczego aż 2 noclegi w drodze nad morze? Ja mam 350 km i planuje zrobić cała trasę na raz, ale nocą...Zośka ładnie kima w nocy, a w aucie to już w ogóle odpływa, więc myślę, że będzie ok...
edytka a nie za szybko na zagęszczanie mleka? Co na to lekarz? I jak długo Emilcia po tym śpi np. w nocy? Bo ja już mam dość wstawania na nocne karmienia i chętnie przeszłabym już na jakieś zagęszczacze, ale nie chce narobić Młodej kuku...
adasza absolutnie Cię rozumiem, bo przez pierwsze 2 tygodnie po porodzie Zosia też ciągle wyła...a może Jasio się nie najada Twoim mlekiem...u nas właśnie tak było i od momentu przejścia na butlę, płacz się skończył, a i usypianie przestało być udręką...może warto przemyśleć dopajanie sztucznym...Myślę, że wściekanie się na Małego nic nie da, a wręcz przeciwnie jeszcze bardziej go rozzłości, więc proponuje kilka głebokich wdechów, albo odciągnięcie ewentualnie mleka i może mąż mógłby choć raz w nocy wstać na karmienie? Nerwy nic tu nie pomogą...
Pauletta u Was leje, a u mnie żar się z nieba leje ( ale mi się rymło
) A tak na serio to ja mam w domu( w którym zawsze był chłód i wychodziliśmy w zeszłym roku w najgorsze upały grzać się na ogród), 27 stopni wszędzie i ledwo zdołamy ochłodzić do 25,5 stopni na noc, więc gotujemy się wszyscy...a Zosia non stop spocona...A Filip 10 h bez przerwy w nocy spał?
Emilka dzięki za wywołanie do tablicy...co do spania to Młoda śpi tylko w łóżeczku...na dodatek około 4-5 jest wywożona na karmienie do salonu i tam już zostaje do rana...zasłaniamy tam ciemną roletę i robimy jej dalszy ciąg"nocy" i dzięki temu śpi do 7.30 plus minus...
U nas dość nerwowo ostatnio...Małe zgrzyty na linii z eMkiem i ogólne rozdrażnienie z mojej strony, spowodowane ciągle przedłużającym się okresem...odkąd zaczęłam brać tabletki 24 czerwca, to do dziś mam okres...wiem, że przy pierwszym opakowaniu to normalne, ale w te upały już nie daje rady...Do tego plaga komarów na naszym ogrodzie, dyskwalifikuje absolutnie przebywanie tam wieczorami, a z kolei w dzień taka gora, że też odpada...Ogólnie ostatnio ciężko u mnie z czasem i z niczym się nie wyrabiam. Zośka za to słodycz, uśmiecha się już na całego, ogląda świat, piąstki idą do buzi, więc chociaż tutaj jakoś idzie...
Pozdrowionka dla Was i Waszych Maluszków:*:*