Nie, dzisiaj idę na powtórne badanie prenatalne, żeby potwierdzić lub wykluczyć wnioski z pierwszego. Lekarz prowadzący powiedział mi tylko, że w Polsce przepisy wiążą im ręce, a szkody dla mojego organizmu mogą być nieodwracalne, bo dziecko może dożyć do 30tc a na świat i tak nie przyjdzie. Zasugerowano mi wizytę w Czechach, by oszczędzić mi losu Izy z Pszczyny... Mieszkam w miescie, które nie słynie z dobrych specjalistów, ale walczę jeszcze o swoje dziecko, chce sprawdzić wszystkie możliwości nim podejmę jakąkolwiek decyzję. Nigdy nie myślałam, że będę się mierzyć z taką tragedią i będę stawać przed takimi wyborami. Nikomu nie życzę takich doświadczeń.