Też tak uważam. Myśl o sobie. Jeśli coś strasznego się wydarzy powiedzą że im przykro, współczują i po tyg zasypia robota.
U mnie powiedziano że nie ma tolerancji na więcej tacierzynskich (mają być dwa w sierpniu) w zespole, w tak wymagającym roku, przy czym zapytano mnie bezczelnie, czy nie jestem w ciąży przy wszystkich kolegach z zespołu. Tak mnie to zszokowało, że mimo że jestem osobą szczera odparłam, że nie bo nie czułam się gotowa aby mówić wszystkim na raz, podczas niemiłej rozmowy plus wspólnie z mężem nie zdecydowaliśmy się nikomu powiedzieć, więc gdy zostałam wywołana żeby odpowiedzieć czy jestem w ciąży, bo nie ma na to teraz tolerancji to skłamałam, a później się popłakałam po spotkaniu i to przeżyłam bardzo mocno.
Kilka dni później zwiększyli mi etat o połowę, bo akurat ktoś złożył wymówienie i uznałam, no nie... To już kosztem mojego zdrowia, zajeżdża mnie, nie ma takiej siły żebym podjęła nawet czasowo pół etatu więcej, dla dobra czego ? Bo trudna sytuacja ? Uznałam że w takich warunkach prędzej moja sytuacja zdrowotna zostanie zrujnowana i marzenia o dziecku niż czyjeś aspiracje biznesowe.