Ja miałam ciastka czekoladowe ze sobą, młody mi się rozdarł ostatniego dnia, że go godzinę nie mogłam do piersi przystawić, koleżanki z sali niby chciały jakoś pomóc, ale oczywiście padł komentarz, że pewnie tak wyje, bo go brzuszek boli od czekolady w tych ciastkach
A skróconego wędzidełka oczywiście ani w szpitalu ani pediatra nie zauważyli.
A jeszcze co do laktacji to bardzo polecam blog Hafija, jest tam dużo rzetelnej wiedzy w temacie
mnie osobiście zaskoczyło to, że karmienie w pierwszych dobach jest bardzo bolesne, bo jakoś nie pamiętam, żeby na szkole rodzenia o tym mówili. Nie miałam poranionych brodawek, po prostu jak to stwierdziła położna "proszę pani, karmienie piersią boli". Pierwsze dni, tygodnie nie są łatwe, ale z biegiem czasu jak dziecko stawało się wymagające w innych kwestiach to takie leżenie i karmienie to był dla mnie zdecydowanie czas na relaks