Tak zrobię, ale czuję się cholernie niezaopiekowana. Mam mega doła, boję się, że będzie zaraz zakażenie wód i pęknie worek. Byłam dzisiaj u 2 lekarzy (internisty i gina). Jeszcze że internista nie chciał mi wypisać skirrowan na NFZ jak usłyszał że idę do ginekologa, to powiedzmy, że "rozumiem", bo oni uważają, że w ciazy ginekolog się zajmuje badaniami podstawowymi a dalej to internista ewentualnie wypisuje skierowanie do specjalisty. Ale prywatny gin, który nie dopłaca do moich rachunkow w laboratorium? Ręce mi opadają. Zastanawiam się, czy to możliwe, że rodze kamień nerkowy i że objawem jest tylko krwiomocz. W sobotę robiłam ogólne badanie moczu z osadem i nie wyszły żadne kryształy ani erytrocyty. Trochę dziwne że nagle we wtorek kapie krew. W ogóle miałam ktg i wyszedł duży skurcz (wg mnie od ruchu dziecka, ale położna mnie nastraszyła, że to niemożliwe, a lekarz oczywiscie machnął ręką). I jeszcze dziwny zbieg okoliczności, że mnie zaczal piec przedsionek.