reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październikowe mamy 2023

ja mam na 25 października;) to bardzo podobnie mamy termin u mnie 4+6 miałaś już wizytę pierwsza u ginekolog? Jak się czujesz na dzień dzisiejszy:)


Tak dziś miałam pierwszą wizytę. Pęcherzyk jest we właściwym miejscu 🙂 bałam się że coś może być nie tak.
Wczoraj zaczęłam lekko krwawić dziś okazało się, że to polip ale na szczęście z ciążą wszystko w porządku więc jestem dobrej myśli.

Śmiałam się dziś do mojej ginekolog że mam wrażenie, że mi zaraz macica wyskoczy 😂 tak mnie rwie i ciągnie ale dostałam duphastob i mówi że po tym powinno być już lepiej. Gdyby nie mdłości i nole głowy byłoby całkiem nieźle

A Ty jak się czujesz?
 
reklama
Tak dziś miałam pierwszą wizytę. Pęcherzyk jest we właściwym miejscu 🙂 bałam się że coś może być nie tak.
Wczoraj zaczęłam lekko krwawić dziś okazało się, że to polip ale na szczęście z ciążą wszystko w porządku więc jestem dobrej myśli.

Śmiałam się dziś do mojej ginekolog że mam wrażenie, że mi zaraz macica wyskoczy 😂 tak mnie rwie i ciągnie ale dostałam duphastob i mówi że po tym powinno być już lepiej. Gdyby nie mdłości i nole głowy byłoby całkiem nieźle

A Ty jak się czujesz?
o jak fajnie ze pęcherzyk ciazowy na swoim miejscu mam nadzieję że u mnie też będzie wszystko dobrze;) No mnie to w sumie nie ciągnie tylko jak jak by małe skurcze czy coś takiego łapie i puszcza ale takie chwilowe nie wiem czemu . No ja to wczoraj wymiotował jak kot a wcześniej było dobrze musiałam wolne z pracy wziąść bo bym nie dala rady funkcjonować. A ty jesteś już na chorobowym ?
 
o jak fajnie ze pęcherzyk ciazowy na swoim miejscu mam nadzieję że u mnie też będzie wszystko dobrze;) No mnie to w sumie nie ciągnie tylko jak jak by małe skurcze czy coś takiego łapie i puszcza ale takie chwilowe nie wiem czemu . No ja to wczoraj wymiotował jak kot a wcześniej było dobrze musiałam wolne z pracy wziąść bo bym nie dala rady funkcjonować. A ty jesteś już na chorobowym ?


Jestem na zwolnieniu od jakiegoś czasu ale nie z powodu ciąży, będę musiała wrócić na chwilę do pracy i wtedy już pewnie do końca będę na zwolnieniu
 
Na razie nic nie wiem, ponoć to rzeczywiście pozamaciczna tak usg pokazało. Czekam na wyniki bety. Ale chyba nie dam się wziąć pod nóż od razu. Niech mnie pobadają chociaż kilka dni, czy beta rośnie czy maleje, czy na usg nic się nie zmienia :( lekarka powiedziała że laparoskopia dziś. Ani nie dostałam wyników bety, ani nic. Bóli nie mam żadnych, tylko takie jak przy powiększaniu się macicy. Nie krwawie i nie plamie a ona już dała wyrok. To 5 tydzień z usg ponoć 6. Już odchodzę od zmysłów.
z mojego doświadczenia zawodowego wynika, że laparoskopia daje pełny obraz, jeżeli w jajowodach nic nie bedzie to poprostu zamkną Cie i po zabiegu. Natomiast jeżeli będzie się sytuacja przedłużać a faktycznie jest to pozamaciczna to może dojść do pęknięcia jajowodu. Zaufaj lekarza, to częsta sytuacja. Laparoskopowo będą wiedzieć na sto procent co się dzieje.
 
Cześć, spędziłam dzisiaj pół dnia na czytaniu waszych wypowiedzi 😅

A więc tak jestem Magda, mam 32 lata, pierwsza ciąża, 6+1tc , mam w domu 7 letniego synka którego kocham nad życie, ale może od początku.

10 lat temu po rocznym staraniu się o dzidziusia dowiedzieliśmy się że plemniki mojego męża są za nie produktywne, słaba jakoś i znikoma ruchomość. Lekarz prowadzący powiedział nam że szansa na zajście naturalnie w ciążę jest znikoma, inseminacji ma 30% szans więc nie będzie z nas kasy zdzieral, a IV ma 40-50% szans ale ja na to akurat się nie zgodziłam bo to była stanowczo za dużą ingerencja w moje ciało a na świecie jest mnóstwo dzieci do kochania. Dlatego podjęliśmy decyzję o adopcji, po 1,5 roku mieliśmy ślicznego 6 miesięcznego synka. Dawno zapomnieliśmy o własnym biologicznym dziecku. 10 lat później 6 lutego miałam dostac miesiaczke. Między czasie zrobiłam podstawowe badania krwi i wyszło że mam niedobor kwasu foliowego (3.1 norma od 4.6) lekarka sugerowała ciążę a ja się z tego śmiałam. Minął dzień, dwa, trzy dni od spodziewanej miesiączki, doszedł brak apetytu, lekkie mdłości na myśl o jedzeniu, zamiast okresu śluz, bóle piersi, jedzenie jak już jadłam smakowało nijako. 4 dnia mówię do męża że idę zrobić test a on że jestem niepoważna, on już zna wynik i nie potrzebnie o tym myślę. Otóż jakie było nasze zdziwienie gdy na 3 testach wyszły dwie kreski. Do dzi jesteśmy w szoku, ja się cieszę juz i obawiam czy pokaże się zarodek i serduszko w poniedzialek, natomiast mój mąż nie potrafi wyjść z szoku , mówi że trochę się cieszy ale trochę. Kochaliśmy się 22 stycznia,do tej pory nic 😱, z aplikacji wychodzi że do zaplodnienia doszło 23 stycznia więc totalnie nie może być inaczej 😅😅 robiłam betę na 7 dzień od spodziewanej miesiączki i wyszła 1900 , lekarz w 5 tv potwierdził pęcherzyk płodowy i kazał przyjść za dwa tygodnie. Czekam z niecierpliwością, niepewnością i nadzieja ❤❤❤

Przepraszam że tak długo, dzięki za do czytanie do końca ❤❤❤
 
Cześć, spędziłam dzisiaj pół dnia na czytaniu waszych wypowiedzi 😅

A więc tak jestem Magda, mam 32 lata, pierwsza ciąża, 6+1tc , mam w domu 7 letniego synka którego kocham nad życie, ale może od początku.

10 lat temu po rocznym staraniu się o dzidziusia dowiedzieliśmy się że plemniki mojego męża są za nie produktywne, słaba jakoś i znikoma ruchomość. Lekarz prowadzący powiedział nam że szansa na zajście naturalnie w ciążę jest znikoma, inseminacji ma 30% szans więc nie będzie z nas kasy zdzieral, a IV ma 40-50% szans ale ja na to akurat się nie zgodziłam bo to była stanowczo za dużą ingerencja w moje ciało a na świecie jest mnóstwo dzieci do kochania. Dlatego podjęliśmy decyzję o adopcji, po 1,5 roku mieliśmy ślicznego 6 miesięcznego synka. Dawno zapomnieliśmy o własnym biologicznym dziecku. 10 lat później 6 lutego miałam dostac miesiaczke. Między czasie zrobiłam podstawowe badania krwi i wyszło że mam niedobor kwasu foliowego (3.1 norma od 4.6) lekarka sugerowała ciążę a ja się z tego śmiałam. Minął dzień, dwa, trzy dni od spodziewanej miesiączki, doszedł brak apetytu, lekkie mdłości na myśl o jedzeniu, zamiast okresu śluz, bóle piersi, jedzenie jak już jadłam smakowało nijako. 4 dnia mówię do męża że idę zrobić test a on że jestem niepoważna, on już zna wynik i nie potrzebnie o tym myślę. Otóż jakie było nasze zdziwienie gdy na 3 testach wyszły dwie kreski. Do dzi jesteśmy w szoku, ja się cieszę juz i obawiam czy pokaże się zarodek i serduszko w poniedzialek, natomiast mój mąż nie potrafi wyjść z szoku , mówi że trochę się cieszy ale trochę. Kochaliśmy się 22 stycznia,do tej pory nic 😱, z aplikacji wychodzi że do zaplodnienia doszło 23 stycznia więc totalnie nie może być inaczej 😅😅 robiłam betę na 7 dzień od spodziewanej miesiączki i wyszła 1900 , lekarz w 5 tv potwierdził pęcherzyk płodowy i kazał przyjść za dwa tygodnie. Czekam z niecierpliwością, niepewnością i nadzieja ❤❤❤

Przepraszam że tak długo, dzięki za do czytanie do końca ❤❤❤
Wow!! Super❤️
 
Cześć, spędziłam dzisiaj pół dnia na czytaniu waszych wypowiedzi 😅

A więc tak jestem Magda, mam 32 lata, pierwsza ciąża, 6+1tc , mam w domu 7 letniego synka którego kocham nad życie, ale może od początku.

10 lat temu po rocznym staraniu się o dzidziusia dowiedzieliśmy się że plemniki mojego męża są za nie produktywne, słaba jakoś i znikoma ruchomość. Lekarz prowadzący powiedział nam że szansa na zajście naturalnie w ciążę jest znikoma, inseminacji ma 30% szans więc nie będzie z nas kasy zdzieral, a IV ma 40-50% szans ale ja na to akurat się nie zgodziłam bo to była stanowczo za dużą ingerencja w moje ciało a na świecie jest mnóstwo dzieci do kochania. Dlatego podjęliśmy decyzję o adopcji, po 1,5 roku mieliśmy ślicznego 6 miesięcznego synka. Dawno zapomnieliśmy o własnym biologicznym dziecku. 10 lat później 6 lutego miałam dostac miesiaczke. Między czasie zrobiłam podstawowe badania krwi i wyszło że mam niedobor kwasu foliowego (3.1 norma od 4.6) lekarka sugerowała ciążę a ja się z tego śmiałam. Minął dzień, dwa, trzy dni od spodziewanej miesiączki, doszedł brak apetytu, lekkie mdłości na myśl o jedzeniu, zamiast okresu śluz, bóle piersi, jedzenie jak już jadłam smakowało nijako. 4 dnia mówię do męża że idę zrobić test a on że jestem niepoważna, on już zna wynik i nie potrzebnie o tym myślę. Otóż jakie było nasze zdziwienie gdy na 3 testach wyszły dwie kreski. Do dzi jesteśmy w szoku, ja się cieszę juz i obawiam czy pokaże się zarodek i serduszko w poniedzialek, natomiast mój mąż nie potrafi wyjść z szoku , mówi że trochę się cieszy ale trochę. Kochaliśmy się 22 stycznia,do tej pory nic 😱, z aplikacji wychodzi że do zaplodnienia doszło 23 stycznia więc totalnie nie może być inaczej 😅😅 robiłam betę na 7 dzień od spodziewanej miesiączki i wyszła 1900 , lekarz w 5 tv potwierdził pęcherzyk płodowy i kazał przyjść za dwa tygodnie. Czekam z niecierpliwością, niepewnością i nadzieja ❤❤❤

Przepraszam że tak długo, dzięki za do czytanie do końca ❤❤❤
O matulu, kocham czytac takie historie!! 😍
Aż mi sie łza w oku zakręciła.
Mocno trzymam kciuki za Ciebie i upragnioną ciążę! Na pewno dzidziś bedzie wyczekany zarowno dla Was jak i starszego brata, czekającego już w domu! Samych nudnych pozostałych miesięcy ciąży! 🥰
 
reklama
Do góry