reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Pogaduchy szalonych kwietniówek 2012

Hello...
Muszę się pożalić.. jestem złą matką :tak: Jaśko gdy wstaje w nocy ogarnia mnie nieopanowana złość :wściekła/y: Jeszcze niedawno przesypiał noce, a teraz stęka co 2-3 godz... myślałam że to chwilowe, ale to już 8 noc z rzędu!! Dziś w nocy gdy obudził mnie jego płacz a na zegarku zobaczyłam 23, z mych ust padły najgorsze bluzgi - aż eM się przestraszył.
Powiedziałam sobie "DOŚĆ!" i cyca nie wyciągnęłam! Nie ma jedzenia w nocy! Roztył się Jaśko znowu masakrycznie, już mu cycki rosną! :angry: Ryczał jak głupi... eM błagał mnie żebym dała mu cyca, a ja byłam na tyle zmęczona że moja złość osiągnęła apogeum. Po 2h płaczu zlitowałam się i dałam mu wody! Oczywiście nie pomogło.. mógłby wypić 200ml wody lub herbatki a i tak będzie ryczał dalej.. O 3 nad ranem zasnął wyczerpany, a o 5 znowu budzi mnie stękanie. Obłęd. Nakarmiłam go, ale po 2h powtórka z rozrywki.. na szczęście udało mi się go "zagadać" i kolejne karmienie przypadło na 8.
O 9 stękanie, bo zmęczony... położyłam go do łóżeczka. Tam oczywiście ryk! Podnoszę, uspokajam, odkładam i tak do 10.. bez efektu, jest tylko gorzej. W końcu kładę go na brzuchu, po jakimś czasie odnajduje swojego kciuka ale zasnąć nie chce... co za dziecko! :angry: Nauka samodzielnego zasypiania kompletnie nam nie wychodzi, trwa to już drugi tydzień i efektów nie widać... tylko raz udało mi się go uśpić na spokojnie w łóżeczku. Nie ma znaczenia czy zacznę usypianie po pierwszym ziewaniu czy po czwartym, zawsze jest tak samo..
Znowu mam poczucie że w mym domu panuje kompletny CHAOS :eek: a ja jestem z każdym dniem coraz bardziej tym wszystkim zmęczona...
Fajnie jest gdy sobie guga, uśmiecha się coraz częściej.. ale te jego fazy aktywności trwają max 30min po karmieniu potem już tylko ryk. Nigdy bym nie przypuszczała że płacz dziecka może tak zmęczyć psychicznie:-(
 
reklama
Myself - Mała jest karmiona prawie wyłacznie cycem (za wyjątkiem sytuacji gdy mnie nie ma i braknie), więc nie ma potrzeby dopajać. A u nas trochę jednak za sprawą eMka prawie codziennie dawaliśmy ok 50 ml herbatki koperkowej. Trochę nie mogę się w tej sprawie z eMkiem dogadać, bo dla niego każdy płacz Małej wynika z brzuszka, i od razu dawałby tylko herbatkę. Wg mnie tak nie jest, a i kolkowa nigdy nie była, więc raczej głód, marudzenie, znudzenie lub zmęczenie, na co herbatka nie pomaga :) Ale mając teraz oficjalną informację od pediatry myślę, ze herbatki teraz ograniczymy.

Adasza - nie jesteś złą matką, tylko zmęczoną matką. Mnie też czasem złość bierze jak Mała marudzi bez powodu, choć u Ciebie to rzeczywiście cieżko. I skoro jest na cycu to nie ma możliwości go przekarmić, nawet jak jest pulchniutki, to mu to później zejdzie.A może po prostu Janek jeszcze nie jest gotowy na samodzielne zasypianie? I może lepiej to na razie odpuścić, żebyś i Ty mogła odpocząć bo tak to razem się męczycie. A Mały na pewno niedługo wyrośnie z tych ryków. Byłaś z nim u lekarza, może coś mu dolega? Trzymam kciuki za Was i jesteś dzielna kobita!
 
Ja wymiękam, ta pogoda mnie rujnuje psychicznie. Ciągle leje.Oboje z Filipem fiksujemy. Ten mi cały ranek jęczy, nie mam siły klocka nosić, więc stęka i marudzi. Co tu robić z takim jak nie można wyjść na spacer?:wściekła/y: A że dzisiaj pospał 10h w nocy to już w dzień nie raczy...

Adasza- Filip też nie umie za bardzo sam zasnąć. Nauczył się noszenia (nosiliśmy, bo mu się bardzo ulewało) i teraz książę wymaga. No i też czasami jest marudny do granic i nerwy mi puszczają. Szczególnie, gdy rano wybucha płaczem, gdy ja zaspana-to jest najgorsze- człowiek wybudzony z twardego snu! No ale jak wiem, że jest najedzony i przewinięty, a ja chcę coś porobić w domu to się nie patyczkuje- sadzam w huśtawce i może sobie stękać- ja jestem uodporniona! W końcu nie jestem zakładnikiem dziecka:rofl2:
 
Ostatnia edycja:
Nie wiem czy mam aż tak grzeczną i cudowną dwójkę dzieci czy coś ze mną jest nie tak, ale nie wyobrażam sobie by przez to, że maluch nie może zasnąć , męczy się, potrzebuje czułości i "cyca" się wściekać i bluzgać. Chyba to jest normalne ,że dziecko ,które nia ma nawet 3 miesięcy budzi się w nocy, nawet co 2-3 godziny, nie radzi sobie ze wszystkimi bodźcami, nie umie się komunikować zbytnio inaczej jak przez płacz. Nina dopiero od 2 tygodni przesypia noce od 20- 6, wcześniej budziła się różnie, ale min raz ok 2, a najczęściej dwa razy 1 i 3 więc biorąc pod uwagę ile ma miesięcy, a raczej lat to nie wiem co powinnam niby z nią zrobić... jasne ,że złość ,że jest się niewyspanym , zmęczonym itp to coś normalnego, ale nie skierowana na dziecko ...
Sorry za takie "wywody" ale po prostu nie rozumiem pewnych zachowań
 
U nas wczoraj piekna pogoda wiec mielismy dwa 2,5 godzinne spacery:happy: po drodze zahaczyliśmy o mothercare, a ze przeceny to kupilam Mlodemu pare ubranek i zabawek :) homor od razu lepszy :) ale niestety dzis od rana znowu pada wiec spalismy do 10.30 bo i po co sie zrywac.

Paulettta mytez fiksujemy w domu;-) dzisiaj 15 stopni i non stop leje, a na pozniej zapowiadaja burze. Ja ostatnio odkrylam ze Szymon bardzo lubi byc w kuchni jak ja sprzatam czy gotuje, caly czas musze do niego gadac i wszystko pokazywac ale przynajmniej wtedy nie marudzi a siedzi zafascynowany:-D a jak jeszcze wlacze pralke to calkiem zadowolony:-D

Rekinasia Szymon zaczął sie podciągać od tego poniedzialku, eMek go dzielnie mobilizowal i teraz codziennie z nim cwiczy. Narazie lezy u emka na kolanach pod pewnym katem bo tak mu łatwiej ale zaraz zaczniemy go klasc na zupelnie plasko i troche probowac.

Kasiagaw
co tam u Was?

Karina, Myself
ja tez ze zgroza mysle o powrocie do pracy:-( co prawda wstepnie rozmawilam z siostra i chyba bedzie mogla z Malym zostawac dwa dni w tygodniu, ale pozostale 3 bedzie musial byc w zlobku. Tez mam nadzieje, ze namowie szefa na chociaz jeden dzien pracy z domu.

Sonia
Bruno zaprzyjaznil sie juz ze smokiem? :-D


Laski jak to jest ze spaniem waszych Maluchow. Spia tylko u siebie w lozeczkach? Bo ja od jakiegos czasu biore Szymka do nas po pierwszym nocym karmienu (tak kolo 3) bo wtedy mi lepiej i dluzej spi. Mam nadzieje, ze mi sie za bardzo nie przyzwyczai ale ja tak lubie go przytulac w nocy jak tak slodko spi:-)
 
Ostatnia edycja:
agata89 - ja myślę, że ten opis wygląda pewnie trochę gorzej niż w rzeczywistości. Ludzie mają różną wytrzymałość i cierpliwość, więc ja jestem skłonna nawet trochę zrozumieć Adaszę, że jej nerwy puszczają. Ja nawet twierdzę, ze lepiej sobie pobluzgać, bo wtedy para uchodzi z człowieka. Gdzieś nawet czytałam, że pozbawić człowieka snu to najgorsza kara, więc człowiek niewyspany to człowiek zdenerwowany :-) To oczywiście żadne wytłumaczenie i dziecko niczemu nie jest winne, ale jesteśmy tylko ludźmi i mamy prawo czasem pęknąć. A przy pierwszym dziecku gdzie wszystko tak się jednak zmienia, że czasem nie wyrabiamy. Więc ja tylko trzymam kciuki za Adaszę :)

Emilia S - a u nas taki upał, że spacer najwcześniej koło 18, a tak to kisimy się w domu. U nas Mała w łóżeczku lub w wózku (gdzie jest opcja: wertepy :). Ja to bym się bała z Małą spać no i niewygodnie - kiedyś próbowałam, ale tylko się pilnowałam by jej nie kopnąć, zakryć ręką, kołdrą, więc zrezygnowałam, a Mała się nie buntuje.
 
emilia odkąd Jaśko skończył 2 miesiące zawsze odkładam do łóżeczka. Za trzy dni kończy 3 miesiąc i moim zdaniem nadszedł czas na zmianę złych nawyków. Zwykle rano po karmieniu pozwalam mu poleżeć u nas w łóżku(to taki nasz mały rytuał), jak przyśnie to tylko na chwilę więc go nie przenoszę. W pozostałych przypadkach nie ma mowy o spaniu z tatusiem i mamusią.

agata raczej masz grzeczne dzieci.. albo po prostu nie popełniłaś na początku klasycznych błędów. Mój osobnik to typowy "żywczyk". To że płacze i miota się w łóżeczku nie oznacza że potrzebuje czułości, bo zwykle gdy go biorę w ramiona i tule to krzyczy jeszcze głośniej (ma swój dym i już). Głód też wykluczam, karmię go co 3h bez ustępstw. Gdy zdarzało mi się złamać tą regułę to potwornie ulewał, miał wzdęcia a potem gazy - słowem, przejadał się. Zresztą na jednym karmieniu potrafi zjeść 200ml ...
Trudno.. sama sobie jestem winna. Najpierw było uzależnienie od suszarki. Teraz przyzwyczailiśmy go do usypiania w wózku (za namową teściowej) przez co moje podłogi w domu są brudne jak chodniki pod blokiem... do tego doszedł smoczek, bez którego już zasnąć nie może, a jak wyciągnę mu w trakcie snu to jest obudzony..
Moim zdaniem dorósł już do tego by go "uczyć normalnego życia" - bez ułatwień..
On jest zmęczony i ja jestem zmęczona - błędne koło.
Teraz żałuję, że już na początku nie odkładałam go do łóżeczka jeszcze przed zaśnięciem.. chodziłam z nim godzinami po domu i kołysałam żeby usnął.. nie pomyślałam wówczas że niebawem będzie ważył prawie 10kg .. a ja nie będę miała kiedy przebrać się z piżamy..
 
zgadzam sie w pełni z tym co napisała agata... To że jest żywym dzieckiem nie równa sie temu że może płakać sam w łózeczku, tak możesz mu tylko krzywdę zrobic...nie wyobrażam sobie ignorować płaczu dzieka przez ileś godzin :baffled: Z tego co piszesz rzeczywiście sporo tych błędów, trzeba je stopniowo likwidowac i będzie coraz lepiej, ale nie wszystko na raz, po jednym, jak dziecko się już do czegos przyzwyczaiło to nie wywracaj mu jego świata.
 
adasza cierpliwosci cierpliwosci i jeszcze raz cierpliwosci - Twoj zly nastroj i niemoc psychiczna JAsiowi nie pomaga ... wiem wiem brzmi debilnie, ze proponuje sie wyciszyc kiedy Ty nie mozesz sobie poradzic, bo wlasnie to JEgo placz sprawia ze czujesz sie skonsternowana i slaba..... moze warto odciac od szeregu potrzeb placz - zignorowac go i ze spokojem podejsc do tego malutkiego czlowieczka dajac mu cala game milosci i kojacych intencji ? pisze ogolnie . Co Ty z tym zrobisz i jaka metode obierzesz by wyjsc z tego blednego kola to juz Twoja sprawa .... ale kobieto to czlowiek.... a wierz mi w tym wypadku wyrzadzasz mu krzywde poprzez przemoc emocjonalna ..... i nie licz na to , ze to pomoze .... oj nie w tym wypadku co Ty robisz bedzie gorzej gorzej gorzej ..... wiec odpusc swoim diablikom.... niech ida precz i zajmij sie z szacunkiem drugim czlowiekiem.

tez miewam kryzys ale jestem przy dziecku jesli placze i po naszemu mu tlumaczyc co i jak ... placze to fakt ale wiem ze on wie ze jestem blisko i nic zlego mu sie nie stanie. jakis czas temu maks budzil sie placzac odkad przychodze jak sie wybudza tak teraz potrafi obudzic sie i gapic na mnie przez 15 min do momentu kiedy nie zaczne sie nim interesowac.
dziecko to szereg poswiecen... nie mowimy tutaj o poswieceniach materialnych .... to poswiecenie naszego ja i tego co mamy najlepsze, a wbrew temu jak pieknie to brzmi to cholernie ciezka praca nas samych - naszej psychiki. JEdnym to przychodzi ot tak inni musza walczyc ze swoimi slabosciami.

Maks np coraz rzadziej spi w swoim lozeczku...z usypianiem jest problem bo musze chwile postac przy lozeczku i glaskac go dopoki sie nie "ogarnie " jak juz sie uspokoi odchodze a on zasypia .... wierz mi o 6 rano nie jest to takie proste kiedy ja ledwo snuje sie na nogach a rece mi odpadaja bo mam mase obowiazkow a do tego ....... jestem samotna matka i nikt mi nie pomaga nikt mnie nie wyrecza kiedy on placze ....zwykle wtedy kazdy ucieka ... i moze i dobrze bo dzieki temu pancerz cierpliwosci pogrubial.......

Adasza wiec moim skromnym zdaniem powinnas zaczac od siebie by moc podejsc do dziecka tak by moglo sie przy tobie uspokajac, bo z tego co piszesz jego placz nakreca Ciebie i Twoje nerwy a Twoje nerwy i zachowanie krzywdza dziecko i jeszcze bardziej placze i cierpi ....

do dzieła.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Adasza - ja będę jednak twierdzić, że tak naprawdę to takie dzieci do niczego jeszcze nie dorosły, przecież Janek ma dopiero niecałe 3 miesiące życia. Jeżeli masz z nim takie problemy to myślę, że powinnaś dojść najpierw do tego, co go będzie uspokajać, a dopiero w drugiej kolejności zastanawiać się nad tym, czy on do tego "dorósł" czy nie, bo teraz potrzebujesz ogromnego odpoczynku. A Mąż nie pomaga? Nie może nakarmić Twoim mlekiem? Ponosić, potulić, uspokoić? Czasem na innych rękach niż mamine dziecko będzie się uspokajać. To, że mu się ulewało, miał wzdęcia i gazy niekoniecznie, moim zdaniem wynikało z przejadania. Może ma jakieś problemy z brzuszkiem, o których nie wiecie. Ja bym mu nie ograniczała jedzenia ściśle co 3 godziny, zwłaszcza np. teraz jak takie upały.

Ale myślę, ze nie ma co robić z Adaszy okropnej matki, bo dzieci i tak czy siak płaczą, i będą płakały, czasem przyczyna leży gdzie indziej, a czasem po prostu trafi się ryczące dziecko, któremu potem przechodzi. I jakkolwiek by to zabrzmiało, nawet jak dziecko poryczy parę godzin to jakaś większa krzywda mu się chyba nie stanie, pomyślcie o dzieciach kolkowych - czy ktoś o nich potem mówi z góry że będą nieszczęśliwe bo tyle płakały jak miały 2 miesiące? Myślę, ze też nie ma co dramatyzować biorąc chociażby pod uwagę poziom percepcji takich dzieciaczków.

Poszukaj przyjaznego wsparcia, namów Męża by zajął się ryczącym Małym chociaż jedną noc, a Ty idź spać do innego pokoju. Oprócz dbania o dziecko musisz też zadbać o siebie. Pamiętaj, ze nie musisz robić wszystkiego sama, ojciec też powinien zająć się dzieckiem i to tym bardziej wtedy, gdy mama jest zmęczona.
Dobrze, ze wiesz jakie błędy popełniłaś, dlatego powinno już być do przodu :)
Jak moja jest marudna i mam już dość to sobie poklnę jak szewc ale staram się to robić w miarę cicho i spokojnym tonem trzymając ją na rękach, żeby jej dodatkowo nie denerwować. A w kryzysowych sytuacajch mówię do eMka, zeby ją wziął bo ja już nie mogę.
 
Ostatnia edycja:
Do góry