Cześć wszystkim
obserwuje temat od początku i wreszcie i ja postanowiłam dołączyć. Gratuluje wszystkim i trzymam kciuki za przyszłe mamy
29.12 OM
12.01 owulacja
20.01 implantacja
23.01 beta 37
26.01 beta 172
29.01 beta 653
1.02 USG pęcherzyk 4,5mm
Termin z OM na 5.10 i identyczny z USG
A dziś zaczęły się schodki...
od rana miałam jakoś dziwnie spokój z bolesnością piersi gdzie wczoraj pojechałam kupić biustonosz bez fiszbin bo nie dawałam rady w zwykłym. Po południu zauważyłam w śluzie lekkie różowe przebarwienia z krwi, a po wczytaniu się w internet miałam wrażenie, że posiadam każdy możliwy objaw. Zadzwoniłam do lekarza i dostałam duphaston + przyspieszenie wizyty z 22.02 na 15.02. Teraz trochę się uspokoiłam i mam jedynie lekkie bóle w krzyżu i w podbrzuszu (nawet nie nazwałabym tego bólem a po prostu „czuje” te miejsca) co już w poniedziałek konsultowałam z lekarzem i jest ok. Powoli wraca mi też czucie w piersiach.
To moja pierwsza ciąża o która starałam się rok i w zasadzie grudniowy cykl miał być ostatnim przed poszerzoną diagnostyką.
Strasznie się stresuje i jestem totalnie zielona w temacie...
Zawsze wyobrażałam sobie, że po pozytywnym teście już jest z górki a tu zaczął się maraton stresu.
Przyciągam do siebie wszystkie Wasze pozytywne myśli i siłę przetrwania małych istotek w naszych brzuchach.
Mam nadzieje, że wszystkie dotrwamy tutaj do października ciesząc się monotonnymi i nudnymi ciążami