JuLa?
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Luty 2021
- Postów
- 2 481
Gratulację. I udanej nocy poślubnej )))
A tak z ciekawości mieliście weselę czy jak to teraz wygląda.
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Gratulację. I udanej nocy poślubnej )))
Zbijam pionę! U mnie podobne jazdy.Ale dobrze czasem poczytać, że ktoś ma tak samo jak ja
Mam wrażenie, że do wartości krytycznej spadł poziom mojej cierpliwości, wszystko jest mnie w stanie szybko wyprowadzić z równowagi. A uchodza oazę spokoju. Jestem zmierzła i płaczliwa, mąż się śmieje za każdym razem jak „pokażę pazurki” Ale biedny teraz jest... Mdłości dalej okropne, nie umiem przywyknąć. Kolejną noc spędziłam na kanapie, bo wydawała mi się wygodniejsza od łóżka (a i tak nie spałam od 3 ). Dwa dni nie miałam dosłownie siły zrobić obiadu, więc ratowały nas zamawiane posiłki.
No cóż... jakoś przetrwamy, co?
Co do aktywności, chodzę na zajęcia tańca towarzyskiego i jogę (przerzucę się na jogę w ciąży niebawem). Dużo biegałam, i mimo że ginekolog nie widzi przeciwskazan do monitorowanych treningów(utrzymywanie odpowiedniego pulsu) - zrezygnuję. Po pierwsze i tak jestem teraz za bardzo zmęczona, po drugie nie chciałabym się gdzieś po prostu przewrócić włączę za to basen! Chociaż wiadomo - plany planami a życie życiem. Póki co popijam wodę z imbirem
Dużo szczęścia Wam życzę
Ja mam niekontrolowane wybuchy złości - mój mąż mówi tak - tu cierpisz bi mdłości, źle samopoczucie itd - a mężczyzna też cierpi w ciąży bo musi nas dzielnie znosić i wspierać . Ostatnio spałam na siedząco bo tak mi niedobrze było - pomogło i też budzę się o 4 codziennie. Aktywność - ostatnio byłam chora więc zero. Ale wczoraj basen i spacer. Dziś idziemy na kijki. Ale biegać też już nie będę bo po prostu męczę się bardziej i krzyż zaczyna boleć przy wysiłku. Miłego dnia wszystkim - u nas dziś piękna pogodaAle dobrze czasem poczytać, że ktoś ma tak samo jak ja
Mam wrażenie, że do wartości krytycznej spadł poziom mojej cierpliwości, wszystko jest mnie w stanie szybko wyprowadzić z równowagi. A uchodza oazę spokoju. Jestem zmierzła i płaczliwa, mąż się śmieje za każdym razem jak „pokażę pazurki” Ale biedny teraz jest... Mdłości dalej okropne, nie umiem przywyknąć. Kolejną noc spędziłam na kanapie, bo wydawała mi się wygodniejsza od łóżka (a i tak nie spałam od 3 ). Dwa dni nie miałam dosłownie siły zrobić obiadu, więc ratowały nas zamawiane posiłki.
No cóż... jakoś przetrwamy, co?
Co do aktywności, chodzę na zajęcia tańca towarzyskiego i jogę (przerzucę się na jogę w ciąży niebawem). Dużo biegałam, i mimo że ginekolog nie widzi przeciwskazan do monitorowanych treningów(utrzymywanie odpowiedniego pulsu) - zrezygnuję. Po pierwsze i tak jestem teraz za bardzo zmęczona, po drugie nie chciałabym się gdzieś po prostu przewrócić włączę za to basen! Chociaż wiadomo - plany planami a życie życiem. Póki co popijam wodę z imbirem