reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Płaczliwość niemowlaka - 10 tygodni

Dołączył(a)
27 Listopad 2021
Postów
12
Może któraś z mam mi doradzi lub chociaż doda otuchy. Mam 2,5miesiecznego synka, urodzony w 38+6 przez cesarskie cięcie ze wskazań na trombofilie, kilka mutacji, 4 wczesniejszejsze poronienia oraz doszła cukrzyca ciążowa. Dostał 10/10 w skali, miał wykonane w szpitalu usg brzucha, głowy i echo serca ze względu na cukrzyce ciążowa, wszystko w normie, jeden wylew 1stopnia skontrolowany. Przez 2 miesiące karmiłam piersią, później dokarmiałam Nan1 a teraz jesteśmy na samej już mieszance Nutramigen - prawie 3 tygodnie. Dziecko odkąd skończyło 3 tygodnie życia od rana do nocy płacze a właściwie krzyczy i wyje. We wszystkich badaniach pediatrycznych brak odchyleń (3roznych lekarzy) dziecko silne zdrowe. Jak tylko wyjdziemy z domu, jazda wózkiem i samochodem, wszelkie spotkania rodzinne i wypady za miasto- super, dziecko anioł. Noce przesypia z jedną pobudka koło 4-5 rano. Horror zaczyna się w domu, po przebudzeniu maluch ciagle płacze, płacz jest nie do ukojenia, mam wrażenie ze na rękach jest jeszcze bardziej intensywny, na brzuchu to samo, na boczku nie chce za długo leżeć, na macie poleży może 2 minuty i ryk, podczas przewijania i ubierania płacz, wannę i wodę akceptuje dopóki nie zostanie z jej wyjęty, w ręczniku płacz. Sąsiedzi przestali mówić nam dzień dobry (mieszkamy w bloku) albo pytają czy dziecko nie jest chore. Dodam, ze już raz była u nas policja… mały tak płakał 11h ze ktoś zadzwonił po interwencje, sprawdzili małego i pojechali. Syn jest nerwowy, zanosi się płaczem, rozkręca coraz bardziej, przestaje na minutkę lub dwie i dalej jazda… już nie wiem co mam robić, żeby był zadowolony. Uśmiecha się bardzo rzadko, czasem jeden, dwa uśmiechy do mnie lub taty jak wróci z pracy. Sprawia wrażenie dziecka cierpiącego. Bylismy u osteopaty- ten zalecił właśnie zmianę mleka, rozmasował brzuch, ponoć to było przyczyna, tydzień dziecko było trochę spokojniejsze a w tamtym tygodniu znowu wróciliśmy do normy- czyli krzyk przez cały dzień. Zalecono nam masowanie brzucha przed jedzeniem a po ciepły termofor. Osteopata powiedział, ze dziecko nie akceptuje dotyku, kazał podczas kąpieli stymulować go pocierając gąbkami o rożnej fakturze, tak robimy i to mu nie przeszkadza. Jest nam z mężem bardzo przykro, bo synek nie jest zainteresowany żadna grzechotką ani nie chce się przytulać czy poleżeć na nas czy obok, lepiej czuje się sam w swoim łóżeczku- tam płacz nie jest aż tak intensywny, co nie zmienia faktu, ze od 8:30 jak wstanie do 22:30 płacze non stop. Może któraś z mam przechodziła coś podobnego? Już nie wiem jak mam sobie poradzić z jego krzykiem, jestem już sflustrowana cała ta sytuacja, czekaliśmy na malucha 5lat a teraz mam wrażenie, ze jestem zła matka, bo nie umiem ukoić własnego dziecka. Byłam już u tylu lekarzy, żaden z nich nie widzi tu problemu zdrowotnego, sugerują kolki, oczywiście żadne krople nie pomagają, żadnej poprawy nie było, kazali odstawić. Co jeszcze mogę zrobić? Przeczekać? To już trwa tak długo, ze nie wiem jak dam radę. Przed zmiana mleka płacz był inny, bardziej bólowy, teraz jest to krzyk. Wydaje mi się, ze lekka poprawa była, robi kupki, problemów z gazami nie ma. Może sie nudzi? Nie wiem, wszystkie moje propozycje na nudę są odbierane z jeszcze większym wrzaskiem, pokazywanie kontrastowych książeczek, zabawek, grzechotek…nie interesuje go to. Dodam, ze synek ma asymetrię ulozeniowa, ale wodzi wzrokiem za mną i już jest niebo lepiej, bo przewraca główkę na te „gorsza” stronę, gdy ćwiczę z nim na przewijaku według tego co zaleciła fizjoterapeutka. Dodam, ze syn nie jest obtarty, w domu temperatura odpowiednia, nie za zimno, nie za ciepło. Na bujaku mamaroo poleży może z 5 minut pobuja sie i tez płacze… ja w tym czasie mam te 5 minut na toaletę. Tak to cały czas próbuje go uspokajać na milion sposób, przeczytałam już pół internetu i dwie książki, nie znalazłam rozwiązania, które by akceptował, żeby go uspokoić. Chyba najbardziej działa pozostawienie go samego w łóżeczku, poczekanie aż trochę sie uspokoi i danie smoczka, wtedy czasem zasypia w dzień, ale bardzo krótko lub czujnie (na noc śpi tez sam w łóżeczku w innym pokoju). Tak jak wyżej noce są spokojne, po kąpieli i jedzeniu potrafi przesypiac nawet 5-6h. Przepraszam za tak długi post, ale chciałam przedstawić moja sytuacje. Może ktoś poratuje dobra radą? Jestem wykończona psychicznie…. Czasem mam ochotę wyjść i nie wrócić, serce mi pęka, ze nie potrafię mu pomóc i nie umiem odczytywać jego potrzeb, nie mam pojęcia co mam robić, żeby go zadowolić i żeby nie płakał calutki dzień. Szkoda mi go, ze caly dzień sie meczy, aż wkoncu chyba pada ze zmęczenia na noc. Jest to dla mnie bardzo trudne, widzę, ze mąż tez powoli sie załamuje, bo na niego synek reaguje tak samo.
Pozdrawiam
 
reklama
Spróbuj pooglądać na yt Pawła Zawitkowskiego. Nie wiem czy Wam to pomoże, ale warto spróbować mówić do mucha wolno i cicho, nie przebodźcowywać go, nie zmieniać co 3 minuty strategii uspokojenia go, nie próbować uspokajać żadnymi grzechotkami (to jest dodatkowy bodziec). Takiego malucha super łatwo przebodźcować, jego układ nerwowy wciąż jest niedojrzały. Możliwe też, że np męczy go ukryty refluks. Ile maluch ma drzemek i jak długich w ciągu dnia?

Kurczę. Współczuję, domyślam się jaka to masakra :(
 
Pytasz czy ktos tak mial - ja miałam. Ale z trgo co czytam, i tak masz trochę lzej, bo uspokoi sie w lozeczku, bo pplezy w bujaku, bo pociągnie smoka, i w nocy pieknie Ci śpi. No i super ze osteopata pomógł, nam nie pomógł. Planujecie cjodzic do osteo regularnie? Moje dziecko plakalo dzien i noc bez snu 8 msc. Dopiero jak usiadl, zaczelo sie robic lzej.
Wiem, co czujesz. My od malego jezdzilismy po szpitalach, pielegniarki myslalam ze mnie zjedzą. Dawaly do zrozumienia ze "nie umiem w dziecko", ze zle trzymam, zle bujam, źle tulę itp 8 msc dzien i noc prpbowalam uspac dziecko, lub ukoic jego placz, oczywiście bezskutecznie.
Dlaczego twoje dziecko jest na nutramigenie? Macie jakies nietolerancje pokarmowe?
Pozostał fizjoterapeuta, osteopata ewentualnie homeopata. Nam doradzono wotaminy z grupy B i odstawienie witaminy d. Ja jeszcze podaje omega dha
 
Czyli w dzień za bardzo nie śpi, tak? U nas było prawie identycznie, z tym że ja karmiłam piersią i po prostu leżałam z synem większość dnia, bo tylko tak się uspokajał. Cycek mu wypadał z buzi, od razu ryk. Nie płacz, krzyk taki, że wieczorem czułam się jak po całodniowym koncercie.
Spać nie chciał, więc go zabawiałam i właśnie to był błąd. Okazało się, że moje dziecko po prostu było wiecznie przemęczone. A też chodziliśmy do osteopaty, fizjo, usg brzuszka, nawet przeszłam na dietę bez bmk i nic to nie dało. A jak w końcu ogarnęłam o co chodzi z oknami aktywności to po jakimś tygodniu nowe dziecko. Co prawda nadal potrafi mieć akcje takiego krzyku, ale bardzo rzadko i praktycznie od razu na rękach się uspokaja. Ma 16 tygodni :) Jasne, że to magiczne ukończenie 3 miesięcy też pewnie miało spore znaczenie, ale kluczem do sukcesu było usypianie syna na drzemki ZANIM był zmęczony.
Wejdź na iG cienwiatrupl i tam przejrzyj wszystkie posty o tych oknach aktywności i oznakach zmęczenia.
My robiliśmy tak, że jak syn się obudził po nocy (wtedy zazwyczaj miał w miarę dobry humor) to po jakichś 45 minutach już go usypiałam na pierwszą drzemkę (to było jak miał 2-2,5 miesiąca). Kolejne okna aktywności trwały 1h w porywach do 1,5 h. Zaczynałam usypianie 20-30 minut PRZED tym czasem. Oczywiście nie trzymałam się tego sztywno, patrzyłam na oznaki zmęczenia. Czerwone oczka i brwi, dwa ziewnięcia i do spania.
Kilka dni takiego trybu i syn zaczął się w końcu wysypiać, a nam trochę uszy odpoczęły od wiecznego krzyku 😅 Co prawda większość jego drzemek kończyła się po 30 minutach, więc musiało ich być ok.6 ale z czasem to się trochę poprzestawiało.
Piszesz, że syn lubi jeździć w wózku - to zrób nawet tak, że wychodź z nim na spacer prawie na każdą drzemkę. 1-2 spróbuj ululać w inny sposób (polecam tę pierwszą, bo na nią dzieci zazwyczaj szybko zasypiają). Zobacz, czy po kilku dniach będzie poprawa. Jak tak, możesz spróbować zacząć go usypiać na różne sposoby, żeby się nie przyzwyczaił tylko do wózka.
Pamiętaj, że taka płaczliwość w końcu minie i to pewnie szybciej niż myślisz. Tulę mocno, bo wiem, co to znaczy. Ja do tej pory boję się wyjść z dzieckiem z domu, bo u nas z kolei syn nie lubi jeździć samochodem. Ale jest o niebo lepiej.
Koniecznie daj znać za jakiś czas, czy coś się zmieniło :)
 
A teraz jeszcze jedna rzecz mi przyszła do głowy - skoro poza domem jest spokojny, to może u Was w domu jest coś, co go denerwuje? Jakieś światło, odgłos? Serio dzieci potrafią być bardzo wrażliwe na takie rzeczy.
Co do tego, że nie lubi dotyku - też u nas tak było i strasznie mi było przykro, bo podczas kp nie mogłam go nawet trzymać za rączkę czy głaskać po pleckach. Ubieranie i wycieranie po kąpieli było zawsze przy włączonej suszarce. A teraz synek uwielbia wszelkie zabawy z dotykiem :D Czytam mu różne wierszyki w stylu Idą mrówki po brzuszku i właśnie naśladuję ruch tych zwierzątek, a bobas zadowolony :D
Daj dziecku czas na to, żeby jego układ nerwowy dojrzał. Naprawdę juz niedługo powinno być dużo lepiej :)
 
reklama
Mój się darł wszędzie- w wózku, w aucie, w domu... noc i dzień. Teraz ma 2 lata, to dopiero pokazuje histerie. Serio wyleczyłam się z drugiego dziecka, póki co.
 
Do góry