No u nas też z gadaniem jest kupa śmiechu. Trzeba się strasznie pilnować, bo mamy w domu papużkę-powtarza wszystko jak leci, mam echo w dmu dosłownie
. Ale często też sama zapoda taki tekst, ze mi się mokro ze śmiechu robi. np. idziemy na spacer mała mówi,"ale smendzi(czyt. śmierdzi),...nie wiadomo co?!!!" albo jedziemy rowerami, w rowie leży koło od tatolaka(czyt. traktora) a ona:"o koło...do dupy
..." Pytam:słucham, nie rozumiem, a ona "no zepsute!"
Coraz mniej dziwolągów słownych z wyjątkiem tego tatolaka, i doktolaka
(doktora) i to smendzi, ale tak to raczej wszystko w miarę poprawnie wymawia. Czasami coś źle odmieni, alebo zamieni literkę np. pażamka, zamiast piżamka. Ale większość osób nie ma problemów żeby ją zrozumieć. No i jak się złoszczę, to wyczaiła co nas rozwala na łopatki i podchodzi do mnie i mówi: kocham Cię bardzo mamusiu
. No i jak się złośćić. Do męża też taki tekst stosuje, jak np. pomalowała ściany ostatnio T. nie zdążył podnieść głosu a ona już go rozczuliła
brudne ciastka...dobry tekst