Hej Dziewczyny!!!
Podczytuje Was w miarę regularnie, ale jakoś bardzo mało piszę
Kolejny tydzień leżę w łóżku i chyba przez to ciągłe leżenie humor mam niezbyt ciekawy, jakieś przygnębienie mnie dopadło.
W środę odstawiam leki na podtrzymanie ciąży i zobaczymy, co się wydarzy. Tak naprawdę, to nie wiem, czy wszystko się uspokoiło czy nie, gdyz skurcze jak miałam tak mam, tylko duzo duzo lżejsze. Macica tez mi sie nadal stawia, oczywiście z mniejszą intensywnością, ale jednak, zatem całkowicie nie zostaly objawy zniwelowane.
Zaczynam się bać, choć z jednej strony chciałabym by Nasz Maluszek był juz z nami, ehhh...Wiem wiem, ze tyle kobiet przed i tyle póżniej będzie rodziło, ale jednak mam w sobie lęk, czy dam radę, czy przypadkiem ból nie weźmie górę nade mną i nad współpracą z położna. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć naszych zachowań do końca. Wszystko zbliża się wielkimi krokami to i strach coraz większy mam w sobie.
Torba do szpitala od świątecznej akcji szpitalnej jest juz przygotowana. W domku tez prawie wszystko mamy, zostaly jeszcze do kupienia jakies drobne kosmetyki.
Zatem pozostaje czekanie....a jak się tak leży w łóżku to różne bzdury do głowyy przychodzą.......
Pozdrawiam Was i Wasze brzucholki serdecznie !!!!!!!