Anasta07
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Listopad 2020
- Postów
- 12 312
Pisałaś że proga masz ok 20. Ja miałam 110ng/ml i suplementowałam duphaston 1x1 przed badaniem, ale lekarz kazał kontynuować i po badaniu i to 3x1,mimo że plamień nie miałam, ale niepowodzenie6tak, więc to tak na wszelki wypadek chyba.W dwóch poprzednich ciążach niestety plamieniem były początkiem końca, więc ja raczej już złudzeń nie mam...
Ja poszłam 2tyg po wykonaniu testu na zwolnienje. Nie żałuję bo tylko się zawinęłam i covid w pracy się rozhulał a stres w pracy mam ogromny i szkodliwe warunki.U mnie chyba jest wszystko okej ale zastanawiam się czy nie dmuchać na zimne i nie iść już na L4, moja praca mnie bardzo stresuje i jak coś się stanie to chyba sobie tego nie wybaczę
Też mi baaardzo ciężko myśleć pozytywnie i dopóki nie zobaczę Serduszko, to chyba się nie poczuję w ciąży...Dziewczyny dziękuję.
U mnie wizyta na IP skończy się pobytem na oddziale. Niestety nasz szpitala tak ma. Od razy biorą cię na oddział i na nadanie i tak czekasz kilka godzin. Mam w domu duphaston i luteinę z poprzedniej ciąży więc sobie wezmę, a co tam.
Plamieniem nie jest duże, zabarwiony na brązowo śluz plus jedna brązowa nitka.
Ale wiecie po tym co mi się trafiło przy ostatnich dwóch ciążach nie potrafię myśleć pozytywnie, no ale może tym razem jednak wszystko będzie dobrze.
Ja też co wstanę i poczuję mokro to lecę do łazienki... Mimo że tłumaczę sobie nim do niej dojdę że to znów pewnie tylko śluz, żeby się nie nakręcać.Też tak robiłam zresztą teraz nic się nie dzieje a ja i tak co chwilę sprawdzam
Kiedyś już chyba coś takiego pisałaś i wzięłam to sobie do serca! Bo ja po prostu dalej nie dowierzam że jestem w ciąży (po stracie), nie czuję się w ciąży i negatywistycznej myśli że chyba nic z tego. Ale wtedy sobie myślę, a jeśli na usg będzie wszystko dobrze a ty zmarnowałaś 3 tyg na zamartwianie się zamiast się w końcu cieszyć z tego niepowtarzalnego czasu, co by nie było, korzystać i cieszyć się z odpoczynku (bo jestem już na l4). I jakoś tak lepiej mi się robi. Taka ciągła bitwa myśli... Przecież historia nie musi się powtórzyć, mam gorącą nadzieję... Chyba po prostu trochę nie dopuszczam do siebie myśli że jestem w tej ciąży, żeby się nie cieszyć, a później ogromnie rozczarować...A nerwami tylko człowiek szkodzi. Postaraj się zmienić myślenie. Ja teraz jak tylko jakaś głupia myśl przychodzi mi do głowy to pytam samą siebie poco to sobie robisz i poco robisz to dziecku? Ciesz się póki lekarz nie zauważy nieprawidłowości, bo tylko psujesz sobie jedyny niepowtarzalny czas. Mi pomaga może i Tobie się uda :-)