reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Październikowe mamy 2021

Hej,
Widzę, że rozhulal się temat wyprawki, więc skorzystam z okazji i zapytam. :)
Czy któraś z Was korzystała z łóżeczka dostawnego do łóżka rodziców?
Zobacz załącznik 1248833
To przydatna rzecz czy lepiej kupić zwykle?
Ja mam zamiar zakupić chicco next 2 me
Wszyscy moi znajomi sobie chwalili taka opcje ale ze szkoda mi 1 tys na nowe to odkupie od kogoś 😃
 
reklama
Hej,
Widzę, że rozhulal się temat wyprawki, więc skorzystam z okazji i zapytam. :)
Czy któraś z Was korzystała z łóżeczka dostawnego do łóżka rodziców?
Zobacz załącznik 1248833
To przydatna rzecz czy lepiej kupić zwykle?
Ja na pewno będę je kupować, już mamy zapisane, bo to nie tylko dostawka, składasz na zwykłe i na kołyskę jak wolisz, ale jest mniejsze niż zwykle łóżeczko, a później wymienię na turystyczne bo mam takie od noworodka do starszaka
 
Hej,
Widzę, że rozhulal się temat wyprawki, więc skorzystam z okazji i zapytam. :)
Czy któraś z Was korzystała z łóżeczka dostawnego do łóżka rodziców?
Zobacz załącznik 1248833
To przydatna rzecz czy lepiej kupić zwykle?
Kurcze nie mogę skopiować linku ale na allegro jak sobie wpiszesz to my będziemy kupować takie Łóżeczko dostawne / kołyska 3w1 MAJA biała
 
A tak zmieniając temat - dziś mam trochę melancholijny nastrój 😛 czytałam tu na forum o BabyBlues i depresji poporodowej. Historie kobietek mrożą krew w żyłach i wyciskają łzy. Wiem, że na razie jesteśmy na bardzo wczesnym etapie i jeszcze nie zdążyłyśmy się skończyć cieszyć tym, że jesteśmy w ciąży 🙂 ale myślę, że to zagadnienie jest warte uwagi. Żadna z nas przecież nie planuje mieć depresji poporodowej i każda spodziewa się, że będzie wspaniałą matką, która będzie sobie radziła z tą małą istotką. Niestety, życie pisze różne scenariusze, nawet gdy dziecko jest wyczekiwane. Zabrzmi to może głupio, ale rozważałyście / będziecie próbowały się jakoś przygotować psychicznie do tego, że po porodzie wcale może nie być tak idealnie jak to wszędzie na facebookach i instagramach widać? Ja wiem, że do tego pewnie nie da się przygotować i to pytanie pewnie jest na wyrost, ale może pomoże nam zawczasu świadomość, że takie sytuacje się zdarzają i nie oznaczają, że ktoś się nie nadaje na matkę. W zasadzie, trochę szalone jest to, że o macierzyństwie mówi się w samych superlatywach, jakie to wszystko piękne i cudowne, a przecież musi być tu ciemna strona - choćby niewyspanie, dodatkowe kilogramy, początkowo duże "uwiązanie" czy jak to określić, że dziecko potrzebuje głównie tylko nas i nikogo innego. A może na to wszystko są jakieś sposoby? Może każdy płacz dziecka jest spowodowany czymś konkretnym i mając odpowiednią wiedzę możemy temu zaradzić? Może sposobem na to "uwiązanie" jest noszenie dziecka w chuście i wtedy i dziecko zadowolone i my mamy wolne ręce?
Ehh, tyle pytań... 🙂 A mam wrażenie, że jak dziecko pojawi się na świecie to jakby się człowiek nie próbował przygotować, to i tak wszystko się wywróci do góry nogami 🙂 ale może na plus? 😉
Ja po pierwszym porodzie byłam bardzo szczęśliwa z powodu narodzin kochanego synka, ale miałam wahania nastroju, tęskniłam za domem rodzinnym, reklama merci wzbudzała u mnie płacz, do tego to też była jesień - też październik nota bene, pogoda dość depresyjna, rzadkie spacery. Ale każdy reaguje inaczej :D to nie była depresja ale takie właśnie lekkie zachwiania nastroju spowodowane myślę głównie hormonami po porodzie i całkowita zmiana sytuacji życiowej spowodowanej małym człowieczkiem :)
 
Ja po pierwszym porodzie byłam bardzo szczęśliwa z powodu narodzin kochanego synka, ale miałam wahania nastroju, tęskniłam za domem rodzinnym, reklama merci wzbudzała u mnie płacz, do tego to też była jesień - też październik nota bene, pogoda dość depresyjna, rzadkie spacery. Ale każdy reaguje inaczej :D to nie była depresja ale takie właśnie lekkie zachwiania nastroju spowodowane myślę głównie hormonami po porodzie i całkowita zmiana sytuacji życiowej spowodowanej małym człowieczkiem :)
U mnie było dość podobnie (i też poprzedni poród w październiku :) ). Ja miałam dość duże wahania nastroju w czasie połogu, w sumie przez te 6 tygodni praktycznie codziennie miałam jakiś powód do płaczu. Ale potem się stopniowo poprawiało. Przy czym u mnie poprawiło się mocno dopiero jak młodzież zaczęła spać jak człowiek, czyli jak miała 1,5 roku - wcześniej może nie miałam już hormonalnych wachnięć, ale za to byłam przemęczona
 
U mnie było dość podobnie (i też poprzedni poród w październiku :) ). Ja miałam dość duże wahania nastroju w czasie połogu, w sumie przez te 6 tygodni praktycznie codziennie miałam jakiś powód do płaczu. Ale potem się stopniowo poprawiało. Przy czym u mnie poprawiło się mocno dopiero jak młodzież zaczęła spać jak człowiek, czyli jak miała 1,5 roku - wcześniej może nie miałam już hormonalnych wachnięć, ale za to byłam przemęczona
Ja tak samo, u nas też synek ok 1,5 roku miał jak zaczął przesypiać całe noce, a pierwsze trzy miesiące były tragiczne bo nie spał w nocy w ogóle, tylko płakał Bóg wie czemu. Ale wszystko minęło, teraz jest super, jedynie byleby te okropne mdłości przeszły i zaczniemy się cieszyć naszym stanem :) ja na to czekam jak na wybawienie... Daje sobie jeszcze miesiąc tortur, tak to mniej więcej miałam poprzednio :(
 
reklama
Ja tak samo, u nas też synek ok 1,5 roku miał jak zaczął przesypiać całe noce, a pierwsze trzy miesiące były tragiczne bo nie spał w nocy w ogóle, tylko płakał Bóg wie czemu. Ale wszystko minęło, teraz jest super, jedynie byleby te okropne mdłości przeszły i zaczniemy się cieszyć naszym stanem :) ja na to czekam jak na wybawienie... Daje sobie jeszcze miesiąc tortur, tak to mniej więcej miałam poprzednio :(
Ojej, współczuję - u mnie to samo. Też mi się wydaje że w pierwszej ciąży poprawiło mi się koło 15 tygodnia i czekam z niecierpliwością. Najgorsze jest to że naprawdę nie mam siły na nic i mam straszne wyrzuty sumienia ze nie zajmuje się córką , większość moich odpowiedzi do niej to jest 'teraz nie dam rady, muszę polezec' :/
 
Do góry